
Kastracja psa jest tematem dość kontrowersyjnym. Istnieją zarówno zagorzali zwolennicy kastracji jak i jej zadeklarowani przeciwnicy. W tym artykule chcę zebrać wszystkie najważniejsze zalety oraz wady zabiegu chirurgicznego, jakim jest kastracja. Nie odpowiem w nim jednak jednoznacznie na pytanie czy należy kastrować psa, czy też nie. Według mnie odpowiedź na to pytanie brzmi – to zależy. Każdy psiak jest inny, ma inne uwarunkowania zdrowotne i behawioralne. Każdy opiekun psa może też mieć swoje plany co do dalszego rozmnażania (lub nie) swojego pupila. Przygotowując ten wpis sięgnęłam do artykułów naukowych, których spis znajdziecie na końcu tego posta.
Kastracja a sterylizacja
Powszechnie uważa się, że psy są kastrowane, a suki sterylizowane. Prawda jest jednak taka, że w większości przypadków zarówno psy jak i suki są w naszym kraju kastrowane. Czym różnią się te dwa zabiegi? Kastracja to chirurgiczne usunięcie gonad, czyli w przypadku samców jąder, a u suk jajników. Dodatkowo zazwyczaj usuwa się psom najądrza, a sukom macicę i jajowody, by uniknąć późniejszych powikłań pooperacyjnych. Kastracja sprawia, że w organizmie zwierzęcia przestają być produkowane hormony płciowe. Po zabiegu zarówno psy jak i suki stają się bezpłodne.

Natomiast sterylizacja polega na przecięciu lub podwiązaniu nasieniowodów u psa, lub jajowodów u suki. W przypadku wysterylizowanej suki jej cykl płciowy nie ulega zmianie. Suka nadal będzie miała cieczkę, a jej organizm będzie wytwarzał hormony płciowe, natomiast pozostanie ona bezpłodna. W przypadku sterylizowanych psów jądra nie są usuwane, zachowana jest produkcja testosteronu i popęd płciowy, ale pies jest bezpłodny.
Ponieważ zdecydowana większość zabiegów przeprowadzanych w naszym kraju zarówno w przypadku psów, jak i w przypadku suk to kastracja, w dalszej części tego wpisu będę pisała o kastracji w odniesieniu zarówno do psów jak i do suk.
Walka z bezdomnością
Jednym z największych plusów kastracji jest zapobieganie niekontrolowanemu rozmnażaniu się zwierząt. Jest to w naszym kraju dość duży problem. W 2017 roku wyłapano ponad 90 000 bezdomnych psów. Część z nich być może znajdzie kochające domy. Część niestety zostanie uśpiona lub pozostanie w schroniskach do końca życia. Trzeba pamiętać, że każda niekastrowana suka może w ciągu roku urodzić od kilku, do kilkunastu szczeniąt. Przy braku kontroli nad rozmnażaniem psów w kilka lat populacja może się wielokrotnie powiększyć. Kastracja nie tylko pozwala ograniczyć ilość bezdomnych psów, ale też chroni suki przed powikłaniami okołoporodowymi.

Wpływ kastracji na zdrowie psa
Kastracja wpływa na zmianę gospodarki hormonalnej psa i dalsze funkcjonowanie całego organizmu. Przed podjęciem decyzji o przeprowadzeniu zabiegu warto wiedzieć, w jaki sposób kastracja może wpłynąć na zdrowie naszego pupila.
Powikłania pooperacyjne
Zabieg kastracji wykonywany jest pod narkozą, co niesie ze sobą ryzyko nieprawidłowej reakcji na znieczulenie. Istnieje też możliwość pojawienia się różnego rodzaju powikłań między innymi krwotoku pooperacyjnego, infekcji czy przepukliny u suk. Ryzyko komplikacji pooperacyjnych przy zabiegu kastracji szacowane jest w zależności od źródeł od 2,6% do 20%. Natomiast ryzyko zgonu po zabiegu jest bardzo niewielkie i wynosi zaledwie 0,1%. Aby obniżyć ryzyko powikłań warto przed kastracją zrobić badanie biochemiczne i morfologiczne krwi, a wyniki skonsultować z weterynarzem.
Zdrowotne plusy kastracji
+ o 90% zmniejsza się ryzyko nowotworów sutka u suk (jeśli zabieg zostanie wykonany przed drugą cieczką)
+ wyklucza zagrożenie ropomaciczem (które dotyczy w zależności od rasy od 10 do 50% suk)
+ mniejsze ryzyko przetok okołoodbytniczych
+ eliminuje ryzyko nowotworów narządów rodnych (które dotyczy około 6% suk)
+ eliminuje ryzyko nowotworu jąder u psów
+ mniejsze ryzyko nienowotworowych schorzeń prostaty
Zdrowotne minusy kastracji
– większe ryzyko schorzeń nowotworowych prostaty (w tym złośliwego raka gruczołowego)
– większe ryzyko zakażeń dróg moczowych
– problem z nietrzymaniem moczu (u 20% suk, w przypadku ras dużych u 60% suk)
– większe ryzyko nowotworów układu moczowego u suk
– większe ryzyko zmian zapalnych pochwy (zwłaszcza u suk kastrowanych przed osiągnięciem dojrzałości płciowej)
– większe ryzyko wystąpienia kostniakomięsaka (złośliwego nowotworu kości) jeśli zabieg jest wykonany przed ukończeniem 1 roku życia psa
– większe ryzyko schorzeń układu kostnego (zwłaszcza u psów i suk dużych ras kastrowanych przed zakończeniem wzrostu)
– większe ryzyko naczyniakomięsaka śledziony i serca
– trzykrotnie zwiększa się ryzyko niedoczynności tarczycy
– większe ryzyko otyłości (przez spowolnienie metabolizmu)
Wpływ kastracji na zachowanie psa
Kastracja wpływa nie tylko na zdrowie psów i suk, ale też na ich zachowanie i kontakty z innymi psami. Zmiany hormonalne zachodzące w organizmie psów po kastracji mogą spowolnić ich metabolizm i spowodować większą ospałość. Z drugiej jednak strony psy pozbawione popędu płciowego mniej interesują się otoczeniem i innymi psami, przez co łatwiej jest im się skupić na pracy z człowiekiem. Kastracja samców może też pomóc w pozbyciu się zachowań wynikających z obecności dużej ilości testosteronu takich jak kopulowanie z zabawkami czy nogami domowników, znaczenie moczem, ucieczki czy włóczęgostwo. W przypadku kastrowanych suk wykluczamy problem ciąży urojonej. Trzeba jednak pamiętać, że kastracja nie usunie zachowań wyuczonych, związanych z nudą, nadmierną pobudliwością psa, czy brakiem zaspokojenia jego podstawowych potrzeb.

Kastracja a agresja
Nadal można spotkać się z poglądem, że kastracja, zwłaszcza u samców, jest panaceum na wszelkie problemy związane z agresją. Rzeczywistość okazuje się jednak dużo bardziej skomplikowana. Deborah Duffy, James Serpell (2006) oraz Parvene Farhoody (2010) przeprowadzili badania na ponad 15 000 psów. Okazało się, że w badanej grupie psów i suk kastracja przyczyniła się do wzrostu ilości zachowań agresywnych w stosunku do właścicieli oraz innych psów. Problem ten był wyraźnie nasilony w przypadku suk wykastrowanych przed ukończeniem pierwszego roku życia.

Co ciekawe zaobserwowano też różne tendencje w zmianie zachowania w zależności od rasy psa. W przypadku jamników czy goldenów kastracja nasiliła problem agresji w stosunku do innych psów, natomiast u yorków pomogła zmniejszyć ten problem. Badania wykazały też, że kastracja zwiększa lękliwość oraz nadwrażliwość na dotyk zarówno u psów jaki i u suk. Dlatego też nie zaleca się kastrowania psów niepewnych siebie czy lękliwych.

Trzeba pamiętać, że agresja u psów może mieć bardzo wiele różnych przyczyn. Kastracja może pomóc tylko w przypadku, w którym przyczyną agresji jest nadmiar testosteronu w organizmie psa. W przypadku agresji wyuczonej, spowodowanej chorobą czy lękiem psa, kastracja nie pomoże, a może nawet nasilić ten problem. Dlatego jeśli macie agresywnego psiaka, przed podjęciem decyzji o kastracji warto skonsultować się z behawiorystą.
Co ciekawe, po kastracji zmienia się nie tylko zachowanie wykastrowanego psa, ale też zachowanie innych psów wobec niego. Psy porozumiewają się ze sobą głównie za pomocą mowy ciała oraz zmysłu węchu. Hormony płciowe odgrywają ważną rolę w procesie komunikacji. Być może dlatego wykastrowane psy czy suki potrafią budzić spore zainteresowanie wśród innych psiaków. Czasem zdarza się również, że dziwny zapach wykastrowanego psa staje się przyczyną konfliktu.
Kastracja farmakologiczna
Od jakiegoś czasu dostępny jest w Polsce preparat w postaci niewielkiego czipu, który wszczepia się psu pod skórę. Czip uwalnia substancję czynną, która po 6 tygodniach ogranicza produkcję testosteronu. Dzięki temu, w zależności od dawki substancji czynnej, pies pozostaje bezpłodny na okres od 6 do 12 miesięcy. Jest to bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które zastanawiają się nad kastracją chirurgiczną, ale nie są pewni czy wpłynie ona pozytywnie na zdrowie i zachowanie ich psa. Stosują je również opiekunowie reproduktorów, którzy z różnych przyczyn przez jakiś czas nie chcą kryć danym psem. Kastracja farmakologiczna dobrze sprawdzi się też u psów, u których narkoza wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem. Ogromnym plusem kastracji farmakologicznej jest jej odwracalność. Minusem może być fakt, że w Polsce w zasadzie stosuje się ją tylko u samców.

W przypadku suk wprowadza się czasem antykoncepcję hormonalną w postaci tabletek lub zastrzyków. Za pomocą tabletek hormonalnych można przesunąć cieczkę u suki. Może to być dobre rozwiązanie szczególnie dla osób, które wystawiają suki lub biorą z nimi udział w zawodach kynologicznych i nie chcą, by cieczka pokrzyżowała ich plany. Inny rodzaj tabletek pomaga hamować objawy cieczki u suki. Trzecim rozwiązaniem jest podawanie suce co pół roku zastrzyków hormonalnych, które blokują pojawienie się cieczki. Wszystkie te rozwiązania ingerują w układ hormonalny suki i wiążą się z wieloma skutkami ubocznymi.
Kiedy najlepiej kastrować psa?
Jeśli już zdecydujecie się na kastrację psa czy suki, warto wybrać odpowiedni moment przeprowadzenia zabiegu. Z medycznego punktu widzenia jeśli zdecydujemy się na kastrację suki w wieku 5-6 miesięcy lub najpóźniej przed drugą cieczką, to ryzyko zachorowania na raka sutków spada nam o 90%. Jeśli dokonamy zabiegu po trzeciej cieczce, to ryzyko to zmaleje nam tylko o 25%. Z drugiej jednak strony kastracja suki wykonana przed pierwszą cieczką może mieć negatywne skutki dla rozwoju kości. Niedobór estrogenów w organizmie suki opóźnia zanik chrząstek nasadowych w kościach długich, co przyczynia się do nadmiernego ich wzrostu. Przez to powstają dysproporcje długości pomiędzy poszczególnymi kośćmi co może doprowadzić do zwichnięć rzepki, problemów z więzadłami krzyżowymi czy dysplazji stawu biodrowego oraz łokciowego.

