
Mój pierwszy pies, wyżeł weimarski imieniem Lucas, trafił do mnie, gdy mieszkałam w bloku na trzecim piętrze, bez windy. Zdecydowaną większość swojego piętnastoletniego życia Lucas spędził w tym właśnie mieszkaniu. Na psią emeryturę przenieśliśmy się do domu z ogródkiem. Wektor i Haker pojawili się w moim życiu, gdy mieszkałam już w domu. Mam więc niezłe porównanie odnośnie tego, jak to jest mieć dużego psa w bloku i w domu z ogrodem.
Bardzo często spotykam się z opiniami, że ktoś chciałby mieć psa, ale powstrzymuje się przed tą decyzją, bo nie ma jeszcze domu z ogrodem. Czy dom z ogrodem jest warunkiem koniecznym posiadania psa? Czy pies nie może być szczęśliwy mieszkając z nami w bloku? I czy pies się w bloku męczy? Często słyszę te pytania i dziś postaram się na nie odpowiedzieć.
Kiedy pies się męczy?
Żeby odpowiedzieć na pytanie „czy pies męczy się w bloku?” trzeba się zastanowić, co to męczenie właściwie oznacza. Według mnie pies męczy się, gdy ma niezaspokojone podstawowe potrzeby takie jak:
- poczucie bezpieczeństwa
- odżywianie
- sen
- pielęgnację
- ruch
- stymulację umysłową
- zabawę
- rozmnażanie się
Czy dom z ogrodem jest jedynym miejscem, w którym możemy zaspokoić te podstawowe potrzeby psa? Czy mieszkając w bloku jest to niemożliwe? Według mnie warto spojrzeć na te zagadnienia zarówno z naszej perspektywy, jak i z perspektywy naszych psów. Zastanówmy się jakie są wady i zalety zarówno mieszkania z psem w bloku, jak i w domu z ogrodem.
Zaspokojenie potrzeby ruchu
Trzymając psa w bloku jesteśmy w stanie zaspokoić jego podstawowe potrzeby. Zwykle największe wątpliwości budzi kwestia zapewnienia psu odpowiedniej ilości ruchu. Nadal wiele osób uważa, że tylko w ogrodzie pies może się naprawdę porządnie wybiegać. Prawda jest jednak taka, że pies sam z siebie nie wyrobi odpowiedniej ilości kilometrów biegając swobodnie po ogródku. Aby pies zaspokoił potrzebę ruchu, musi mieć jakiś cel. Może to być polowanie, eksplorowanie nowego otoczenia lub spacer z przewodnikiem.
Dla psa ogródek nie jest wcale interesującą przestrzenią. Jeśli przebywa tam każdego dnia to zna już każdy kamień i każde źdźbło trawy w swoim ogrodzie. Psy w ogrodzie zwykle leżą i odpoczywają lub po prostu się nudzą. Przebywanie w ubogim w nowe bodźce środowisku może prowadzić do wielu niepożądanych zachowań takich jak kopanie dziur, niszczenie różnych przedmiotów czy próby ucieczki. W skrajnych wypadkach mogą się również pojawić zaburzenia zachowania takie jak gonienie własnego ogona czy powtarzalne bieganie wzdłuż ogrodzenia.

Okazuje się, że pod względem ilości ruchu i stymulacji umysłowej życie psów w blokach jest często dużo lepsze niż tych mieszkających w domach z ogródkami. Mieszkając z psem w bloku po prostu musimy z nim wyjść na spacer, przynajmniej trzy razy na dobę. W przeciwnym razie pies będzie się załatwiał w mieszkaniu. Życie w domu z ogrodem wiele osób rozleniwia i sprawia, że nie wychodzą oni z psem na codzienny spacer. Tym samym nie zaspokajają podstawowych potrzeb swoich psów.
