Już kilka miesięcy temu zaobserwowałam, że mój starszy pies Wektor dość nietypowo ustawia lewą przednią łapę, zwłaszcza gdy siedzi. Wyglądało to, jakby było mu niewygodnie. Jakoś tak częściej sobie tę łapę poprawiał, jakby nie do końca ją prostował… Ponieważ nie zdarzało się to często, nie zwracałam na to większej uwagi. Tłumaczyłam to sobie tym, że krzywo usiadł albo, że postawił łapę na śliskim podłożu i dlatego sobie ją poprawia. Teraz już wiem, że były to pierwsze objawy zespołu Wobblera.
Co to jest zespół Wobblera
Zespół Wobblera, zwany inaczej zespołem chwiejności, to choroba neurologiczna, która polega na ucisku rdzenia kręgowego psa w odcinku szyjnym. Przyczyn tego ucisku może być wiele. U młodych psów najczęstszą przyczyną ucisku jest nieprawidłowa budowa kręgów lub krążków międzykręgowych. U psów starszych rozchwiane kręgi powodują wysuniecie się krążka lub kilku krążków miedzykręgowych i to one powodują ucisk na rdzeń kręgowy.
W wyniku tego ucisku impulsy nerwowe nie mogą być prawidłowo przesyłane. Prowadzi to do osłabienia psich łap, niepewnego, chwiejnego chodu, a w najcięższym przypadku choroby do całkowitego paraliżu.
Zwykle pierwszym objawem choroby jest niezborność tylnych łap psa. W naszym przypadku zaczęło się od przedniej lewej łapy. Nie ma tu więc jednej zasady, a wszystko zależy od tego, w którym miejscu jest ucisk.
Z czasem Wektor coraz częściej dziwnie ustawiał tę lewą przednią łapę. Do tego doszło szuranie łapą po podłożu, zwłaszcza gdy był już zmęczony po długim spacerze. Czasem, gdy się zawąchał w jakimś super ciekawym zapachu, potrafił też postawić łapę na wierzchniej stronie i nie miał odruchu, by ją sobie poprawić.
Nasza diagnoza
Wszystkie te objawy były dla mnie na tyle niepokojące, że zdecydowałam się dokładnie Wektora przebadać. Najpierw udaliśmy się do ortopedy, by sprawdzić, czy wszystko ok ze stawami. Zrobiliśmy prześwietlenie łap, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości.
Następnie zostaliśmy skierowani na USG. Badanie wykazało przeciążenie mięśnia nadgrzebieniowego i stożka rotatorów. Szczerze mówiąc, ucieszyła mnie ta diagnoza. Pomyślałam sobie, że pochodzimy na rehabilitację, zlikwidujemy stan zapalny i będzie po problemie. Niestety po rehabilitacji i podaniu leków przepisanych przez weterynarza nie zaobserwowałam żadnej poprawy.
Haker szura lewą przednią łapą podczas powrotu ze spaceru.
Udaliśmy się więc z Wektorem do neurologa. Po dokładnym przebadaniu psiaka i kolejnym zdjęciu rentgenowskim, tym razem odcinka szyjnego kręgosłupa, pojawiło się podejrzenie, że możemy mieć do czynienia z zespołem Wobblera. Żeby potwierdzić taką diagnozę, wymagane jest niestety badanie rezonansem magnetycznym. Piszę niestety, bo badanie to wykonuje się pod całkowitą narkozą psa, a to też zawsze pewne ryzyko dla zdrowia.
Chciałam jednak poznać przyczynę problemu, a nie leczyć psa na oślep z nadzieją, że może coś w końcu zadziała. Zdecydowałam się więc na badanie rezonansem, które Wektor zniósł całkiem nieźle i już następnego dnia po narkozie zachowywał się normalnie.
Badanie rezonansem potwierdziło podejrzenie naszego neurologa. Wektor ma ucisk na rdzeń kręgowy na poziomie kręgów szyjnych C5/C6 oraz C6/C7.
Niedługo po tym, jak uzyskaliśmy diagnozę dla Wektora, mój młodszy pies Haker zaczął szurać przednią lewą łapą pod koniec spaceru. Tu diagnostyka była dużo szybsza. Badanie neurologiczne, rezonans magnetyczny i dokładnie ta sama diagnoza.
Przyczyny zespołu Wobblera
Konkretna przyczyna zespołu Wobblera nie została jeszcze niestety poznana. Wśród przyczyn choroby wymienia się czynniki genetyczne. W przypadku młodych psów zwłaszcza ras szybko rosnących bardzo ważna jest też dieta z odpowiednią ilością białka, fosforu i wapnia. Oczywiście trzeba też uważać na urazy kręgosłupa w odcinku szyjnym.