Wydaje się więc, że optymalnym czasem na wykastrowanie suki jest okres po pierwszej cieczce. Warto jednak odczekać 3 miesiące, ze względu na możliwość pojawienia się ciąży urojonej. Natomiast jeśli pojawił się już problem z ciążą urojoną, to z kastracją lepiej zaczekać do około 2 miesięcy po jej zakończeniu.
W przypadku samów z kastracją najlepiej poczekać do momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej. Psy ras małych i miniaturowych dojrzewają dość szybko, bo około 6 miesiąca życia. Natomiast u ras olbrzymich proces ten kończy się dopiero około 16 miesiąca życia. Dodatkowo w przypadku ras dużych i olbrzymich zaleca się poczekać z kastracją na moment, w którym pies osiągnie ostateczny wzrost (czyli koło 2 -2,5 roku życia). Podobnie jak w przypadku suk, zbyt wczesne pozbawienie psa hormonów rozrodczych może negatywnie wpłynąć na rozwój jego kośćca i mięśni.
Jestem bardzo ciekawa jakie jest wasze zdanie na temat kastracji? Czy zdecydowaliście się przeprowadzić ten zabieg u swoich psów i suk?
Źródła
1. Deborah L. Duffy and James A. Serpell (2006, November). Non-reproductive effects of spaying and neutering on behavior in dogs. Proceedings of the Third International Symposium on Non-Surgical Contraceptive Methods for Pet Population Control. Alexandria, Virginia.
2. McKenzie B (2010) Evaluating the benefits and risks of neutering dogs and cats. CAB Reviews: Perspectives in Agriculture 5:1–18.
3. Parvene Farhoody (2010) Behavioral and Physical Effects of Spaying and Neutering Domestic Dogs (Canis familiaris). Masters thesis submitted to and accepted by Hunter College.
4. Sanborn LJ. (2007, May) Long-Term Health Risks and Benefits Associated with Spay/Neuter in Dogs. National Animal Interest Alliance.
5. Raport o problemie bezdomnych zwierząt http://www.boz.org.pl/raport/2016/1.htm
Jak dla mnie wszystkie psy powinny być sterylizowane lub kastrowane (również tzw. „rasowe”). W ogóle nie ogarniam jak można rozmnażać psy, kiedy schroniska są pełne czekających na domy psów. Jak ktoś chce psa, niech bierze ze schroniska, są tam również szczeniaki.
A już przesuwanie cieczki z powodu zawodów czy wystaw to dla mnie jakiś obłęd! To są istoty czujące, a nie zabawki ;(
W sumie to miałam chęć napisać kilka kontrargumentów, ale sama przyznajesz, że nie rozumiesz tematu, więc nie wiem czy jest sens się produkować.
Kastracja psa czy suki powinna być wyborem właściciela zwierzęcia. Sama mam psa – kastrowany nie będzie, moim zdaniem w jego konkretnym wypadku wady zabiegu przewyższają zalety.
Pamiętaj, że to nie psiarze odpowiedzialni i świadomi tego z czym posiadanie psa się wiąże stoją za przepełnionymi schroniskami.
A mówienie, że w schroniskach są również szczeniaki nie rozwiązuje problemu – start zwierzęcia w ten świat jest ważny, już od momentu, w którym suka nosi go w burzuchu. Na rozwój wpływa tak wiele czynników, że sama, mając w domu psa z hodowli i ze schroniska nigdy już nie zdecyduję się na zwierzaka z tego drugiego źródła. Martylologia nie jest dla mnie. Mam wiedzę, mam środki materialne, mam czas i nie mam absolutnie ochoty poświęcać swojego życia na chrystusowanie. Mam je jedno, więc będę je spędzać tak ja chcę i nikomu nic do tego skąd biorę psa 😉
Zgadzam się z Magdą, ja też nie wiem jeszcze czy będę kastrować mojego goldena. Teraz ma 13 miesięcy i zastosowałam kastrację chemiczną…zobaczę jego zachowanie i być może bedę ją kontynuowała przez jakiś czas. Mieszkańcy schronisk nie są owocem pracy hodowców, ale raczej porzucone przez człowieka zwierzęta
Wiadomo, wygoda najważniejsza. Wszystkie pieski, które były w moim życiu to przygarnięte kundelki w różnym wieku i nigdy nie czułem się jakbym chrystusował. Normalne, spokojne psiaki, nie sprawiające problemów. A podejście „będę spędzać życie jak chce i nic nikomu do tego” doprowadzi za jakiś czas do tego, że nasza planeta nie będzie się nadawała do życia. I to niestety nie jest żart. Pozdrawiam.
Popieram…
Tak, to jest pójście na łatwiznę. Nie ma problemu, nie ma cieczki, suczka nie brudzi, nie ma piesków pod domem…nic nie trzeba robić, a że się zwierzę okalecza to nie jest ważne.
Druga strona medalu – wielu tzw. hodowców wymaga umowy, w której jest zapis o konieczności wysterylizowania lub wykastrowania. I teraz mam pytanie. Czy oprócz tego, ze to kłóci się z moim światopoglądem, to oni mają prawo żądać tego ode mnie jeżeli ja płacę za szczeniaka 6000 tys. ? (pieniądze tu nie mają znaczenia, pies to nie rzecz…ale jednak to jest swojego rodzaju przymus…)
I wreszcie czy to jest metoda na eliminowanie pseudohodowli…Nie każdy jest nieodpowiedzialny i tym powinny zająć się służby do tego powołane. Nie powinni o tym decydować hodowcy, nie oni ustanawiają prawo i nie oni powinni decydować czy zwierzę należy okaleczać. I wreszcie czy tym sposobem nie eliminują ewentualnej konkurencji….
Kastracja to dobre rozwiązanie też pod kątem zdrowia psa. Kazda niekastrowana suka,prędzej czy później będzie mieć ropomacicze lub nowotwory. Psy za to – raka prostaty i inne nowotwory. Teraz przy ilości zwierząt w schroniskach antykoncepcja jest konieczna. Także,tak, to nie tylko twoja sprawa czy wykastrujesz psa. Inne psy będą czuć jej zapach, uciekać właścicielom czy zrywać się ze smyczy. Jeden moment nieuwagi i ona będzie w ciąży. Z psami to samo. Męczą się, uciekają z domu w świat. To głównie dla dobra psa ,nie tylko własną wygoda. Powiem jeszcze jedno. Znajoma miała podobne pomysły. Bardzo ciężko znaleźć domy dla szczwniakow. Mam na myśli dobre domy. Po pierwszej ciąży się udało. Po drugiej w którą zaszła bo uciekła, problem był duży, partner pani chciał je utopić. Uśpiła ślepy jeszcze miot by nie załatwił ich jej facet w dużo gorszy sposób. Szokujące? Gwarantuje,że taki problem ma wiele właścicieli psow. I wiele zabija ślepe mioty. Lub rozdaje do domów, do których nie powinny trafić. Dalej chcesz dyskutować o moralności? Zabrałabyś matce dzieci? Zdajesz sobie sprawę, co czuje suczka ,której się zabiera dzieci? Przeciez nie możesz trzymać 10 psów. Albo co byś czuła mając świadomość że któreś z dzieci twojej suczki trafiło do schroniska ? Nigdy nie ma 100 proc pewności, że wybierzesz dobry dom. Nasz pies jest krzyżówka pekinczyka. Ktoś nie chciał pewnie kastrowac suczki pekinczyka i poszła w tango z innym psem . A jej dziecko trafiło do schroniska.
Zgadzam się.Tez kupiłam psa za 6 tys i tez nie chodzi o pieniadze.Chcialam psa zdrowego,przebadanego aby nie dziedziczyl zadnych chorob po swoich rodzicach.A teraz musze go wykastrowac,bo tak mam w umowie.Pasuje mi jego charakter,jest kochany i nie chce by sie zmieniał.Boje sie powiklan po kastracji i chorob zwiazanych z kastracją.Jesli jednak nie wykastuje to bede płacic karę okolo 60000 zł.Co robic? 🙁
SŁusznie. Mam psy tylko ze schroniska. I nie czuję, ani żebym „chrystusowała” ani żebym nie żyła tak jak chcę. Za to boli mnie to typowe spojrzenie właścicieli rasowych psów i ocena właścicieli kundli.
Dominika, w artykule jest napisane że kastracja zwiększa ryzyko raka prostaty.
W sedno
Stosunek do zwierząt świadczy o inteligencji człowieka…
Dokładnie! Lepiej bym tego nie ujęła:) Plus pies ze schroniska to pies po przejściach, potrzeba nie tylko czasu i wysiłku, ale i odpowiedniej wiedzy. Nie naraziłabym zwłaszcza dzieci na towarzystwo niepewnego emocjonalnie psa.
Dziękuje za ten artykuł, zgadzam się wlasciwie ze wszystkim. Także u mojej suni lepiej jak nie będzie wysterylizowana (jamnik miniaturka). Każdy kilogram nadwagi i brak ruchu to ryzyko uszkodzenia kręgosłupa i paraliż. Z cieczką mogę żyć, z psem na wózku byłoby trudniej. A lista + wcale nie wyglada lepiej niż minusów wiec decyzja podjęta.
Mam wrażenie, że kastracja jest traktowana przez wielu właścicieli jako szybki sposób na wychowanie psa… mam psa „z odzysku” – pierwszą moją myślą po podjęciu decyzji i zabraniu psa do domu była kastracja, wcześniej jednak udaliśmy się na zajęcia w psiej szkole. W obecnej chwili pies zachował swoje klejnoty a my pracujemy nad jego pewnością siebie i relacjami pies – otoczenie. Zamierzam wprowadzić profilaktyczne badania prostaty, jednak w obecnej chwili zdecyduję się na kastrację tylko ze względów zdrowotnych. Pies to nie zabawka i powinniśmy wziąć pełną odpowiedzialność za ich wychowanie, jeśli nie mamy na to czasu to powinniśmy się zastanowić czy pies powinien zagościć w naszym domu.
Zgadzam się ….ja mam psa olbrzyma borzoj i zawsze jego zdrowie stawiałam na 1 miejscu regularne badania dieta i szczęście tak już dbam 9 lat.W grudniu został wykastrowany w celach zdrowotnych…pro forma ….i uważam że jest szczęśliwy mimo to charakter ma taki sam co zauważyłam jednak lepiej śpi nie wierci się w nocy nie zmienia miejsca jakby było mu teraz lepiej…polecam kastracje że względów zdrowotnych.. nie wychowawczych
Magda Dziczek na zupełną rację… Czemu to ja mam ponosić odpowiedzialność za kogoś? Bardzo szkoda mi tych piesków wiadomo, ale równie dobrze można by powiedzieć żeby kobiety nie rodziły własnych dzieci, bo mnóstwo dzieci jest w domu dziecka i powinno się je sterylizować… Absurd… Warto wprowadzić trochę więcej rozwagi do swoich argumentów i przekonań… Ja wiem ze swojego psa nigdy nie oddam i to jest w porządku. Skoro marzyłam o tej konkretnej rasie psa, pasuje mi jego charakter, zwyczaje itd. Chcę go wystawiać i pokazać wszystkim jakie to są niesamowite psiaki. Byle kogo nie stać na prawdziwego psa z FCI, są to miłośnicy, którzy wydają grube pieniądze na pieska również po zakupie, takie psy mają przysłowiowo „tyłek smarowany miodem” więc nie powiedziałabym że właściciele rasowych psów są źli, mają często większe pojęcie na temat psów niż wlasciciele psów że schroniska. Z resztą, najważniejsze pytanie brzmi, czemu to ja mam brać odpowiedzialność za innych ludzi…
To nie tak. Pies nie pójdzie do roboty by utrzymać swoje dzieci, prędzej czy później trafią do schroniska lub zwyczajnie zginą. Więc racjonalne myślenie nakazuje kastrację. Nie można tego porównywać do ludzi!