Przestrzeń
Inną kwestią jest wielkość samego mieszkania. Często spotykam się z opinią, że nie można trzymać dużego psa w małym mieszkaniu. Prawda jest jednak taka, że z punktu widzenia psa metraż mieszkania jest w zasadzie bez znaczenia. Jedyne, czego pies potrzebuje, to legowisko i miejsce na miskę. W mieszkaniu pies powinien w zasadzie tylko odpoczywać i jeść. Wszystkie inne aktywności najlepiej przenieść na zewnątrz. Dzięki temu pies będzie dużo spokojniejszy w domu.
Zastanawiając się nad zamieszkaniem z psem ważniejsza od metrażu samego mieszkania może się więc okazać jego lokalizacja. Warto jeszcze przed przygarnięciem psa zastanowić się czy w okolicy znajdziemy fajne trasy spacerowe.
Wielkość mieszkania ma zdecydowanie większe znaczenie dla nas, niż dla naszych psów. Jeśli mamy dużego psa, który układając się w korytarzu uniemożliwia nam przejście, to może być to spore utrudnienie w codziennym funkcjonowaniu. W małym mieszkaniu szybciej też zobaczymy psią sierść, bo skumuluje się ona na mniejszej powierzchni.

Dla mnie dom ma jeszcze jedną zaletę w porównaniu z mieszkaniem z psem w bloku. W domu zmieściłam dużą zamrażarkę skrzyniową, w której trzymam zapas jedzenia dla moich psów na ponad miesiąc. Wstawienie tak dużej zamrażarki do mieszkania w bloku byłoby niemożliwe. Jak najbardziej można poradzić sobie z tym problemem kupując jedzenia dla psów w mniejszych ilościach.
Problematyczne schody
Problemem w wielu mieszkaniach mogą być schody. Szczeniaki ze względu na rozwój stawów nie powinny chodzić po schodach. Jeśli więc, podobnie jak ja w moim bloku, nie macie windy, trzeba szczeniaka po prostu po schodach wnosić i znosić. Problem schodów powraca, gdy pies zachoruje lub się zestarzeje. U psich seniorów stawy często zawodzą i wejście po schodach jest dla nich niestety niemożliwe. Warto wziąć to pod uwagę już na etapie wyboru szczeniaka. Pomyślcie czy poradzicie sobie, gdy z jakichś przyczyn dorosły lub starszy pies nie będzie mógł chodzić po schodach? Czy dacie radę kilka razy w ciągu dnia go po tych schodach wnosić i znosić?

Nauka czystości
Niewątpliwym plusem domu z ogrodem jest to, że mając szczeniaka możemy dużo łatwiej i szybciej nauczyć go czystości. Szczeniak nie jest w stanie kontrolować swojego pęcherza tak dobrze jak dorosły pies. Dlatego też, zanim zniesiemy go ze schodów, lub zjedziemy z nim windą, maluch może się już załatwić. Mając do dyspozycji ogródek, możemy szybko zareagować, gdy tylko maluch zacznie się kręcić i szukać miejsca do załatwienia się. Jeśli mamy odpowiednią ilość czasu i wzięliśmy szczeniaka w ciepłym okresie, możemy też całkowicie pominąć etap nauki załatwiania się na maty higieniczne. Wystarczy po prostu od początku uczyć szczeniaka, by załatwiał się na trawie, co znacznie przyspieszy naukę czystości.

Ogród jest też wygodnym rozwiązaniem jeśli pies ma biegunkę, wymioty czy inne przypadłości wymagające częstego wychodzenia na dwór. Czy nie da się w takich sytuacjach wychodzić częściej z psem mieszkając z nim w bloku? Oczywiście, że się da. Jest to tylko i wyłącznie kwestia naszej wygody. Niestety ta wygoda często prowadzi do lenistwa, a to z kolei do cierpienia psa, gdy nie chce się nam wychodzić z nim codziennie na spacer, bo przecież mamy ogród.
Miejska etykieta
Życie z psem w mieście wymaga od nas więcej. Pies powinien być nauczony spokojnego zostawania w domu, chodzenia na smyczy, spokojnego mijania innych psów. Powinien być też dobrze zsocjalizowany zarówno z psami jak i z ludźmi oraz przyzwyczajony do miejskiego zgiełku. Dobrze też, by znał podstawy posłuszeństwa i umiał się zachować w wielu różnych sytuacjach. Od psa mieszkającego w domu wymaga się zwykle zdecydowanie mniej.
