Często pytacie mnie jakie smakołyki są najlepsze dla waszego psa. Ciężko mi odpowiedzieć na takie pytania, bo nie znam waszych psów. Każdy ma przecież swoje preferencje, ale też uwarunkowania zdrowotne, alergie itp. Nie ma jednego dobrego smaczka, który pokochałyby wszystkie psy. Według mnie najlepsze nagrody to takie, które są smaczne, zdrowe, pięknie pachną i są naturalne. Dlatego dziś chciałabym zdradzić wam przepis na smakołyki wykonane z suszonego mięsa.

Nadają się idealnie dla psów, które podobnie jak moje karmione są naturalnie (BARF, RAW, Whole prey). Sprawdzą się też u psich alergików, ponieważ sami możecie wybrać rodzaj mięsa, z którego przygotujecie smakołyki. Samodzielne robienie smaczków dla psa ma jeszcze jedną zaletę. Sami wybieramy produkty, z których są wykonane. Mamy więc pełną kontrolę nad ich jakością i składem. Jak już wiecie z postu o tym jak czytać składy karm, producenci stosują różne sztuczki, by zachęcić nas do zakupu kiepskiej jakości jedzenia dla psów.

Składniki

Do przygotowania smakołyków potrzebne będzie właściwie tylko mięso, ostry nóż i piekarnik. Ja użyłam tego co akurat było w moim sklepie, czyli po około pół kilo udźca wołowego, szynki wieprzowej i piersi z indyka. Wyszedł mi z tego spory słoik smakołyków, który przy dwóch psach wystarczy mi na jakiś tydzień…mam nadzieję ;P Jeśli chodzi o mięso to możecie użyć dowolnego rodzaju. Ważne tylko, by było dość chude i nie miało przerostów. Tłuszcz i różnego rodzaju żyłki nie wysuszą się zbyt dobrze i mięso może z czasem zacząć się psuć. Bardzo fajne jest to, że można eksperymentować z różnymi rodzajami mięs i co jakiś czas zaskakiwać psa nowym smakiem.

Do suszenia mięsa przydadzą się też patyczki do szaszłyków. Jeśli ich nie masz, też sobie poradzisz. Jednak przy większej ilości mięsa patyczki są bardzo przydatne.

Wykonanie

Mięso myjemy i osuszamy. Odkrawamy ewentualne przerosty i kroimy mięso w plastry w poprzek włókien. Plastry powinny być możliwie jak najcieńsze. Najlepiej by miały mniej niż 1cm grubości. Zbyt grube plastry ciężko się suszą i w środku długo pozostają surowe. Jeśli coś ukroi się wam zbyt grubo, możecie nieco rozbić mięso tłuczkiem. Mięso przed pokrojeniem można też zamrozić i pokroić na maszynie. Wtedy uda się uzyskać jeszcze cieńsze plastry. W moim przypadku bardzo dobrze sprawdza się krojenie mięsa w plastry ostrym nożem.

Następnie nadziewam gotowe plastry mięsa na patyczki do szaszłyków i wieszam na kratce. Można też położyć je bezpośrednio na kratce, jednak wtedy nie zmieścimy na niej zbyt wielu kawałków mięsa. Plastry lepiej suszą się, gdy mają dostęp powietrza z każdej strony, więc najlepiej rozmieścić je tak, by nie przylegały do siebie. Sok z mięsa będzie pod wpływem temperatury wyciekał. Warto więc położyć pod spód blachę.

Tak przygotowane mięso wkładamy do piekarnika na 4-6h w temperaturze około 60-70C. Taka temperatura gwarantuje nam, że mięso się wysuszy, a nie upiecze. Najlepiej też włączyć termoobieg, by ciepłe powietrze równomiernie opływało kawałki mięsa. Jeśli jest taka możliwość drzwiczki piekarnika mogą być lekko uchylone, by wilgoć miała gdzie uciec.

Czas suszenia zależy od wielu czynników takich jak ilość wody w mięsie czy grubość plastrów. Warto po kilku godzinach sprawdzić, jak przebiega suszenie. Najlepiej przełamać kawałek mięsa i zobaczyć jaką ma elastyczność i jak wygląda w środku. Mięso powinno być dość elastyczne ale nie może ciągnąć się jak guma. Nie może też łatwo się łamać – to oznacza, że jest już zbyt suche. W środku powinno być lekko różowe ale nie surowe, na zewnątrz bardziej brązowe. Oczywiście kolor zależy od rodzaju mięsa. Wołowina wysuszy się na ciemno brązowy kolor, a wieprzowina czy indyk będą bardziej różowe. Jeśli macie suszarkę do grzybów czy owoców możecie wysuszyć w niej mięso znacznie szybciej i zużywając mniej prądu.

Po wysuszeniu, czekamy aż mięso ostygnie i kroimy je na smakołyki. Ich wielkość można dostosować do rozmiaru psa. U mnie do siekania mięsa na drobniejsze kawałki dużo lepiej od noża sprawdzają się ostre nożyczki. Jestem nimi w stanie pokroić dużo więcej smakołyków w krótszym czasie. Gotowe smaczki przekładamy do szczelnego, suchego słoika. Ja dodatkowo udekorowałam słoik obróżką dla psa w kosteczki. Mam nadzieję, że dzięki temu wszyscy domownicy będą wiedzieli, że w słoiku znajdują się smakołyki dla psa i nie będą ich podjadać 😛 Jeśli mięso zostało dobrze wysuszone i będzie prawidłowo przechowywane wytrzyma spokojnie kilka miesięcy.

Dla Wektora i Hakera suszone mięso stanowi zdecydowanie najlepszą nagrodę. Dodatkowo mam pewność, że nie zapycham ich sztucznymi smakołykami, które mogą powodować choroby układu pokarmowego, czy alergie. Suszone mięso bardzo apetycznie pachnie i całkiem nieźle smakuje, dlatego większość psów da się za nie pokroić. Polecam je wszystkim, którzy szczególną uwagę zwracają na to co jedzą ich psy. Jestem bardzo ciekawa waszych eksperymentów z suszeniem mięsa. Napiszcie mi w komentarzach jakie rodzaje mięs udało wam się ususzyć i jak smakowało ono waszym psiakom.