Zgadzam się ?
Ludzie zaczęli traktować zwierzęta jak zabawki nie chcąć brać odpowiedzalności za całe zwierze- z jego fizjologią i psychologią, i dorobili do tego ideologię „pomocy zwierzętom”. Smutne to. Masz problem? Wykastruj, wyskrob, uśpij. Mało komu chce się walczyć, myć, sprzątać, chodzić na spacery, gotować… Spacery po 100 m, siedzenie w domu po 10 – 12 godzin, jedzenie- suchy Mc Donald. Zwierzę ma zabawiać i stanowić jak najmniejszy problem. Zanim kupiliśmy psa odpytałam wszystkich znajomych czy kastrowali czy sterylizowali zwierzęta. Nikt z conajmniej 15 osób posiadających zwierzaka nie potrafił odpowiedzieć czym się różni kastracja od sterylizacji. Jedynie jedna osoba nie wykastrowała ani nie wysterylizowała swojego psa mówiąc, że to ingeruje w fizjologię i psychikę psa. Natomiast sąsiadk- młode absolwentki medycyny i stomatologii wykastrowały 4 miesięcznego psa, bo „miał zbyt wysoki poziom testosteronu i szalał w mieszkaniu” (pies siedział sam po 10-12 godzin mieszkaniu, gdzie piszczał od rana do wieczora z samotności. Czekam na moment, kiedy ogłoszą, że kastrowanie ludzi to najlepsza metoda antykoncepcyjna, że przeciwdziała rakowi, chorobom i głupocie.
Nigdy nie pozwolilabym, any mom pues tyle siedzial sam w domu. Max to 8 godzin jesli sytuacja jest trudna. Ale 10-12 godzin? Po co tacy ludzie biora w ogole psiaki? Ja mojego od malego uczylam zostawania samemu w domu- nic nie niszczy, nie piszczy, nie szczeka etc. Lezy grzecznie albo spi. Szybko nauczyl sie trzymac siku I kupke podczas nieobecnosci. Naprawde nie rozumiem jak mozna psa zostawic samemu sobie na tyle godzin. Wg mnie to niehumanitarne.
Nie rozumiem cię, 8 godzin jest ok , ale 2 dłużej jest już nie ok . Co za bzdury
Ciekawe jak wypowiadali by się wszyscy jakby mieli w domu psa i suczkę albo kilka psiaków. Jak nie dopuścili by do krycia bo widzę, że tacy mądrzy to są przeważnie ci którzy mają w domu jednego pieska. Jesteście bardzo pewni, że możecie ulpinowac swoje pupile tylko ciekawa jestem jak to się ma do rzeczywistości. Żebyście się kiedyś nie zdziwili.
Jezeli chcesz wiedziec skad sie bierze taka ilosc zwierzatek w schronisku to juz Ci wylumacze.Nadgorliwi ludzue majacy cos wspolnego z fundacja jada na przyklad przez obca miejscowosc i lapia psa lub kota,ktore wyjda z posesji przez jakas nieostroznosc,ale po chwili wracaja.Pozniej zeby odzyskac zwierze sa chore procedury i ludzie rezygnuja,a czesto nie wiedza,ze ktos im po prostu ukradl psa lub kota.Starsi ludzie maja inernetu i nie wiedza gdzie sie dowiadywac,wiec tesknia i placza,wlasciciele i zwierzatko tez.To sa durni nadgorliwi ludzie,ktorzy jada przez miejscowosc i lapia pieska,bo sobie wybiegl nie informujac nikogo.Robia krzywde zwierzeciu i wlascicielowi.Sama bylam ofiara ja i moj piesek,ktory przez przypadek wyszedl z posesji,a babsko wstretne jechalo przez obca miejscowosc zatrzymala sie i zwyczajnie zabrala,a wlasciwie ukradla psa i oddala do bidulca.Minelo juz trzy tygodnie i z powodu braku czasu pani zajmujacej sie tym jeszcze nie odzyskalam pieska.Chore procedury,chorzy nadgorliwi ludzie,ale coz kazdy z czegos musi zyc.NIGDY NIE DAM GROSZA NA TAKA FUNDACJE,GDYZ WIEKSZOSC TYCH ZWIERZATEK MOGLOBY MIEC NADAL SWOJ DOM,GDYBY NIE ZOSTALY ZLAPANE,ZWYCZAJNIE UKRADZIONE.
Po to są nr telefonu na obrożach albo chipy ,wtedy takie „babsko” dzwoni i mówi że znalazła pieska co przez przypadek wyszedł z posesji ( wiadomo zdarza się stworzeniom ) .
Głupstwa piszesz, gdyby wszyscy kastrowali psy to by już ich nie było, to po pierwsze jak ktoś ma psa to w większości są to ludzie odpowiedzialni, to po drugie. A teraz napiszę tak ludzie nie kastrujcie swoich psów jeżeli są zdrowe ja to zrobiłem mojemu kochanemu pupilowi po namowie weterynarza i dzisiaj po czterech miesiącach bardzo tego żałuję. Już nie ma mojego dawnego Czarka jest pies który tylko jest kompletnie stracił wigor i chęć do życia na spacer nie wychodzi muszę go do tego zmuszać całym dniem tylko leży jak to widzę to mnie szlag trafia że tak się dałem namówić i poprostu go skrzywdzić dla wyimaginowanych teorii i w sumie dla zarobku weta. Powtarzam nie kaleczcie swoich pupili
Popieram Pana i żałuję razem z panem ja ok.3 lat temu o mały włos nie zrobiłabym tego samego błędu a mianowicie chodziło o podsikiwanie moich 2 piesków szczególnie po wizycie córki z suczką.Wetrynarz doradzil zabieg tylko z tego powodu.Szybko ustalił tetmin zabiegu w tej samej rozmowie.Ja od początku nie byłam zachwycona tym rozwiązaniem i ostatecznie nie pojechałam z nimi na zabieg. Dziś nie żałuję tej decyzji podsikiwanie zdąża się rzedko i to bardziej z powodu dluzszego noe wyjścia na spacer. Oczyw iście w okresie cieczek bardzo węszą tym bardziej ze mieszkamy w bloku o jest dużo psów wokół.Ale da się przeżyć.Ogopnie na dzień dzisiejszy gdy mają 5,5 roku nie żałuję decyzji. POZDRAWIAM 😊
Proponuję kastracje mężczyzn i kobiet, najlepiej wszystkich ludzi, bo grozi nam przeludnienie, patologiczne pary robia dzieci a potem te dzieci zyja w biedzie lub w domach dzieckach i nikt nie chce ich adoptować. Podobne prawda? Nie ogarniam jak wgl można rozważać kastrację zwierząt bo się rozmnażają, ludzie też się rozmnazają..żenada,.
Przeczytałaś że zrozumieniem art,nic tu nie jest jednoznaczne ,można zaszkodzić.
Czy jak będziesz miała dzieci to męża tez wykastrujesz,może lepiej od razu to zrobić jest tyle dzieci w domach dziecka.
Dla mnie jeśli bez powodu to jest to okaleczanie.
Obwinianie hodowców że schroniska są pełne to jakieś nieporozumienie.Kto chce adoptuje psa albo kupuje rasowego ,na szczęście mamy Wolny wybór. Jak zostało powiedziane w artykule kastracja( przede wszystkim ta wczesna) może prowadzić do wielu problemów bo hormony są niezbędne do rozwoju.
Spotkałem się wielokrotnie ze stwierdzeniem, ze kastracja farmakologiczna u samców dopuszczalna jest tylko raz w życiu. Czy w źródłach coś piszą o tym?
Uważam, że jeżeli kastracja jest wskazana ze względów zdrowotnych lub behawioralnych powinna być wykonana. Jeżeli ma służyć tylko i wyłącznie poprawieniu komfortu właściciela psa/suki nie powinna być robiona.
Z drugiej strony jako właściciel jednego samca na „pełny etat” i drugiego na „pół etatu” marzę o tym żeby wszystkie suczki nie będące reproduktorkami były wykastrowane. O ileż spokojniejsze byłyby wtedy moje spacery z psami. Ale to tylko taki moje szowinistyczne marzenie.
Podejście patriarchalne – kastrujmy suki aby właścicielom psów było łatwiej! Gratulacje!
Tak jak pisałaś, ludzie traktują kastrację jako złoty środek wychowawczy. Mam psa tzw. „z odzysku”, moim nadrzędnym celem gdy już podjęłam decyzję że zamieszka razem ze mną była kastracja. Pies trafił do mnie w wieku ok. 1,5 roku. Umówiliśmy wizytę na zabieg jednak wcześniej trafiliśmy na zajęcia z behawiorystką. skutek – nadal mam psa z jajkami 🙂 pracujemy nad kształtowaniem odpowiednich zachowań, buduję pewność siebie u mojego psa co po kastracji mogłoby być trudne a nawet niemożliwe do osiągnięcia, mam zamiar również wprowadzić badania profilaktyczne co roku pod kątem prostaty i wszelkich możliwych widocznych zmian nowotworowych. Jeśli ktoś bierze odpowiedzialność za zwierzę to musi znaleźć czas na jego wychowanie, kastracja za nas tego nie załatwi.
Z perspektywy właścicielki suki po niedawnej kastracji- wrzesień 2018, mogę napisać,że widzę same plusy konkretnie u mojej suni. Zdecydowałam się na zabieg po 3 cieczce…suka Owczarka Niemieckiego…za poleceniem weterynarza. Miało to na celu pozwolenie jej kościom i stawom na pełne rozwinięcie się i osiągnięcie rozmiarów przewidywanych dla rasy. Suka ciężko przechodziła każda cieczkę…i każda kolejną mocniej. Tzn około miesiąca przed przestawała jeść (30% dziennej porcji to był sukces)a że z racji choroby(zewnątrz wydzielnicza niewydolność trzustki) już jest bardzo szczupła,to strata każdego kg była bardzo zauważalna i niebezpieczna dla zdrowia suni. Sytuacja powtarzała.się również przez 3 tygodnie po cieczce. Zatem teraz mam nadzieję,że hormony nie zaburzą jej układu pokarmowego a wręcz apetyt już w chwili obecnej jest większy niż był kiedykolwiek.