Oczywiście nie chcę tu generalizować. Znam masę osób, które mieszkają w domkach z ogródkami i świetnie opiekują się swoimi psami. Zapewniają im codzienne spacery, trenują podstawy posłuszeństwa i różne psie sporty. Niestety w przypadku wielu osób mieszkanie w domku z ogrodem rozleniwia. Nie chce się im wyjść z psem na spacer, bo przecież można go wypuścić, żeby się załatwił na ogrodzie. Nie pracują nad problemami separacyjnymi swoich psów, bo żaden sąsiad się nie skarży, że pies wyje całymi dniami. Nie socjalizują psa z innymi psami czy ludźmi, bo przecież ma być groźnym stróżem posesji. Problemy dostrzegają dopiero wtedy gdy pies rozkopie ogródek, albo pogryzie sąsiada.
Podsumowując, z perspektywy psa nie ma większego znaczenia czy mieszka z nami na 20 czy 200m2. Jest to zdecydowanie ważniejsze z perspektywy naszej wygody. Jednak jeżeli jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby naszego psa, to nie ma mowy o żadnym męczeniu. Biorąc na siebie odpowiedzialność opieki nad psem istotne jest nie to, czy mieszkamy w bloku czy w domu z ogrodem, tylko raczej ile czasu możemy poświęcić na tę opiekę oraz czy stać nas na utrzymanie psa.
Jeżeli zastanawiacie się nad przygarnięciem psiaka z fundacji czy ze schroniska i jedynym, co was powstrzymuje jest brak wymarzonego domu z ogrodem, to pomyślcie w ten sposób. Pies w schronisku i tak ma dużo gorsze warunki, niż wy jesteście mu w stanie zapewnić. Pies zdecydowanie bardziej od domu z ogrodem potrzebuje świadomego, kochającego opiekuna.
Zgadza się , nie ma znaczenia na jakiej powierzchni mieszka pies tylko czy ma zabezpieczone potrzeby takie jak integralne miejsce do odpoczynku, jedzenia, możliwość nieograniczonego kontaktu z opiekunem oraz stymulacji które otrzymuje na spacerach. Również mieszkałam z moją pierwszą niufką w bloku i było nawet lepiej niż teraz gdy mieszkam w domu bo miałam blisko do lasu i nie pracowałam mogłam więc swobodnie z psem wychodzić na długie wycieczki, szkolić ją tam, bawić się. Mieszkanie było dla niej budą. Dom jest o tyle lepszy dla moich nowofundlandów, że łatwiej utrzymać mi w nim chłód, mają więcej powietrza, mogę postawić im w ogrodzie basen. I jak mówisz łatwiej mi bo mam więcej miejsca na różne sprzęty które dla takich wielkich psów zajmują dużą przestrzeń jak np. elektryczny stół groomerski (psom też łatwiej niż gdy były czesane w bloku na podłodze bo nie miałam miejsca na żaden stół),stosy sprzętu do pracy z nimi, zamrażarka, miejsce do kąpieli zamiast małej wanny w bloku. Generalnie mieszkanie w domu z mojego punktu widzenia jest zarówno dla psa jak i dla mnie po prostu wygodniejsze, ale nie stanowi kryterium posiadania psa.Pozdrawiam
PS.bardzo przydatny temat , bo dużo ludzi niesłusznie utożsamia gabaryty mieszkania w którym mieszka pies z zapewnieniem mu potrzeb traktując je jako podstawowe kryterium, a to kompletna nieprawda (co mają powiedzieć psy łańcuchowe mieszkające przy ogromnych gospodarstwach!!!)