Zespół Wobblera jest najczęściej diagnozowany u dogów niemieckich i dobermanów. Jednak schorzenie to występuje również u wyżłów weimarskich, bernardynów, labradorów, owczarków niemieckich, bokserów, dalmatyńczyków, rottweilerów, wilczarzy, samojedów, czy beagli. Oczywiście mieszańce i kundelki nie są wolne od tej choroby. Występuje ona głównie u dużych i olbrzymich psów i znacznie częściej u samców niż u suczek.
Leczenie i rehabilitacja
Zespół chwiejności leczy się głównie dwoma sposobami. Można zmniejszać stany zapalne za pomocą leków i w ten sposób niwelować ucisk na rdzeń kręgowy, spowalniając postęp choroby. Można też usunąć przyczynę problemu operacyjnie. Przed operacją trzeba dokładnie zdiagnozować psa i dobrać metodę operacji do danego przypadku. Ponieważ przyczyn ucisku na rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym może być wiele, mamy też wiele różnych operacji.
Na początku opcja leczenia operacyjnego wydawała mi się dużo lepsza. Zamiast tylko zaleczać objawy choroby, od razu niwelujemy jej przyczynę. Jednak po konsultacji z neurologiem okazało się, że operacja nie jest wcale takim cudownym rozwiązaniem.
Możemy operacyjnie usunąć krążki międzykręgowe, które uciskają rdzeń kręgowy i zastąpić je specjalnymi wkładkami. Żeby te wkładki się nie przemieszczały, trzeba jednak przymocować je specjalnymi śrubami do sąsiadujących kręgów. Zmniejszamy przez to ruchomość części kręgosłupa i zwiększamy szanse na to, że podobny problem pojawi się po niedługim czasie w kolejnych miejscach. Operacja nie daje nam więc gwarancji rozwiązania problemu, a jest to jednak spora ingerencja w psi organizm i zawsze coś może pójść nie tak.
Haker podczas rehabilitacji na bieżni wodnej.
Badania pokazują, że u około 80% operowanych psów operacja daje krótkotrwałą poprawę. Mamy jednak też 20% przypadków, u których nie widać poprawy po operacji. Badania pokazują również, że bez względu na to, czy zdecydujemy się na farmakoterapię, czy na operację, średnia życia psów z zespołem Wobblera jest podobna i wynosi około 4 lata. Nie jest więc łatwo podjąć decyzję, jaką formę leczenia wybrać.
Ja póki co zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne. Czy to dobra decyzja? Nie wiem. Nie mam niestety szklanej kuli i nie wiem, jak szybko choroba będzie postępować w przypadku moich psów oraz jakie konsekwencje niosłaby ze sobą operacja w ich wypadku. Niestety żaden z weterynarzy również nie potrafi przewidywać przyszłości, więc zobaczymy, co będzie.
Oprócz podawania Wektorowi i Hakerowi leków sterydowych konsekwentnie od kilku miesięcy rehabilitujemy się na bieżni wodnej. Wektor szybko przyzwyczaił się do tego rodzaju zabiegów. Hakerowi zajęło to troszkę więcej czasu, ale już po kilku pierwszych sesjach wiedział, że nie ma się czego bać i dzielnie tuptał to bieżni. Obecnie oba psiaki cieszą się, gdy tylko zbliżamy się do ośrodka rehabilitacyjnego i kojarzą sobie to miejsce bardzo pozytywnie.
Co dalej?
Póki co staram się maksymalnie ułatwić Wektorowi poruszanie się po domu. Wszędzie gdzie się da mamy wykładziny i dywany, by miał jak najlepszą przyczepność. Po domu chodzi w szelkach, bo ma już problemy z wejściem na ulubioną sofę i muszę mu w tym pomagać. Na spacery też oczywiście chodzimy w szelkach, by nie dopuścić do niepotrzebnych urazów szyi. Spacery odbywają się już tylko na smyczy i zostały ograniczone do niezbędnego minimum, by nie pogarszać stanu psów.
Obecnie Haker porusza się całkiem nieźle. Niewprawne oko pewnie nawet nie zauważy, że jest on chory. Leki i rehabilitacja znacznie poprawiły jego stan. Natomiast jeśli chodzi o Wektora, przez kilka miesięcy było dość stabilnie, ale w ostatnich dniach jego stan się pogorszył. Ma problemy ze wstawaniem i chodzeniem. Muszę go asekurować i podsadzać, jeśli chce wejść gdzieś wyżej. Porusza się, jakby był pijany, plączą mu się łapki. Niedawno zaczął też załatwiać się w domu. Jednak zmiana diety, pór spacerów i zastosowanie psich pieluch pomaga mi w miarę opanować sytuację. Choć wpadki oczywiście się zdarzają.