A co sadzicie o takim przypadku. Adoptowalam 8 letnia suke, cale zycie podawana byla antykoncepcja hormonalna. Po konsulatcji z wetem przerwalismy zastrzyki i czekamy na rozwoj sytuacji. Czy to dobrze? Czy lepiej ja wykastrowac zanim zdarzy sie cos niepokojacego. Nasza wet powiedziała zeby poki co soe wstrzymac bo jesli dojdzie np. do ropomacicza to i tak trzeba bedzie wszystko usunac… Jednak mam teraz pewne watpliwosci
Na Twoim miejscu skontaktowałabym się z innym weterynarzem aby potwierdzić to co mówi ten pierwszy. Ja osobiście bardzo nie lubię kiedy jakikolwiek lekarz mówi :” Zobaczymy co się wydarzy ” bo to oznacza że za bardzo nie wie jaka jest sytuacja. Wiek suczki jest już taki że wszystkie guzy i nowotwory lubią się pojawiać a długie zwlekanie z kastracją może spowodować że przez wiek nie będzie ona mogła mieć zabiegu.
My zastanawiamy sie caly czas czy naszego psiaka kastrowac. Ma 1,5 roku i jest raczej lękliwy, dwoch weterynarzy odradzilo kastracje, jeden zalecał. Zastanawia mnie odwracalnosc kastracji farmakologicznej, część artykułów donosi, że zmiany w zachowaniu psa pod wplywem tejże bardzo trudno cofnąć. Czy Kasiu natrafilas na takie informacje podczas swojego researchu? Serdecznie pozdrawiam, Aneta.
Nie wiem czy ktokolwiek to badał. Badana była na pewno płodność po kastracji farmakologicznej. Natomiast zmiany w zachowaniu na pewno mogą się pojawić na zasadzie zachowań wyuczonych.
Ja rozmawiałam z 3 wetami na temat chemicznej kastracji i wszyscy mówili że jej skutki są dokładnie takie same jak przy chirurgicznej z tym że po 6-8 miesiącach kastracja przestaje działać. Trochę na ten temat czytałam i nigdy się nie spotkałam z taką opinią. Dla mnie wadą kastracji farmakologicznej jest tylko cena w Gdańsku 260-300 zł
Zmieniliście moje zdanie na ten temat
Mój roczny foksterier miał założonego czip farmakologiczny wiosną tego roku. Po upływie siedmiu miesięcy była zauważalna zmiana w zachowaniu psa.Mam w domu również suczkę – foksterierkę ,rok starszą już po sterylizacji. Piesek cały czas usiłuje ją dopaść , nie odpuszcza.Suczka ucieka do nas do sypialni , chowa się pod łóżko,ma go po prostu dość. Jednocześnie Ikar zaczyna być agresywny i bardzo zazdrosny o boksera córki. Mieszkamy w jednym domu , psy się spotykają kilka razy dziennie.Bokser jest bardzo łagodnym psem ,nie atakuje foksa , ale jak długo wytrzyma to już nie wiem. Też myślę już na poważnie o kastracji chirurgicznej.
Aha, a ja jestem perfuzjonistą. „Lekarzu weterynarii” dodanie wielu wykrzykników nie podniosło merytoryki w twojej wypowiedzi. Czy czytałeś artykuł ze zrozumieniem?
Niedobor estrogenu nie powoduje zaniku chrzastek nasadowych!!!! Tylko te chrzastki nie kostnieja. Innych bzdur nie mam sily prostowac.
Kasia napisała, cyt.: „Niedobór estrogenów w organizmie suki opóźnia zanik chrząstek nasadowych w kościach długich, co przyczynia się do nadmiernego ich wzrostu.”
„Opóźnia zanik” a Ty sugerujesz jakoby napisała coś w stylu, iż niedobór estrogenów powoduje zanik. Czy dokładnie odwrotnie do tego co napisała.
Nawet przy założeniu, że to po prostu niefortunnie sformułowane zdanie musisz wziąć pod uwagę, że tekst nie jest rozprawką naukową. Jest skierowany do właścicieli psów a dla mich ważny jest skutek a mniej ważne czy został on spowodowany zanikiem, opóźnionym zanikiem, nadmiernym rozrostem czy nieskostnieniem chrząstek nasadowych.
I ostatnia sprawa. Kim jesteś żeby tak autorytatywnie stwierdzać, że w tekście jest masę bzdur (Innych bzdur nie mam sily prostowac.)? Chcesz być brany na poważanie to się przedstaw. Wiem, nie musisz, masz prawo występować pod nickiem ale w takim przypadku Twoje wpisy zakrawają na hejt a nie na poważne uwagi.
Kim jestem? Lekarzem weterynarii.
Zanik to jest wtedy gdy cos ulega atrofii -czyli sie kurczy i znika. Chrzastki nasadowe kostnieja a nie znikaja.
Jeśli chrząstka kostnieje to zanika. Nie ma już chrząstki- jest kość. Jak widać i weterynarze mają coraz niższy poziom poziom edukacji na studiach… 🙁
Ja mam rocznego samca Parson Rusell Teriera i 12 letnią sukę husky. Suki nie kastrowaliśmy bo kiedy była mała nie bardzo mieliśmy na to fundusze i nie bardzo zdawaliśmy sobie sprawę z negatywnych skutków jakie po latach się pojawiły. Teraz kiedy jest starsza co roku mamy ciąże urojoną która powoduje mleko w sutkach które zalega i tworzą się stany zapalne. Za pierwszym razem kiedy tak się stało nasza psina miała tak ogromny guz że 3 różnych weterynarzy nie dawoło jej więcej niż miesiąc życia… Ciężka długa operacja, drogie leczenie i nasz strach o nią. Oczywiście jeżeli chodzi o zachowanie to masakra – przy cieczce ciągłe ciągnięcie i piszczenie że chce na dwór a 3-4 tygodnie ciąży urojonej to istny dramat – kopanie legowiska z robieniem w nim dziur, wchodzenie do szafy, wchodzenie na łóżko i robienie dziur w mataracu i kołdrze niechęć do spacerów.
Teraz zastanawiamy się nad młodym psem. Po przebojach ze starszą suczką kastracja była dla nas oczywista teraz jednak dociera do mnie coraz więcej głosów że pies się zmieni na gorsze w zachowaniu będzie osowiały leniwy i beż życia. I jak widać w materiale Pani Kasi Biskup kastracja zapobiega jednym chorobom a sprzyja innym…
Chyba zdecyduje się na razie na farmakologiczną i zobaczę jaka będzie reakcja psa. Szkoda tylko że ta kastracja jest taka droga – u mnie od 260-300 zł gdzie chirurgiczna kosztuje 220 zł już z lekami i kołnierzem.
Mam aktualnie 9 psów w różnym wieku (od 2-10lat) wszystkie po zabiegu kastracji. Żaden nie zmienił znacząco swojego zachowania-nadal są aktywne,biegają za rzucanymi patykami,chętnie wychodzą na spacery i absolutnie nie stały się bardziej agresywne. Miałam też pod opieką dwunastoletnią (!) bernardynkę,której nikt wcześniej nie wykastrował (do mnie trafiła mając ok 8-9lat i już żaden wet nie chciał się podjąć kastracji)-niestety musiałam ją uśpić po tym jak po zoperowanym guzie śledziony pojawiły się przeżuty na kości (kości zaczęły pękać jak zapałki) i doszło ropomacicze.
Mam Jack Resell Teriera , wykastrowałam go jak miał 2,5 roku , walczyłam ze sobą przeokrutnie ale rozsądek zwyciężył, mój Jack miał nadprodukcje testosteronu do tego strasznie śmierdział, po dwuch dniach po kompieli nie dało aie z nim wytrzymac w jednym pokoju, weterynarz powiedział że jak go nie wykastruje może dostać raka,no i przekonał mnie żeby mu jednak te jajka odciąć, nie żałuję ? pies przestał śmierdzieć, jest mniej agresywny do innych psów i chciałam powiedzieć że bujdą jest to że bedzie ospały albo leniwy , nie stracił nic ze swojwgo ADHD ?
kaleczenie zwierząt w imię miłości do nich to jest bardzo chore myślenie. jest prosta zasada której nie należy kompikować – nie czyń drugiemu co tobie niemiłe …
„kaleczenie”? Jeżeli są wskazania do sterylizacji to nie jest to kaleczenie, tylko pomoc dla psa. A z tym „nie czyń drugiemu co tobie niemiłe” – ludzie też poddają się zabiegowi sterylizacji, także argumentacja zupełnie błędna.
Wszystko dobrze póki jest fajnie. Ja się boleśnie przekonałem o skutkach kastracji, piesek w wieku 6 lat zaczął problemy z metabolizmem i niedoczynnością tarczycy, 8,5 roku diagnoza nowotworu złośliwego śledziony, guz pękł, psa nie można już było uratować… dzięki ale nigdy więcej kastracji
Ale ty wiesz, ze to wcale nie musialo byc po kastracji? Wraz z wiekiem zwierzecia wzrasta ryzyko chorob, zwlaszcza nowotworow – tak jak u ludzi. Czesto choroby sa uwarunkowane genetycznie. A no i to czym karmisz psa rowniez ma wplyw – jezeli dostaje zboza i inne syfy to wiadomo jak to sie konczy. Kolejna rzecz – dobermany zyja 7/8 lat, wiec jezeli miales dobermana to nic dziwnego, ze w wieku 6 lat zaczal chorowac. Warto wziac wiele czynnikow pod uwage, no ale typowy polak zrzuci na jedno pod wplywem emocji zamiast racjonalnie pomyslec. Najlepiej wszystko zrzucic na kastracje
Pies po 2 kastracjach farmakologicznych -przytył 8 kilo,zmniejszone dawki jedzenia nie pomogły ponieważ zwierzę całkowicie nabrało niechęci do jakiegokolwiek ruchu.Nic nie było wstanie go rozruszać.Zaczęło się nietrzymanie moczu.Teraz hormony wracają, psiak znów zrobił się ruchliwy i chudnie.
Od dwóch i pół miesiąca jestem właścicielką Żabki, 7letniej suni, kundelka, trochę „w typie” cocker spaniela, ale tylko trochę 😉 w umowie adopcyjnej mam zapisany obowiązek kastracji i czytając ten artykuł zastanawiam się czy to robić.. sunia zawsze jest na smyczy, mieszka w mieszkaniu, więc nie bardzo jest możliwość żeby uciekła i się gdzieś rozmnożyła, bo rozumiem że wymóg Fundacji wynika z tej obawy. Sama teraz nie wiem czy ją kastrować, czy porozmawiać z Fundacją, Żabka nie ma żadnych oznak chorób, ciąży urojonej z tego co mi wiadomo też nie miała..
Ja od 3 miesięcy bije się z myślami dot kastracji. Im więcej czytam, tym bardziej jestem zdezorientowana. Byłam u 3 wetów – każdy z nich od razu mówił „ciąć”. Ja się zastanawiam czy ci lekarz to się kształcą, chodzą na szkolenia itd??? Żaden z nich nic nie mówił o kastracji farmakologicznej. Dopiero zapytany coś tam odpowiedział, ale głównym tematem były koszty. „No tak, farmakologicznie jak najbardziej, ale to kosztuje ok 300zł i trzeba powtarzać co pół roku, a chirurgicznie płaci pani 250 i ma pani spokój”. No wiecie, trzęsawki dostawałam. Czy przepraszam ja pytam o koszty?? Dlaczego większość weterynarzy z automatu mówi, żeby ciąć? „bo u psa to mniej inwazyjne i to raczej zabieg niż operacja, wykonujemy 3 razy w tygodniu, po 3 kastracje”.
Dzisiaj idziemy na wszczepienie chipa. Jajka można obciąć w każdej chwili – o ile zdrowie pozwala – ale, przyszyć to już nie da się.