Ja również mieszkam w bloku i od września zamieszkał z nami owczarek niemiecki długowłosy. Zapewniamy psu trzy spacery dziennie, w tym jeden dwugodzinny. Bawimy się z nim w mieszkaniu, w szukanie różnych przedmiotów, w zabawy węchowe. Pies nie wygląda na nieszczęśliwego 🙂 Mały minus to problem z chłodnym miejscem w czasie upałów, ale poradziliśmy sobie kupując matę chłodzącą (porada z FB z grupy Piesologii), pies lubi też leżeć niedaleko wiatraka. W nocy chętnie śpi na balkonie. W domu pełno jego sierści, ale dzięki temu mąż codziennie odkurza i myje podłogi. Także mając dom dodałabym basen 🙂
Hej, czy pracowałaś kiedyś z psem nad zmianą przyzwyczajenia do życia na podwórku do życia w mieszkaniu ? Nasz pies (mix owczarka długowłosego z nie wiem kim – adopciak:)) w założeniu miał być psem domowym, jednak po skończeniu 3 miesiąca życia i poznaniu podwórka sama wybrała mieszkanie na dworze…nad czym bardzo ubolewam. Obecnie większą częśc dnia przebywa na podwórku, do domu wchodzi kilkukrotnie w ciągu dnia, ale nie chce w nim siedzieć dłużej, skacze po drzwiach i chce wyjść kiedy próbuję ją czasem zostawić na noc. Problem w tym, że w najbliższym czasie muszę ją przenieść do mieszkania, i nie wiem jak zabrać się za jej przystosowanie do innych warunków. Boję się że w domu wszystko będzie fruwać…Jestem bardzo ciekawa jak to wygląda z Twojego doświadczenia? 🙂
Mieszkam z moimi psami trochę w bloku trochę w domu z ogrodem i plusem domu z ogrodem jest to że podczas upałów jakie były ostatnio pies sobie wykopie jamę żeby się ochłodzić albo położy się w oczku wodnym . Z kolei łatwiej jest mi je obie wyciszyć kiedy wracamy ze spaceru do mieszkania niż do domu z ogrodem. Dom jest otwarty więc mogą sobie chodzić wszędzie ale żeby odpoczęły to muszę się z nimi zamknąć w środku ponieważ w ogrodzie wciąż są wystawione na różne bodźce jak owady, ptaki, rybki w oczku, sąsiedzi co sprawia że ciągle są czujne i jakby nabuzowane. Oczywiście dobre jest to że mogą pobiegać bez smyczy po bezpiecznym, ogrodzonym terenie, ale nie wydaje mi się by były mniej szczęśliwe kiedy wracamy do mieszkania z długich wędrówek czy ze szkolenia. Mieszkanie uważam nawet za lepsze właśnie przez to ograniczenie które sprzyja odpoczynkowi i wyciszeniu.
Mieszkam w bloku i mam nie dużego kundelka. Mam windę, ale od biedy jestem w stanie go wnieść po schodach.
Przed wzięciem psa zastanawiałam się nad czymś innym. Na co dzień jestem w stanie wychodzić na 3-4 spacery, w tym jeden dłuższy, ale od czasu do czasu człowiek jest chory lub ja mam problem z kolanem i nie mogę za dużo chodzić. Ale jak się okazuje to także nie jest problem. Jeżeli generalnie pies jest wybiegany, to 2-3 dni kiedy ma spacery ograniczone do terenu wokoło bloku nie sprawią problemu. Ważne, żeby tak nie było na stałe.
Witam. My mamy mieszanke Labka z gończym polskim.
Mieszkamy w bloku.
To jest dopiero wyzwanie i motywacja do kreatywnych spacerów. dzięki jej poznałam wybiegi, nowe łąki i polany. Dłuższe wypady nad jezioro czy do lasu też często.
Cóż ja bym zrobiła sama w domu gdyby nie ten Ciapek?.
Faktycznie jest problem jak zostaje sama, czasami zdarzy jej się zjeść kawałek narożnika 😀 :-D. Ale kupiliśmy klatkę Kennelową w której zostaje jak wychodzimy do pracy. A po pracy biegi, pływanie i koledzy z osiedla. Życzyłabym każdemu psu w mieście takiego żywota.