Jedyny plus jest taki, że raczej nic go nie boli. Nadal jest radosnym psem, chętnie je, merda ogonem, przynosi mi zabawki i zachęca do zabawy. Na spacerach zapiera się i protestuje, gdy wie, że będziemy już wracać do domu. Chce iść na dłuższy spacer, ale niestety nie jest to w jego stanie wskazane. Dlatego, gdy tylko mogę, zabieram go samochodem w ulubione miejsca, żeby mógł powąchać nowe zapaszki.
Pisanie tego posta przychodzi mi z ogromnym trudem. Ciężko jest patrzeć, jak ukochany pies choruje i jego stan nieuchronnie się pogarsza. Straszna jest ta bezsilność. Jednak opieka nad psem to nie tylko przyjemności, ale też te trudne chwile i na nie też niestety trzeba być gotowym. Nie wiem, ile czasu zostało mi jeszcze z Wektorem i Hakerem. Dlatego staram się cieszyć każdą wspólną chwilą i wam radzę zrobić dokładnie to samo.
Źródła
1. da Costa RC. Cervical spondylomyelopathy (wobbler syndrome) in dogs. Vet Clin North Am Small Anim Pract. 2010 Sep;40(5):881-913. doi: 10.1016/j.cvsm.2010.06.003. PMID: 20732597.
2. da Costa RC, Parent JM. One-year clinical and magnetic resonance imaging follow-up of Doberman Pinschers with cervical spondylomyelopathy treated medically or surgically. J Am Vet Med Assoc. 2007 Jul 15;231(2):243-50. doi: 10.2460/javma.231.2.243. PMID: 17630890.
3. da Costa RC, Parent JM, Holmberg DL, Sinclair D, Monteith G. Outcome of medical and surgical treatment in dogs with cervical spondylomyelopathy: 104 cases (1988-2004). J Am Vet Med Assoc. 2008 Oct 15;233(8):1284-90. doi: 10.2460/javma.233.8.1284. PMID: 18922055.
4. De Decker S, Bhatti SF, Duchateau L, Martlé VA, Van Soens I, Van Meervenne SA, Saunders JH, Van Ham LM. Clinical evaluation of 51 dogs treated conservatively for disc-associated wobbler syndrome. J Small Anim Pract. 2009 Mar;50(3):136-42. doi: 10.1111/j.1748-5827.2008.00705.x. PMID: 19261084.
5. Jeffery ND, McKee WM. Surgery for disc-associated wobbler syndrome in the dog–an examination of the controversy. J Small Anim Pract. 2001 Dec;42(12):574-81. doi: 10.1111/j.1748-5827.2001.tb06032.x. PMID: 11791771.
6. Mason TA. Cervical vertebral instability (wobbler syndrome) in the Doberman. Aust Vet J. 1977 Sep;53(9):440-5. doi: 10.1111/j.1751-0813.1977.tb05494.x. PMID: 588180.
Bardzo, bardzo mi przykro z powodu tak paskudnej diagnozy. Trzymam kciuki za Twoich obu Panów.
Bardzo, ale to bardzo mi przykro jeśli chodzi o diagnozę. Oby chłopaki były w formie jak najdłużej!!!
Moja suczka Lady -posokowiec bawarski, lat 10, bawiła się piłką i nagle trochę inaczej zaczęła chodzić. W kilkanaście godzin doszło do czterokończynowego porażenia. Tomograf – wypadnięty dysk, połamany na trzy części, tkwiący w rdzeniu. Powiem tak, nigdy nie chciałabym, żeby mój pies cierpiał. Podjęłam najtrudniejszą decyzję na świecie – Lady odeszła. Nie chciałam, żeby cierpiała, nie chciałam, żeby miała blachy, śruby i pręty w kręgosłupie, żeby nie cieszyła się życiem, tak jak kiedyś. Lekarz nie gwarantował, że wstanie.. I wcale nie chodziło o pieniądze, bo je miałam. Po prostu czasami naprawdę nie ma sensu przysparzać bólu i cierpienia tylko dla naszej satysfakcji i szczęścia. Trzymaj się ciepło!
Dziękuję za ten wpis. Pierwsze słyszę o takiej chorobie, warto mieć takie informacje 🙁
Strasznie przykro że Was to spotkało. Życzę dużo siły i spokoju na tej trudnej drodze!
Śledzę Twój blog już kilka lat, chociaż własnego psa mam dopiero od roku. Nie wyobrażam sobie co musisz przeżywać 🙁 oczywiście życzę ogromu zdrowia dla Wektorka i Hakerka i dużo siły dla Ciebie!
Bardzo współczuję sytuacji i mocno przytulam.
Może ze spacerami pomógłby wózek biegowy/przyczepka rowerowa? Kiedy moja suczka po ukąszeniu żmii nie była w stanie przejść więcej niż 300m i z braku spacerów i bodźców zaczęła tracić chęci do życia, załatwiłam taką przyczepkę do roweru z funkcją wózka i zabierałam ją na spacery poza miasto w tym. Bardzo szybko jej się spodobała taka forma podróżowania.