Pies ma 2,5 roku, ma ADHD, nie wyje mi w domu, ale jak jakaś suczka bardziej pachnąca przejdzie – o dziwo nawet ta sterylizowana – to masakra. Szczeka, piszczy, staje na tylnych łapach, szarpie się, nic do niego nie dociera. Nawet ma wtedy w głębokim poważaniu pięknie pachnące smakowite przekąski. Może po podaniu hormonów, wyciszy się pod kątem zainteresowania suczkami.
Dlaczego wszyscy są „tacy chętni” do cięcia?
Trochę już minęło czasu i chip powinien zacząć działać. Jakie są Twoje obserwacje? Bo piszesz jakbyś mojego psa opisywała 😉
odpowiedź jest banalnie prosta: kasa – świetnie zarabiają na kastracjach podobnie jak lekarze ginekolodzy
Jak dla mnie sterylizacja jest nie legalna bo to okaleczanie zwierząt i jest za to nagroda 3 lata więzienia. Są zastrzyki antykoncepcyjne. Sterylizacja kosztuje tyle co 10 lat zastrzyków. Więc o co chodzi?
Ludzie, wy sobie nie zdajecie, co robicie swoim psom aplikujac im antykoncepcje hormonalna. To pewna smierc!!! Nowotwory!!! Ja po raz pierwszy mojej biednej suczce wstrzyknelam to gowno we wrzesniu, drugi raz w grudniu i od stycznia porobily jej sie guzy w gruczolach. 70 proc te zastrzyki powoduja nowotwory i ropomacicze. Kazdy wet, ktory to daje, powinien isc za to do wiezienia. Teraz moja sunia musi miec jutro operacje sterylizacji i wyciecie gruczolow mlekowych lacznie z tkankami przylegajacymi. Radze wszystkim, nie robcie tego. I jeszcze jedno, dobrzy weci nigdy nie zgodza sie na podanie antykoncepcji.
Skąd informacja, że 70% zastrzyków powoduje nowotwory? Są na to jakieś badania?
mnie lekarz weterynarz powiedział, że każdy zastrzyk antykoncepcyjny zbliża moją sunię o 25% do raka szyjki macicy – to było 14 lat temu. Od razu pomyślałam o tych biednych dziewczynach, które przyjmują środki antykoncepcyjne – skąd u młodych kobiet tyle raków szyjki macicy?
Ci co kastrują psy po to by zmienić ich zachowanie w ogóle ich mieć nie powinni bo się do tego nie nadają.
Jak dla kogoś jest problemem, że pies może być trochę nadpobudliwy albo suka w okresie cieczki to niech sobie kupi np. kanarka, rybki albo coś innego np. pluszowego misia z którym problemów nie będzie. Miałem już kilka psów od dziecka żaden nie był kastrowany i nie będzie.
Psa trzeba umieć wychować i uciekanie nie jest powodem do kastracji która jest dla mnie okaleczaniem.
Swoja drogą to paradoks zabroniono obcinania ogonów i uszu bo to męczenie psa a można jaja i macice wycinać bezkarnie u zdrowych psów. Niczym nie usprawiedliwione barbarzyństwo dla wygody właściciela i zysku weterynarzy.
Dla mnie kastracja powinna być tylko w przypadku gdy pies jest chory a uciekanie czy agresywne zachowanie to są w 99,9% błędy właścicieli których nie powinno się rozwiązywać kastracją chyba, że właścicieli xD
Dobrze napisane, przede wszystkim zdrowie, nie zachowanie…
Ja też dalej bije się z myślami czy kastrować. Mój pies jest bardzo lękliwy, cały czas nad tą lękliwością pracujemy i już jest lepiej niż było po wzięciu go ze schroniska. Jednak bardzo obawiam się tych opinii, że kastracja może wzmagać
lękliwość. Z drugiej strony na spacerach bardzo 'rzuca się’ do innych psów. Nie jest agresywny ale bardzo pobudzony, widać że hormony w nim się aż gotują i każdego psa czy sukę chce jak najszybciej pokryć. Może ktoś miał taką sytuację i podpowie co z tym zrobił.
Dodam, że cały czas pracuję z psem, udało nam się pokonać dużo lęków, jednak pohamować jego popędu się kompletnie nie udaje.
Czemu nie spróbujesz kastracji chemicznej?
A mi weterynarz bardzo, ale to bardzo odradzał kastracje farmakologiczną, a już byłam praktycznie na 100% zdecydowana ze względu na jej odwracalność. Twierdził, że sam nigdy nie podawał implantu, ale znał psa, który po tym jak mu wet zaimplantował ten implant zdechł, miał niewydolność wielonarządową, twierdzi, ze to jest straszna chemia i odradza, aczkolwiek moja decyzja. Obawiam się zwykłej kastracji, mam psa ras olbrzymich i znam właściciela, któremu pies zszedł podczas zabiegu, serce nie wytrzymało:( obawiam się też ew. lękliwości i tego, że psy będą na jego zapach po zabiegu źle reagować i tym samym problemy z psem się nie skończą. Ćwiczyliśmy już behawioralnie, ale pies nadal chce gwałcić i rozszarpywać poduszki, kocyki itp., a jak mu jakiś pies zajdzie za skórę, bo go np. już kiedyś zaatakował podczas gdy on był grzeczny to już sobie to zakoduje i nie ma zmiłuj, a wiadomo, dużego psa ciężej ogarnąć w takiej sytuacji, mimo, iż już ma szelki easy walki i kantar na pycholu, a mimo to będzie się tak szamotał w podbramkowych sytuacjach, żeby to tylko zdjąć i dorwać wroga. Czy mógłby się wypowiedzieć ktoś, kto zastosował u swojego psa kastrację farmakologiczną i czy miała ona jakieś negatywne skutki zdrowotne czy też w zachowaniu?
Ja raczej zaufam badaniom naukowców, niż opinii jednego weterynarza, który nigdy nie stosował kastracji farmakologicznej 😉
ja mam bardzo zle doswiadczenie z psem ktory byl po kastracji,mialem wczesniej dwa psy ktore byly „normalne”.Pierwszego psa mialem od szczeniaka (samiec)czesto go puszczalem bez smyczy nie byl wogole agresywny ale czesto mi uciekal no coz natura ale w domu „praktycznie go nie bylo” zdechl w wieku 16 lat bardzo za nim tesknilem, potem mialem suczke tez spokojny psiak tez uciekala ale „obskoczyc” sie nie dala,niestety bardzo szybko zdechla w wieku 6 lat, zachorowala juz nie pamietam na co,rodzina to bardzo „przezyla”, natomiast ostatniego psa mialem ze schroniska byl po kastracji na podworko nie mialem z nim problemow nie uciekal, sasiadow lizal po rekach ale w domu byl nie do wytrzymania o bele co szczekal moja rodzina i zreszta ja tez mialem go serdecznie dosc, sasiedzi tez sie skarzyli, wytrzymalimy z nim az 3 lata, oddalismy go z powrotem do schroniska, zdrowie psychiczne tez jest wazne, nie radze okaleczac psow tyle w temacie
Pewnie, najlepiej oddać zamiast popracować z psem. Ty wiesz, co to w ogóle znaczyło dla tego psa, że miał dom i nagle wrócił z powrotem do schroniska? Nie miał pojęcia, dlaczego go oddaliście, ale jego psychika jest nieważna, prawda? Ważne, że wy pozbyliście się problemu… Wyjątkowo przykre i dziwię się, że nikt tego wcześniej nie skomentował. Pies to nie jest zabawka. To istota, która też ma uczucia i czuje, ale najwyraźniej nie wszyscy to wiedzą i uważają, że pies to tylko pies, a jak przeszkadza, to można się go po prostu pozbyć.
Brak mi słów,jak można tak podle postąpić.Wziac zwierzę , które czuje,kocha i oddać jak rzecz….brak słów ☹️
Oddales psa po 3 latach od adopcji? Czlonka rodziny? Za to ze SZCZEKAL?!! I uwazasz ze masz prawo wypiwoadac sie co jest zachowaniem normalnym? Kastracja to barbarzynstwo wedlug ciebie a porzucenie i zdradzenie przyjaciela, czlonka rodziny to jest normalne? Brak mi slow. Ani ty ani twoja rodzina nie powinniscie miec nigdy zadnych zwierzat. NIGDY
A czy ktoś z was sterylizował ( podwiązywał nasieniowody/jajowody) u swoich psów?
Mam psa i sukę, przetrwaliśmy już 2 cieczki, nie ma mowy o rozmnażaniu, gdyby był jeden, nie ruszyłaby , nie chcę kastrować, chcę żeby organizm funkcjonował normalnie, żeby hormony były wytwarzane, ale żeby nie były płodne, lub jedno z nich. Macie takie doświadczenia? Czy ktoś w Polsce to robi? W Stanach odchodzi się od kastracji bo ponoć to bardziej szkodliwe niż sterylizacja.
Przeciez psi organizm po kastracji dalej funkcjonuje normalnie… boze ludzie, Serio przestancie czytac jakies idiotyczne artykuly na fb tylko posluchajcie doswiadczonych i PROFESJONALNYCH weterynarzy
Ludzie, sami się kastrujcie i sterylizujcie. Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe.
W umowie mam nakaz kastracji psa, ale… Mnie jego jajca wcale nie przeszkadzają. Owszem jest pewne zachowanie, ale nie wiem czy nie wyuczone. To mix asta, 2 letni. Dostaje korby jeśli jest z suka i podchodzi inny samiec;szału dostaje kiedy do jego osobistej suki podchody, i jakikolwiek pies, co zrez, tasuka sama wzmacnia, bo nielubi pobratynców, niektórych toleruje. Wypracowalismy, że ignoruje psy które nie dążą to interreakcji. Niestety była sytuacja, kiedy zaatakowała ja inna suka, nasz mix był bezradny i po tym zdar, eniu przestał tolerować psy w jej otoczeniu, co zresztą suce to na rękę (a raczej na łapkę). Nie wiem w takiej sytuacji jest sens kastracji psa (suka kastrowana). Nie molestuje jej, miał taki pomysł ale po mojej korekcie zaprzestal, nie ucieka i jakoś szczególnie nie jest zainteresowany cieczkami.
Mam dwa pieski z odzysku, sukę „prawie labradora” i psa „prawie springer spaniela”, oba po ok. 8 lat. Przejechały ze mna kawałek świata i wiele razem przezyliśmy. Suka została wykastrowana w Hiszpanii i niestety, zostawili jej jakis mikroskopijny kawałeczek, którego nie można wypatrzeć i powtórnie robic zabieg. Zresztą dość ciężko go przechodziła i nie chcę powtarzać. Teraz jest tak, że w ciążę nie zajdzie, ale objawy cieczki są ( zapach), a wtedy ały przyjaciel wariuje. Mieszkamy teraz w bloku, daję w domu lekcje, więc rozdzielenie ich jest niemożliwe i trzeba dawać jej zastrzyki. Mam z tym fatalne doświadczenie, bo moja bokserka zeszła właśnie po zbyt długim podawaniu blokad hormonalnych. Czy istnieje jakiś inny sposób, aby pies nie czuł od niej tych zapaszków, które go tak biorą? Zreszta i ona jest wtedy pobudzona. Wet tylko mi radzi cięcie chłopaka, ale jest troche przeciwskazań. Może jakieś środki kosmetyczne na zniwelowanie zapachu?