Nasz whippet jest z nami od niedawna, w bloku. Ma 5 miesięcy, potrzebuje dużo ruchu i jako, że z jego dyscypliną bywa różnie, zwiedzamy miasto w poszukiwaniu bezpiecznych miejsc gdzie mógłby się wyszaleć. Obecność psiego towarzystwa na blokowisku to dla niego zdecydowany bonus. Minusem są niestety wszechobecne śmieci, namiętnie pochłaniane przez spacerujące zwierzęta. Pies biegał do tej pory bez kagańca, ale chyba nadszedł moment jego zakupu. Z tej perspektywy posiadanie ogrodu byłoby zdecydowanie bezpieczniejsze 🙂
Z mojej perspektywy wygląda to tak, blok jest dla psa jakby budą i nie ma z tym najmniejszego problemu, natomiast widzę ogromną zmianę w zachowaniu psa, kiedy ma do swojej dyspozycji pole o powierzchni około 1000 m2 (budowa domu), wtedy jest najszczęśliwszy na świecie i niechętnie wchodzi do budynków. Może to zależy od psa, mój woli dom i pole…
A jakiej rasy jest Pana pies?
Komentarz nie na temat, mam prośbę o pomoc. Zawsze bałam się psów odkąd naskoczyl na mnie owczarek niemiecki w dzieciństwie… potem psy znajomych nie raz mnie gryzły mam nawet blizny. Ale ten lek mi trochę mijał i postanowiliśmy z rodzicami i bratem wziasc szczeniaka maltańczyka. Jest z nami 3 dzień ale wszyscy myślimy ze się przeliczyliśmy. Tata jeszcze psa nie widział bo pracuje za granica… jako szczeniak na początku był spokojny bo nas poznawał ale co raz bardziej szaleje i się rozbrykuje coraz więcej gryzie przez co ja się coraz bardziej boje, jest powodem stresu w domu wszystkich podgryza w nogi i ręce. Wiem ze to zabawa ale nie potrafie się przezwyciężyć. Mam wrazenie ze jemu jest z nami zle i jest smutny mało się cieszy… i ze przez moje uciekanie od niego mamy coraz to gorsze relacje mimo ze jest z nami dopiero 3 dzień. Przez
To ze tak się boje strach mnie paraliżuje to on czuje dominację. Rozmawialismy o tym i myślimy ze najlepszym rozwiązaniem będzie sprzedanie
Go do domu w którym nie będzie się męczył i czuł stresu który czujemy tez my. Nie wiemy co robić, bo nie chcemy aby był z nami długo rósł a potem jak sie przyzwyczai na dobre to
Go zostawić … jest kochany ale wydaje nam się ze
Lepiej dla niego i dla nas jak ktoś kto naprawdę kocha psy weźmie go pod opiekę? Prosze o szybka rade bo ja nie wiem co robić, ciagle płacze i wiem ze on czuje mój zal 🙁
Czy wzięłaby pani pod uwagę konsultacje z ludzkim psychologiem? Jeśli kocha pani psy a ma pani tak silny lek to na prawdę proszę wsiąść to pod uwagę. Psi psycholog tu nie pomoże. Mnie tez ugryzł kiedys pies ale nie spowodowało to stanów lekowych. A jeśli pani chce pieska oddać to proszę o kontakt – już mam jednego maltańczyka wiec bez problemu wezmę drugiego. Beata_j@hotmail.co.uk
Po pierwsze pies nie czuje żalu, bo to nie człowiek, po drugie nie można wziąć psa i dopiero wtedy se zastanawiać czy się go boję czy nie, to nieodpowiedzialne, po trzecie to dopiero szczeniak – psie dziecko na ile mu pozwolicie to tyle będzie robił ostatnie, może faktyczne lepiejznaležć mu nowy dom niż zepsuć psa. 🙂 Też pogryzł mnie pies owczarek niemiecki i to dwukrotnie, kilka mniejszych też się zdarzyło. Strach przed psami mnie paraliżował, ale bardzo chciałam mieć psa. Od podjęcia decyzji do wzięcia go do domu minęły ponad 2 lata. Przez ten czas oglądałam filmiki dostępne na YT przeczytałam kilka książek i chociaż popełniłam kilka błędów nad którymi muszę teraz pracować to mam fajnego ułożonego i pogodnego psa. Dlatego jeśli naprawdę chcesz tego psa to zacznij być za niego odpowiedzialna. Nada boję się psów, ale zdecydowanie mniej. Coraz częściej ich opiekunowie to fajnie i odpowiedzialni ludzie. Nie przekładam swoich lęków na psa, jeśli ja albo mój pies czuje się niekomfortowo w obecności drugiego psa to poprosi odchodzę.