Pani Kasiu,
bardzo mocno trzymam kciuki za chłopaków.
Pani życzę dużo spokoju i cierpliwości, i mimo wszystko radości. Proszę być dobrej myśli. Patrząc na to, co się dzieje na bieżni wodnej, mam nadzieję, że obaj będą jednak czuć się lepiej.
Bardzo ciepło pozdrawiam całą Trójkę.
Przykro mi słyszeć o chorobie Wektora i Hakera 😥. Niestety, zachorować może każdy piesełek…
Moja sunia odeszła ponad dwa lata temu (guz na sercu i zapalenie płuc), wiem, co to opieka nad chorym psiakiem…
Pani Kasiu, życzę dużo siły dla Pani i oby natura dała trochę czasu piesełkom.
Pozdrawiam, Dorota, obecnie z Marysią 🐺
Bardzo gorąco Was wspieram Współczuję ogromnie Płakałam jak dziecko czytając ten wpis Wiem Kasiu że serduszko Ci pęka..Ja i Hunterek przesyłamy Wam moc dobrej energi i życzymy dużo siły
Nikt kto nie ma zwierzaka w domu nie zrozumie przez co Pani przechodzi. Kiedyś gdy w pracy się popłakałam bo mi kot chorował usłyszałam że jakbym miała dziecko to bym zmądrzała i nie reagowała tak na chorobę kota. No cóż. Miałam wówczas już trójkę dzieci. I nadal choroba ukochanego kota była dla mnie źródłem ogromnego bólu.
Nie słyszałam o tym zespole, dlatego choć mam mniejsze psy, dziękuję, że się tym podzieliłaś. 🙁 Obserwuję Was od lat i bardzo współczuję. Mam nadzieję, że stan Wektora jeszcze się poprawi i Hektor będzie cieszył się zdrowiem jak najdłużej. Być może tym wpisem ratujecie też życie i zdrowie innych psiaków, których opiekunowie nie rozpoznali do tej pory objawów. Trzymam za to mocno kciuki.
Mam nadzieję, że tak się stanie. Dziękuję za wsparcie 🙂
Będzie dobrze! Fajnie, że udało się Wam szybko dostać diagnozy i oba psiaki mają szansę żyć jak niemal zdrowe psy :). Oby leki i rehabilitacja działały jak najdłużej!
PS. Mam ucisk na dokładnie tym samym poziomie kręgosłupa – C5/C6 i C6/C7, potwierdzam – nie boli, ale czasami drętwieją mi ręce 😉
Kasiu, to bardzo trudne, tym bardziej, że dotyczy w jednym momencie dwóch psiaków!! Ja ostatnio też jestem zaniepokojona zachowaniem mojego psiaka… Jak się zna psa, to się wie! Przede mną wycieczki po diagnozę… Tulę Cię mocno i życzę na przekór wszystkiemu dużo zdrowia:*
Dziękuję i mam nadzieję, że uda Ci się szybko zdiagnozować Twojego psiaka.
Bardzo mi przykro i łączę się w bólu. Mamy ten sam problem z naszą suczka kundelkiem o krótkich nóżkach i długiej jak parówka. Niestety nie możemy jej prawidło zdiagnozować czyli zrobić rezonansu magnetycznego gdyż nasz suczka ma śrut w głowie i szyi. Narazie leczymy farmakologicznie co skutkuje lepszymi okresami i gorszymi. Brak konkretnej diagnozy jest tu wielkim problemem.
Pozdrawiam
Bardzo mi przykro. Z moim Bono borykam się od dwóch lat ze spondylozą. Najbardziej pomaga magnetoterapia, piesek może wtedy swobodnie się poruszać, jednak są takie momenty, w których wspomagamy go farmakologiczne.
Trzymam kciuki i ściskam Panią i pieski.
Dziękuję i dużo zdrowia dla Bono <3
Uściski i dużo sił dla Was.
U nas zdiagnozowano wobblera w 8 roku życia, nasz Hugo dożył 11 lat. Dużo pomagała bieżnia wodna i akupunktura jednakże w ostatnim roku było już bardzo kiepsko..
Marzę o kolejnym weimarze ale cholernie się boję…Oby żyło im się jak najdłużej w dobrej kondycji!
Dziękuję <3
Witam serdecznie! U naszego psa, suczki rasy pinczer miniaturowy (5 lat) zdiagnozowano zespół Wobblera.Nie wiemy co mamy robić, czy poddać ją operacji czy leczyć farmakologicznie.
Współczuję 🙁 Jest to bardzo trudna decyzja, którą niestety musisz podjąć sama. Oczywiście warto skonsultować się nawet z kilkoma weterynarzami. Ja zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne ale nasz przypadek jest na pewno nieco inny, choćby ze względu na wiek psów.