Niestety żadne środki kosmetyczne tu nie pomogą.
Dalas zwierze do zapewne hiszpanskiej pseudo kliniki i dziwisz sie, ze zostawili kawaleczek czegos… dobry weterynarz w zyciu nie mialby takiej wtopy. Radze zmienic weterynarza a nie chodzic fo konowala i narzekac jaka to kastracja jest zla gdzie to wina weterynarza. Jeden pies zabieg przechodzi zle a drugi dobrze, no przeciez to normalne wiec nie rozumiem czemu cie to zrazilo. Jak pies bedzie zle przechodzic jakas chorobe to tez przestaniesz go leczyc i umrze? Smiechu warte
Ponieważ jeden z moich psów odszedł, zastanawiam się nad kolejnym. Czy pies? Czy suczka? Miałam w sumie przez 30 lat 5 suczek, w tym jedna kastrowana i jedna odeszła z powikłań po operacji (ropomacicze) i jednego psa, niekastrowanego. Oprócz tej jednej wszystkie były zdrowe jak rydz. Pytałam weta czy ewentualnie kastrować psa jak kupię. Odpowiedział : sukę kastrować, psa absolutnie nie. I tyle, nie było czasu na dyskusję bo za dużo pacjentów. I ciągle mam dylemat. sukę czy psa. Nie będzie to pies na wystawy bo już mi się nie chce, ani ze schroniska bo pewnie takiego jak chcę „nie dostanę”
Weterynarz facet dlatego powie żeby kastrować sukę, zabieg u psa jest o wiele prostszy niż u suki którą dosłownie trzeba rozpłatać!
Ale zabieg u suki droższy więcej zarobi!
Mam ślicznego kundelka 14 miesięcznego
Jest łagodny grzeczny ale trochę lękliwy i nieufny do innych ludzi
Nie atakuje psów i suczek ale wyrywa się do nich i nie słyszy wołania
Zaczyna skakać na nasze nogi i kocyk ale słucha jak się mu zabroni i przestaje
Mam dylemat,czy go kastrować…
To zależy czy te zachowania wynikają ze zbyt wysokiego poziomu hormonów u psa. Jeżeli przyczyna jest inna, to kastracja nic nie pomoże.
A czy lekarz wet. może zbadać poziom hormonów u psa i ocenić, czy jest on zdecydowanie za duży i na tej podstawie można ocenić, czy problemy w zachowaniu psa (np. agresja do innych psów) są właśnie z tego powodu?
Oczywiście można zbadać poziom testosteronu u psa. Jednak wysoki poziom testosteronu nie musi być przyczyną zachowań agresywnych w stosunku do innych psów.
A co w przypadku zdjagnozowanego wnętrostwa? Mam 15 tygodniowego szczeniaka z tyko jednym jądrem w mosznie i dylemat. Jeden wet twierdzi, żeby wykonać chirurgiczny zabieg sprowadzenia jądra póki jest na to jeszcze szansa, a inny, żeby czekać i usunąć. No i pytanie jedno, czy oba?
To już bardzo indywidualny przypadek i pytanie do weterynarzy. Jeśli masz wątpliwości, warto skonsultować się z kolejnym weterynarzem.
Adoptowałam dorosłego psa z fundacji. Zgodnie z umową adopcyjną został wykastrowany i był to mój największy błąd. Ze spokojnego psa, nie zwracającego uwagi na inne psy, stał się psem bardzo agresywnym, pojawiła się agresja lękowa, z którą wcześniej nie mieliśmy problemów. Gdybym ponownie miała wybór, psa bym nie wykastrowała.
Moze zaczeliscie sie wobec niego zle zachowywac, kto wie:)… kazdy tu pisze jak mu wygodnie przeciez
Mam 11 letniego kundelka w typie collie. Adoptowałam go jak miał rok, a zdecydowałam się na kastrację, gdy miał około 7 lat. Z perspektywy czasu uważam, że to była świetna decyzja i żałuję, że nie podjęłam jej wcześniej. Pieso wyraźnie się męczył, gdy w okolicy jakaś suczka miała cieczkę- leżał pod drzwiami i skomlał, próbował wymknąć się z domu, na spacerze spuszczony ze smyczy nie chciał wracać, chociaż normalnie szybko przychodził na zawołanie. Do tego doszły problemy z prostatą. Na początku wybraliśmy kastrację farmakologiczną, jednak nowa weterynarka przekonała nas, że w dłuższej perspektywie może ona mieć negatywny wpływ na zdrowie psa i zdecydowaliśmy się na kastrację mechaniczną. Problemy zdrowotne zniknęły, a pies jest szczęśliwy i spokojny przez cały rok 😉
Witam chciałam zasięgnąć porady nasza suczka buldog francuski po zabiegu usunięcia narządów. jest agresywna i załatwia się do swojego posłania,są dni że jest przyjazna bawi się a po kilku dniach pilnuje miski warczy i robi kupę do swojego kojca pomimo że wcześniej była na podwórku, chcą ją uśpić bo jest coraz gorzej proszę jak. nią postępować czy jest nadzieja że jej przejdzie .
Kiedy odbył się zabieg? Jeśli niedawno to konieczna jest konsultacja z weterynarzem. Polecam też konsultację z behawiorystą na miejscu. Musi on ocenić zachowanie psa, jego przyczyny i dopiero potem można planować terapię behawioralną. Pod żadnym pozorem proszę psa nie usypiać. Lepiej poszukać dla niego innego domu jeśli jest taka konieczność.
Witam, dziekuje za ten artykul:) Duzo rozjasnia… zaluje tylko, ze przeczytalam go dopiero teraz, bo zamiast kastracji wybralabym sterylizacje u swojego psa.
Pozdrawiam serdecznie!
Tak jak przedstawia powyższy artykuł kastracja czy sterylizacja mają swoje zalety oraz wady. Należy jednak zaznaczyć, że powikłania po tych zabiegach operacyjnym zdarzają się bardzo rzadko. Natomiast schorzenia, którym kastracja zapobiega, takie jak np. rozrosty prostaty, nowotwory jajników czy gruczołu mlekowego, zdarzają się znaczenie częściej. Ponadto sterylizacja zapobiega niechcianym ciążom.
Ryzyko zabiegowe zmniejszamy poprzez badanie kliniczne oraz badania krwi, oceniające funkcjonowanie m.in. nerek, wątroby.
Ciekawe, kiedy ktoś zacznie głosić potrzebę profilaktycznego usuwania organów u ludzi. Tak jak w przypadku Angeliny Jolie… Technicznie rzecz biorąc, wiele „części” dałoby się usunąć prewencyjnie…
Moim zdaniem u większości weterynarzy, którzy napędzają sobie klientelę głosząc konieczność bezwarukowej kastracji (bez względu na stan zdrowia zwierzęcia i wolę właściciela) należy profilaktycznie usuwać rękę. W ramach zapobiegania rakowi kości i powikłanym złamaniom, oczywiście.
Nad twoim komentarzem doslownie wypowiedziala sie klinika weterynaryjna a ty dalej swoje. Ludzie chca sie rozmnazac – dlatego sie nie sterylizuja ani kastruja, chociaz Niektorzy to robia. Ludziom potrzebne sa rece – dlatego ich nie ucinaja. Czy psom sa potrzebne narzady przez ktore mecza sie psychicznie, przez hormony? Po co ryzykowac w przyszlosci chorobami przez ktore wiekszosc zwierzat nie da sie uratowac? Po co skoro jest duza bezdomnosc a w warunkach domowych nie mozna rozmnazac? Wy to wszedzie widzicie tylko to, ze weterynarz chce zarobic i chce sobie nabic klientele zabiegami kastracji… ludzie co z wami, wszedzie widzicie chec zarobku, wiecznie tylko kasa i kasa a nie widzicie weterynarzy z powolania, ktorzy chca pomagac zwierzetom. Jestescie po prostu chorzy!!!
10 dni temu wykastrowałam Nika, zgodnie z umową adopcyjną. Ciekawa jestem czy za kilka miesięcy przestanie uganiać się za suczkami, wypatrywać ich przez okno popiskując, „cycać” poduszkę z tęsknoty za nimi i rzucać się na każdego samca z jajkami (te bez jajek kocha jak suczki) itp, itd. Uważam, że takie życie dla psa z takim temperamentem to męka, kiedy nie wbrew naturze nie może pokryć suki.. Psy nie dyskutują na temat kastracji, nie rozmyślają. Psy mają instynkty i żyją chwilą, a ja chcę żeby te chwile były szczęśliwe. Jestem za bezwzględną kastracją wszystkich suk, które nie mają być szczenne celowo oraz niektórych psów, jurnych jak mój Niko (który zresztą nawet nie wie, że jest wykastrowany, świetnie zniósł operację i nawet się nie interesował tą okolicą w trakcie gojenia; już następnego dnia latał po domu z piłką jak zwykle). Pozdrawiam
Dokladnie. Niestety ludzie tu obecni sa zacofani, mysla, ze weterynarze chca zarobic a nie wlacza myslenia i nie rozumieja, ze czlowiek jest swiadomy i sam dokonuje wyboru o swoim ciele a zwierze nie – ma instynkt i meczy sie z hormonami. Ludzie nie maja meczarni z hormonami, bo chca sie rozmnozyc a nie moga. Jak kobieta ma dni plodne to sie przeciez nie meczy – a zwierzeta niestety tak.
Mam 3 letniego psa, który nie należy do spokojnych psów, ale jest też płochliwy.
jakiś czas temu często uciekał i wracał ubrudzony odchodami,
ale głównym problemem jest to, że
od dłuższego czasu znaczy ściany,drzwi, nowe przedmioty itd. w domu, gdy nikt nie patrzy.
Moja rodzina jest za kastracją, ja mam jednak obawy i czy da się jakoś wypracować, żeby nie brudził w domu moczem.
To zależy czy pies znaczy w domu z przyczyn hormonalnych czy innych np. lękowych. Tu kastracja niewiele pomoże.
Dziękuję za ten artykuł. Ja mam 13 tygodniowego szczeniaka mieszanki labrador i nowofundland. Z mężem od razu zaplanowaliśmy że nie chcemy psa kastrować ani nic takiego. Jednak bardzo zaskoczyła mnie weterynarz i jej asystentka które po pytaniu o kastrację i mojej odpowiedzi, zaczęły od razu wręcz namawiać mnie na kastrację… Nie było to fajne bo tak jak jest napisane w artykule, decyzja należy do nas. Po za tym nie wiadomo jak zmieni się charakter takiego psa, a my chcemy żeby był psiakiem aktywnym i chętnym na wycieczki i spacery, a nie ciągłym śpiochem. Chciałam tylko zapytać jakie rzeczy warto jeszcze ćwiczyć żeby w przyszłości nie mieć problemów z takim 100% psem? Młody świetnie reaguje na wychowanie i różne ćwiczenia przez panią tu polecane. Reakcja na imię, przechodzenie do nas na zawołanie i samokontrola, a także już różne komendy. Co jeszcze możemy ćwiczyć?
Bardzo ważna jest odpowiadania socjalizacja z psami oraz ludźmi.
weterynarz chce zarobić na kastracji – to najbardziej zyskowne zabiegi z małym ryzykiem zgonu i gwarantujące duże powikłania po czyli częste wizyty – stale weterynarz będzie zarabiał na tym psie.
przy kolejnym pytaniu proszę zapytać czy weterynarz wykastrowałby siebie!