Trzeba się nim tylko dobrze zająć. To i tak zawsze lepiej niż jak to jest na wsi, że psy są na łańcuchu
Ma Pani 100% racji. To pewien paradoks,że psy z bloków są w sumie szczęśliwsze niż psy z domów. Ale jeden plus domów jest nie do przecenienia, w upały duże psy są w stanie znaleźć sobie najchłodniejsze miejsce, np. jakieś wyjątkowo gęste bluszcze jak u mnie.
Cześć! piękne psy i nie mniej piękna i ciekawa historia 🙂
Mieszkamy w bloku na 1 piętrze. Z naszą sunią chodziliśmy na spacery tyle ile potrzebowała. W ostatnim czasie kiedy okazało się że ma chore serce co zaczęło objawiać się m.in wodobrzuszem często chodziłam nawet 3-4 razy w ciągu nocy (znosząc i wnosząc ją po schodach) i wystając rano do pracy. Dla chcącego nic trudnego- pies to nasz członek rodziny i mieszka z nami nie tylko na dobre ale i na złe. Pies jak dziecko wymaga naszej uwagi i poświęcenia i zawsze powinniśmy mu zapewnić wszystko czego od nas potrzebuje – jeśli to ma nie jest ważne czy mieszkamy w bloku czy w willi z basenem.
pies to nie czlowiek i jego miejsce jest w ogrodzie lub w kojcu i nie ma miejsca w domu bo jest siersc smierdzi i przynosi rozne zarazki
To po co Ci pies w takim razie
Jak jadę komunikacją miejską, to odnoszę wrażenie że sporej części ludzi potrzebna jest kąpiel, a mydło to artykuł deficytowy.
Więc zastanawiam się kto tu roznosi zarazki i śmierdzi bardziej?
12 lat miałam owczarka francuskiego Beaucona (adopcja), 4 piętro bez winy. Kochaliśmy Go wszyscy i On to czuł. Schody nawet po operacji nie były dla niego problemem. Dopiero starość i stawy go … odszedł godnie. Nigdy bym go nie zamieniła na mniejszego psa.
Przeczytałam artykuł i komentarze i opowiem Wam moja sytuację, może mi doradzicie co zrobić. Mieszkam w bloku, dość spore mieszkanie, winda, mąż, dorosly syn i dwa koty. Mamy też działkę na która czesto jeździmy. Na tej działce mam sąsiadkę, która jest weterynarzem. Ma kilka psów i trzy koty. Jeden z jej psów przekopuje się przez ogrodzenie i przychodzi do mnie za każdym razem gdy tam przyjezdzam. Jest że mną cały dzień, ostatnio nawet na noc. Gdy wyjeżdżam do domu (i pracy) ona zostaję u sąsiadki. Jednak zarówno ja za nią bardzo tęsknię jak i ona za mną. Tam nie chodzi na smyczy, ale też jakoś szczególnie nie biega po dworze, szczeka na wszystkie psy w okolicy, ale trzyma się podwórka. Jak chodzimy na spacery to też bez smyczy. Moje koty, które zabieram na działkę, za nią nie przepadają, ale sunia nie okazuje im agresji, unika kontaktu wzrokowego żeby nie prowokować. Moja sąsiadka jest gotowa oddać mi psa, mówi, że ona mnie wybrała więc jeśli zdecyduje się ja wziąć to ok. Natomiast ja się zastanawiam czy wziąć ja do mieszkania, gdzie czasem byłaby sama gdy ja będę musiała być w pracy, a czasem że mną (pracuje trochę zdalnie trochę stacjonarnie, praca w stałych godzinach). Nie wiem czy małej byłoby lepiej że mną w mieszkaniu, kotami i moimi chłopakami, czy raczej na dzialce z terenem do biegania i innymi zwierzakami. Dodam że obie za sobą tęsknimy, ona skradła moje serce, a ja chyba jej, bo bezę mnie jest smutna, a jak przyjeżdżam to chodzi za mną krok w krok. Co sadzicie? Co może być lepsze dla niej? Ja z miłości jestem gotową na spacery, opiekę i wszystkie obowiązki z tym związane.
