Pamiętam jak zabrałam was na spacer nad Wisłę. Było lato, ciepło, piasek, woda i tylko jeden psiak u mego boku 😉 Ależ dużo się w ostatnich miesiącach zmieniło. Mrozy nieco odpuściły, mamy koło zera i masę smogu w powietrzu. Nic tylko uciekać na długie spacery daleko za miasto. Dziś chciałam was zabrać na aktywny spacer zimą i pokazać kilka pomysłów na fajne spędzanie czasu z psami. Pamiętajcie, że spacer nie powinien być nudną przechadzką. Psiak oprócz ruchu potrzebuje też wyzwań intelektualnych. Fajnie jest też uaktywnić psi nos. Zobaczycie, że po takim aktywnym spacerze wasze psiaki będą dużo bardziej zmęczone niż po zwykłym bieganiu.

W jednym z wcześniejszych postów pisałam już o tym jak przetrwać zimę z psem. Na początku spaceru zawsze smaruję psiakom łapy tłustym kremem. Dzięki temu poduszki są bezpieczne i nie popękają od mrozu. Staram się wybierać takie miejsca, gdzie nikt nie posypuje lodu solą, czy innymi chemikaliami, które mogłyby podrażnić psie łapy. Jeśli temperatury sięgają grubo poniżej zera nasze spacery są intensywne, lecz dość krótkie. Bacznie przyglądam się psiakom i wracam do domu, gdy tylko zobaczę pierwsze oznaki marznięcia. Haker, jako szczeniak, ma gorszą termoregulację i znacznie szybciej od Wektora zaczyna marznąć.

Smakołyki na krzaku

To jedna z ulubionych zabaw moich psów. Szukam niewielkiego krzaka i na jego gałązki nadziewam przysmaki. Dobrze sprawdzają się tu miękkie kawałki parówki, czy żółtego sera. Zadaniem psów jest oczywiście odszukanie wszystkich smakołyków. Fajne w tej zabawie jest to, że Wektor i Haker uczą się szukać nie tylko na ziemi, ale też w przestrzeni. Jest to dla nich na pewno miłe urozmaicenie. Lubię szykować takie niespodzianki zwłaszcza w tych momentach, gdy psy oddalają się ode mnie i zaczynają się zajmować swoimi sprawami. Daje mi to trochę czasu na ponabijanie smakołyków na gałązki. Potem wołam psy i namawiam do szukania. Po takiej zabawie trzymają się mnie blisko. Nigdy nie wiadomo kiedy odkryję kolejny krzaczek pełen smakołyków 😀

Szukanie przedmiotów pod śniegiem

Innym pomysłem na uaktywnienie psiego nosa i mięśni jest chowanie różnych przedmiotów pod śniegiem. Może to być ulubiona zabawka, aport, lub zwykła rękawiczka. Ważne, żebyśmy mieli możliwość podania psu zapachu do nawąchania. Psiak musi po prostu wiedzieć czego ma szukać 😉 Dlatego często w tej zabawie stosuję rękawiczki. Jedną chowam, gdy psy nie zwracają na mnie uwagi, a drugą daję im do nawąchania. Ciekawe jest to, że nie muszą w żaden szczególny sposób obwąchiwać rękawiczki, którą mam w dłoni. Kilka cząstek zapachu wystarczy, by wiedziały czego mają szukać. Do niedawna Wektor był absolutnym mistrzem w tej zabawie. Teraz Haker dzielnie dotrzymuje mu kroku, a czasem znajduję zgubiony przedmiot pierwszy 😀

Przywołanie awaryjne

W jednym z wcześniejszych postów i filmików pokazywałam już jak nauczyć psa przywołania awaryjnego, czyli wracania na gwizdek. Im częściej ćwiczymy przywołanie awaryjne tym lepsze rezultaty otrzymamy. Ja staram się zawsze nosić ze sobą gwizdek i przywoływać psy 2-3 razy w ciągu spaceru. Oczywiście za każdym razem gdy przyjdą są nagradzane smakołykami, lub zabawą. Stopniowo wprowadzając rozproszenia można uzyskać bardzo fajne efekty. U nas udaje się już odwołać psy od innego napotkanego podczas spaceru psiaka. Jeszcze kilka miesięcy temu byłoby to niemożliwe.

Zabawy węchowe i ćwiczenie posłuszeństwa to jedno. Nic nie zastąpi jednak odrobiny zabawy w śniegu. Wektor i Haker uwielbiają łapać śnieżki i biegać po śliskich ścieżkach. Nie ma też nic lepszego niż zabawa w berka, czy podkradanie sobie zabawki. Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis zainspiruje was, by pomimo krótszych dni, wyjść z psami na spacer i świetnie się razem bawić.

kliknij by zobaczyć filmik