Mój 6,5 letni pies rasy Hovawart ma ropnie na prostacie i wet powiedział, że zabieg kastracji jest jedynym wyjściem, żeby wyzdrowiał. Mam umówiony termin na przyszły czwartek. Dodam tylko, że będzie to dopiero 9 dzień od prawidłowo dobranej antybiotykoterapii, bo wcześniej nie wiadomo, co mu było. Mam pytanie – czy Waszym zdaniem jest to jedyne wyjście z sytuacji, czy też są dostępne alternatywne rozwiązania? Jak już pytaliście jest to zabieg nieodwracalny, a ja już trzeci dzień płaczę z tego powodu, że będę musiała okaleczyć mojego pięknego rasowego królewicza, a jestem przeciwniczką kastrowania psów. Nigdy tego nie robiliśmy z żadnymi zwierzętami w naszym domu i jest to dla mnie kwestia światopoglądowa. Błagam pomóżcie!
Najważniejszy powinien tu być nie światopogląd, tylko zdrowie twojego psa. Jeśli masz wątpliwości, skonsultuj się z innymi lekarzami weterynarii.
wg mnie kastracja to jest obowiązek właściciela psa, który nie jest rasowy i nie służy za maszynkę do produkcji szczeniaków. to samo ze sterylizacją suk. nie założycie psu gumki, na olx-ie nadal pełno jest ogłoszeń typu „oddam nikomu niepotrzebne 15 szczeniaków, bo miałam 25 kg brzydkiego psa i 30 kg jeszcze brzydszą sukę bzykające się na podjeździe”. Niekastrowanie i snucie rozważań na ten temat jest na tym samym poziomie, co zastanawianie się nad koniecznością zbierania kup po swoim pupilu. Taka wiejska mentalność. Kastracja to konieczność, a psy wam tyją, bo ich nie wyprowadzacie na aktywne spacery – należałoby się zastanowić, czy powinniście w ogóle mieć psa, skoro nie jesteście w stanie zapewnić mu odpowiednich warunków. Porównywanie kastracji psa do zakazu rodzenia dzieci to już jest totalny odlot. Chyba jakieś nastolatki tu piszą… Chociaż jakby się zastanowić, to dla środowiska obie opcje są najlepsze – brak dzieci i brak bezmyślnie albo dla zysku rozmnażanych psów.
Głownie opis moich doświadczeń, ale i PROBLEMY. Moje dwa szczeniaki psy ze schroniska były po 1,5 roku wykastrowane. Ich zachowania się nie zmieniły. Psy żyły zdrowo i długo (13 i 17 lat). Mam suczkę, którą adoptowałam gdy miała 6-7 lat zaraz po kastracji. Była zawodową matką w pseudo-hodowli (beagle). PROBLEMEM jest to, że pomimo kastracji bardzo atrakcyjnie pachnie psom np. na wybiegach. Teraz ma 13 lat i jest zdrowym psiakiem. Jej aktywność przez nasze 7 lat razem się nie zmieniła a ma teraz ca. 13 lat. I mam pierwszego rodowodowego (FCI) psa suczkę (terier tybetański). Z góry zdeklarowałam, że nie będę jej wystawiać ani rozmnażać. Ma teraz ciut ponad dwa lata i jest w trakcie trzeciej cieczki. Moim założeniem wstępnie była jej kastracja w odpowiednim czasie po trzeciej cieczce. Pierwszą cieczkę przeszła jakby nie wiedząc, że jest w cieczce. Druga cieczka była huśtawką dla niej (nie dla mnie). Jej emocje się huśtały („agresja”). Nie była zainteresowana psami. I miała drugi okres „agresji” +/- 3 miesiące po zakończeniu cieczki. Uczyłam ją hamowania jakby od nowa. I teraz początek trzeciej cieczki. Namiętnie obwąchuje miejsca obsikane przez psy (głównie różne słupki i murki). To dla mnie sygnał, że jest dojrzała. Jej huśtawka emocji pojawiła się mniej więcej 1,5 miesiąca przed cieczką i potem się wyciszyła. Mam nadzieję, że kastracja przyczyni się do redukcji jej huśtawki emocjonalnej. Mnie jej mojej suczki żal widząc te huśtawki. Czy mogę prosić o komentarze: bezustanna atrakcyjność wykastrowanej seniorki (teraz seniorki) i huśtawka emocjonalna u młodej suczki? Proszę.
A więc to jest tak, zanim się pozabijacie, pamiętajcie że kij ma 2 końce. Mam 2 suczki, siostry, obie mają 4 lata, była przeciwna sterylizacji zanim obie po 3 roku życia zaczęły dostawac ciąży urojone po każdej cieczce. Obie z sutkami pełnego mleka od którego mogą dostać zakażenia i chorób, obie warczące na siebie broniące piłki jako szczeniaka, cieczka 4 razy do roku, więc może w sumie 2 miesiące w roku zachowywały się „normalnie” poza cieczką, urojona ciąża i dochodzeniem do siebie po leczeniu urojonej ciąży. Temu nie zapobiegnie się wychowaniem, zabawa, czy pilnowaniem krycia, jedyna metoda to sterylizacja. Moglam znieść, że w cieczce rozrywały ogrodzenie, uciekały i awantury z sąsiadami ale świadomości że ryzykuje ich życiem nie zniosę. Po sterylizacji obie zachowują się „normalnie” , normalnie to znaczy są obok siebie bez warczenia, gryzienia i awantury co stałe miało miejsce w cieczce czy urojonej ciąży, teraz bawią się, podgryzaja i cieszą swoją obecnoscia kiedy ich myśli nie są skupione na obronie urojonych szczeniaków!!!
Latwo jest oceniać innych kiedy problem nie dotyczy nas samych albo kiedy nawet nie znamy problemu tylko klepiemy ozorem swoje durne przekonania nie mając pojęcia o ogóle problemu i o tym że każdy pies inny i ma inne problemy i potrzeby.
Witam
Przygarnęłam ze schroniska samca mieszanki lablador matka ojciec nie wiem.. Biorac go ze schroniska w umowie mialam nakaz kastracji do wieku 9 miesiecy(do konca października). Roki to male ADHD, niezly charakterek, bardzo żywy i zaczyna atakowac glownie nasze nogi. Mamy wyznaczony termin u weterynarza. Ale po tym artykule teraz nie wiem co zrobić. Czy jesli podpisalam tamie wytyczne w umowiw to poniose jakies konsekwenvje nie kastrujac psa?
To zależy co jest zapisane w umowie. Podejrzewam, że nie dotrzymanie jej warunków może się wiązać z możliwością odebrania psa?
zdobyć papier z którego wynika, że kastracja jest ryzykowna – pies może zdechnąć.
Witam, mam 13 letniego wspaniałego Yorka terierka, jego lekarka po badaniach prostaty poleciła kastrację by przedłużyć mu życie, ponadto dostaje szału gdy sąsiadki suczka ma cieczkę. On się mega meczy, rodzina również. Badania wykazały, że może być poddany narkozie. Ale bardzo się boje o niego. On ma duży popęd i nie miem jaką decyzje podjąć by mu nie zaszkodzić. Co sądzicie ???
Kiedy najwcześniej można wykonać kastracje chemiczną?
Nasz weterynarz mówi że nie trzeba czekać, że można już teraz (nasz labrador ma 7 miesiecy).
Mamy go od miesiąca, jest agresywny do innych psów, boi się hałasów. Boję się czy mu jeszcze bardziej psychika nie siądzie po kastracji
Ze względu na rozwój kości i stawów ja poczekałabym z kastracją trochę dłużej.
Pani Kasiu czy można powtórnie dokonać kastracji farmakologicznej u samca? Za pierwszym razem 3lata temu się sprawdziła.Obecnie nasz pupil ma 7lat.
Jeśli weterynarz nie stwierdzi żadnych przeciwwskazań, to jak najbardziej tak.
Mam wątpliwość w sprawie kastracji 13-letniego goldena. Badanie USG wykazało prostatę jednorodną. Lekarz zalecił kastrację w celu przedłużenia mu życia, podobnie inni dwaj lekarze
Nadmienie, że piesek jest w dobrej formie, aktywny, lubi się bawić, chodzić na spacery.
Czy macie jakieś zdanie w tej sprawie?
Super artykul. Moze tutaj znajde odpowiedz na moj problem. Mam Labradora srebrnego. Ma niecale 21 miesiecy. Jest to duzy, silny, piekny pies. Jest bardzo energiczny, zywiolowy, lubi sie bawic. Taki maly wielki wariat. Jest wesoly, niegrozny, taki do rany przyloz. Jedyna jego „wada”- jesli mozna to w ogole nazwa WADA, to to, ze ciagnie na spacerach I chcialby gonic wiewiorki, kory, ptaki. Kopuluje czasami z poduszka lub swoim unicornem- ale to jego zabawki, wiec mnie to nie razi. Nie widze innych wad I dlatego bardzo zastanawiam sie czy go kastrowac. Czy poped seksualny w duzym stopniu go meczy? Boje sie, ze po kastracji zmieni sie jego zachowanie na „gorsze”. A z poduszka kopuluje najczesciej niedlugo przed wyjsciem na drzemke lub spac na noc. Nie wiem jak podejsc do tematu. On jest jeszcze mlody, wiec nie dziwi mnie to, ze jest pelen energii I interesuja go zwierzeta na spacerach badz tez inne psy. Czy z wiekiem jego temperament troszeczke opadnie? Pozdrawiam I dziekuje za wszelkie- najlepiej z zycia wziete doswiadczenia I rady.
Zapomnialam dodac, ze na spacerach czasami zwraca uwage na inne psy czasami nie- zakezy chyba od nastroju.Czasami ciagnie
do innych psow a czasami nie. Podejrzewam, ze to zalezy od stopnia euforii jaka mu aktualnie towarzyszy. Mial kolezanke Kinge- pitbull 8 lat okolo-niestety miala raka I niedawno odeszla z tego swiata. Do czego zmierzam- otoz moj pies I suczka Kinga czesto spedzali ze soba srednio okolo 6 godzin dziennie 3-5 dni w tygodniu. Ona byla wykastrowana I jedyne co to moj pupil ja troche obwachiwal, ale nie dobieral sie do niej. Bawili sie razem- bardziej on z nia niz ona z nim 🙂 ona byla spokojna suczka. Byla rowniez pod moja opieka czasami w weekend. Raz byla u mnie okolo 3 tygodnie. Moj psiak bardzo dobrze sie z nia dogadywal przez caly ten czas. Troche sie pobawili, pogonili, poszarpali o zabawki- takie dwa zazdrosniki- poglaskalam jedno to drugie pchalo sie pod reke do glaskania. Moj piesek na nia nie probowal siadac- czasami troche obwachiwal ale to tyle. Dlatego nie wiem czy powinnam go kastrowac. Na spacerach duzo wacha – caly czas, no ale to mlody pies I z tych mysliwskich, wiec tez mnie to nie dziwi. Nie jest agresywny w stosunku do innych psow- inny pies na niego szczeka a moj stoi z reguly spokojnie.Ciezki temat z ta kastracja I sterylizacja.
kastracja raczej nie wpłynie na instynkt łowiecki psa. Z czasem psy dojrzewają i się uspokajają. U niektórych jest to kwesta 2 lat u innych 4-5 ;P
Dziekuje za odpowiedz 😉 a czy kolczatka dla labradora to dobry pomysl? Moze wtedy nie ciagnalby az tak bardzo… co Pani sadzi?