Podpisuję się obiema rękami pod tym postem. Zawsze irytowały mnie komentarze ludzi, że gdzie z tak dużymi psami w bloku… a mieliśmy siberian husky i mieszańca wyżła. A kiedy husky zachorował i wylądował na wózku inwalidzkim, i ja wychodziłam z nim i z tym wózkiem 3 razy dziennie z 4go piętra (bez windy) to z kolei sąsiedzi radzili usypiać… najwidoczniej ludzie wystawiają swoją wygodę ponad wszystko, nawet jeżeli chodzi o czyjeś życie. Jedyne, czego mi brakuje to właśnie kawałka ziemi z trawą, gdzie mój obecny mieszaniec wyżła mógłby poleżeć sobie w upałach. No i przy kolejnym-bardziej wrażliwym psie poznałam problemy, jakie mogą wynikać z samego mieszkania w mieście. Obecnie narzekam tylko na to, że pola/ lasy, którymi kiedyś wędrowałam godzinami z moim huskym, teraz są wycinane pod kolejne domy i osiedla. Coraz trudniej jest znaleźć miejsce, w którym dojeżdżam autem i pies może hasać luzem w miarę bezpiecznie, żeby go odciąć od bodźców miasta, które są męczące zarówno dla niego, jak i dla mnie.
Dom z ogrodem ma swoje plusy – łatwiej znaleźć miejsce na odpoczynek, schronienie przed upałem (zawsze można wykopać dołek ;)) itp. Ma też minusy – psy uczą się same zapewniać sobie rozrywkę, a często są to zachowania przez nas niepożądane – oszczekiwanie przechodniów, łapanie kota sąsiada, polowanie na gołębie, kopanie w kwiatowych rabatach, obsikiwanie i obgryzanie roślin. Trzymając psa w bloku łatwiej kontrolować jego aktywności i nie dopuścić do rozwoju zachowań niepożądanych.
Ale jest jeszcze jedna kwestia, o której warto wspomnieć przy okazji tego tematu. Pewna część psów w ogóle źle znosi życie w mieście, gdyż mnogość bodźców jest źródłem dużego stresu. Często czytając opisy psów przeznaczonych do adopcji można spotkać się z zaleceniem – „powinien mieszkać w spokojnej okolicy, pod miastem itp.). Schroniskowi opiekunowie najczęściej dobrze potrafią ocenić czy pies może mieszkać z innymi psami, w mieście, z małymi dziećmi, i często ujmują to w opisie psa. Tak więc nie miejsce – blok/dom ma kluczowe znaczenie, a dany opiekun i dany pies.
Planując psa w mieście należy postawić na możliwie jak najszersze oswojenie go jako szczeniaka z miejskim rozgardiaszem, tym, że wszędzie jest mnóstwo ludzi, samochodów i psów. A przygarniając dorosłego ze schroniska trzeba wziąć pod uwagę jego doświadczenia i możliwości, opinie opiekunów.
Mieszkam w domku z ogródkiem i mam psa. Wychodzę z nim na spacery, zapewniam mu ruch, zabawę, odpoczynek i wszystko czego potrzebuje. Widzę jednak, że jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy wychodzą na spacery. Już nie raz słyszałam, że przecież pies może się załatwić na ogródku… Moim zdaniem często to właśnie domek z ogródkiem może być minusem, jeśli potraktuje się to jako zastępstwo spacerów. Ja największe obawy miałam jeśli chodzi o zniszczenia i sierść. Udało się jednak wszystko ogarnąć 🙂 Uniknęliśmy zniszczeń, a w sprzątaniu pomaga nam roomba i jest spoko 🙂