Ja też wykastrowałam swoją suczkę w bardzo późnym wieku (11 lat) bo zaczęły się ciążę urojone, zaleganie pokarmu w sutkach, po tym zostal mocny zwis skórny. Po kolejnej cieczce pojawił się guzek, po trzech miesiącach następny… Poddałam ją kastracji z wielkim bólem serca. Weterynarz mi powiedział, że to będzie najlepsza decyzja bo gdy dojdzie do ropomacicza to pies może tego nie przeżyć z racji wieku bo ropomacisze przechodzi przez organizm jak kosiarka…
Zdecydowałam się na to ;-( ale widzę zmiany po tym zabiegu. Pies stal się ospały, niechętnie chodzi na spacery jak na skazanie… po prostu nie ma tego samego psa, który był zadowolony z życia. Za to pojawiła się niechęć do aktywności, szybsze męczenie się, fobie… dramat:-((( tego właśnie się obawiałam, dlatego nie chciałam kastrować mojej suni, ale sytuacja mnie zmusiła i strasznie weterynarza, że może przyjść coś gorszego…
Wykastrowałam pieska, gdy miał 11 lat – z powodu podejrzanej zmiany w jądrze, która wyszła na USG. Wprawdzie przeżył jeszcze 3,5 roku od zabiegu, jednak po 3 tygodniach od wykastrowania całkowicie oklapł – zniknął aktywny, radosny, szalony pies, którym był przed zabiegiem, stwierdził, że na spacery już mu się chodzić nie chce, postarzał się w ekspresowym tempie… Weterynarz mówił, że to musi być przypadek, ale byłby to rzeczywiście dziwny zbieg okoliczność, że postanowił się zestarzeć nagle po tym zabiegu. Psa nigdy bym nie wykastrowała (chyba, że – jak poprzednio – ze wskazań medycznych). Teraz mam malutką suczkę (szczeniaka) i mocno zastanawiam się, co zrobić…
Witam, mam sunię Staffordshire Bull terrier, gdy sunia do nas trafiła jako mały szczeniaczek byłam przekonana, że zabieg kastracji to sprawa konieczna… Miałam wcześniej sunię, która była zabrana z rodziny zastępczej.. po zabiegu kastracji, który przypuszczam został źle wykonany ponieważ sunia już na starsze lata miała problem, posikiwała, musiała chodzić w pieluszce w domu. Piesek był po ciężkich przejściach… Miała przed nami kilka rodzin, które po prostu porzucały ja gdy tylko pojawiały się trudności… A sunia u nas przeżyła resztę swojego życia… I dając jej dużo miłości… Zaraz ją odwzajemniła chociaż kosztowało to nas bardzo dużo pracy. Mając teraz suczkę i stojąc przed decyzją kastrować czy nie… Zdecydowanie jestem przeciwko… Patrzę na te mądre oczka.. nie potrafię zrobić jej takiej krzywdy… Moje myślenie zupełnie się zmieniło… Dlaczego mam ingerować w jej hormony… W jej naturę.. to żywe, mądre stworzenie, które kocham nad życie… Tak wiem, wiele osób może stwierdzić, że to nie odpowiedzialne bo kastracja pomoże jej zwalczyć pewne choroby lecz nikt nie daje mi gwarancji, że ją spotkają takie choroby tak samo jak nikt nie daje mi gwarancji na to że po kastracji wszystko będzie w porządku
Nie potrafię po prostu jej tak skrzywdzić, całkowicie zmieniła moje podejście do tego tematu. Sunia jest po pierwszej cieczce.. to nic strasznego… Tylko wymaga więcej mojego czasu, pilnowania, sprzątania i miłości… A to dla mnie samą przyjemność:) jest to ciężki temat, nie potępiam tych, którzy decydują się na kastrację ale jeśli robicie to tylko dla swojej wygody to zastanówcie się nad tym dwa razy… Pozdrawiam wszystkich psiejskich rodziców i ich pociechy 😁😁
Mam suczkę Jack Russell Terrier, od razu zakładałam że będzie kastrowana, ale poczekałam do pierwszej prawdziwej cieczki. Doświadczenie cieczki było dla mojego pieska traumatyczne, przestała jeść, widać było, że jest obolała, nie była sobą. Dla mnie nie było aż tak uciążliwe, jak się obawiałam- krwi prawie nie było, spacery na smyczy nie były problemem, ale mój piesek kocha wolność biegania w bezpiecznym miejscu- czego została pozbawiona. Cieczka, jak to cieczka, trwała ok miesiąca, potem po kilku dziwnych akcjach z pluszakami, dalej miała ukryte swoje zabawki (ponoć ciąża urojona może się pojawić do 12 tygodni PO cieczce). Zabieg kastracji przebiegł bardzo sprawnie, wcześniej mój piesek miał pobraną krew do badań, żeby sprawdzić czy nie można jej podać narkozę. W podsumowaniu, ludzie, piszecie tu, że te zabiegi to okaleczanie psów i zabieranie im radości. Nie jestem w stanie się z tym zgodzić. Psy nie traktują tego w kategorii „ludzkiej”. Moja suczka po 2 tygodniach po zabiegu mogła już w pełni korzystać z życia. Może swobodnie bawić się z innymi pieskami, biegąc, ćwiczyć agility, dokazywać z zabawkami. W przypadku braku kastracji, czekałyby ją przynajmniej 2 miesiące w roku wyjęte z radości życia (cieczka 2x w roku) plus okres lęku o potencjalną ciążę urojoną. Mam też komfort psychiczny, że uchroniłam ją przed ropomaciczem i- mam nadzieję- przed nowotworem listwy mlecznej. Psychicznie pies się nie zmienił.
Mam także doświadczenia z samcem, labradorem moich rodziców. Piesek nie został wykastrowany w porę, zabieg przeprowadzano w celu ratowania życia w jego zaawansowanym wieku (miał nowotwór jąder). Jeśli moglibyśmy uchronić go od tego, wiem, że wszyscy zgodziliby się że kastracja w młodszym wieku byłaby dobrym rozwiązaniem.
Jeśli ktoś nie prowadzi hodowli, z całego serca zachęcam do kastracji.
Dzień Dobry,
Mam posoczka – włąśnie jest w trakcie I cieczki.
Jestem za kastracją ale i świadomy zagrożeń o jakich pisałaś Kasiu.
Inne moje psy (suki) były kastrowane i dożywały w zdrowiu sędziwego wieku bez chorób o jakich pisałaś, Dog (suka) dożyła 9 lat a Jamnik (suka) osiągnęła 18 lat ale były mięśniaki podskórne i były usuwane bez komplikacji. Nie dotyczyły sutków czy innych chorób zwiększających ryzyko wystąpienia po kastracji. A nadto jestem zwolennikiem kastracji tj zmniejszenia ryzyka chorób występujących u niekastrowanych suk. Mój wet któy zajmuje się moją obecną sunią stwierdził że najlepiej kastrować po I cieczce tuż po zakończeniu krwawienia i stęchnięciu opuchlizny. To najlepszy czas gdyż nie występują ciąże urojone.
Witam!!!
Swoją sunię ( owczarek staroniemiecki) wykastrowałem w wieku 2 lata i 5 miesięcy, 3 miesiące po trzeciej cieczce. Zastanawiałem się na tym problemem od czasu podjęcia decyzji o wzięciu psa. Wiedziałem, że będzie to suka i że nie będę jej rozmnażał ( znając siebie nie oddał bym żadnego szczeniaka ). Obserwowałem zmiany zachowania suni po każej cieczce. Po pierwszej pojawiła się ciąża urojona, po każdej następnej stawała się coraz bardziej agresywna wobec innych psów, a po ostatniej potrafi nawarczeć na obcych ludzi ( sto osób przejdzie i nie zwróci uwagi, a na sto pierwszą obszczeka ). W czasie cieczek wyraźnie cierpiała, po za sprzątaniem po sobie była całkiem nieswoja, nie dopuszczała do siebie żadnych posów. Po kastracji zachowanie nie zmieniło się, natomiast pojawiły się problemy z tarczycą, poziom TH4 na granicy dolnej normy, co powodowało masowe wypadanie sierści. Po ok. miesiącu od zabiegu poziom TH4 bez leczenia farmakologicznego wzrósł do środka normy, sierść wspomagana surowym żółtkiem i tabletkami odrasta. Po za tym okazało się, że sunia jest uczulona na rozpuszczalne nici, w miejscach supełków ranka przez 2 miesiące słabo goiła się. Konieczne okłady i chodzenie w domu w kubraczku. Nie wiem czy, przewidując takie komplikacje zdecydował bym się na kastrację.
Przeczytałam artykuł Kasi oraz wszystkie komentarze i zastanawia mnie jedna rzecz – dlaczego wszyscy traktują kastrację jakby to był ewentualny jedyny zabieg w psim życiu? Przecież każdy zabieg niesie ryzyko powikłań, każda narkoza (zwłaszcza u starszych psów) jest ryzykowna, każde leczenie może mieć skutki uboczne. I będzie super, jeśli Wasze psy i suczki doczekają sędziwego wieku bez takich przygód, jednak szansa na to jest niewielka. A kastracja niestety jest niezbędna w dzisiejszych czasach i w tym kraju – ilość psów w schroniskach i fundacjach jest olbrzymia i wcale nie maleje. Więc popieram głosy za kastracja psów nierasowych. Sama mam 3 wykastrowane suczki. Żadna nie ma żadnych problemów ze zdrowiem czy psychika, nie spotkałam się też przez lata kontaktów z różnymi pisarzami z historiami tu opisywanymi, więc może jednak są one rzadkie lub wręcz marginalne (ale za to 'spektakularne’). I powiem jeszcze jedno – jeśli ktoś przeżyje cieczkę suczki na wsi, gdy pod płotem przez tydzień siedzi banda wiejskich napalonych psów, gryzących się nieustannie, podkopujących ogrodzenie i uniemożliwiających normalne wyjście na spacer, wówczas z chęcią podda kastracji nie tylko własną suczkę ale też wszystkie okoliczne psy…
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem „A kastracja niestety jest niezbędna w dzisiejszych czasach”. Zgodzę się, że jest ona potrzebna w przypadku zwierząt przebywających w schroniskach. W przypadku świadomych opiekunów uważam ją za zbędną. Psy mam już od 34 lat i pierwsza suczka, którą miałam, żyła 19 lat, nie miała szczeniąt i nie była kastrowana. Dostawała natomiast blokadę płodności, więc nie miała cieczki. Obecną suczkę mam już 15 lat i również nie jest wykastrowana, nie miała szczeniąt. Miała natomiast usuwaną listwę mleczną z powodu guzka sutka, wcześnie przeze mnie zauważonego. Uważam, że podobnie jak u ludzi, tak i u psów ważne jest przeprowadzanie regularnych badań profilaktycznych, które pozwalają uniknąć chorób. Podany przykład suczki na wsi, jest akurat niezbyt trafiony, bo akurat na wsiach świadomość właścicieli psów w zakresie sterylizacji jest kiepska i szkoda im pieniędzy na taki zabieg. Wiadomo zresztą nie od dziś jak traktowane są psy na wsiach.
Ja zdecydowałem się wysterylizować 15 miesięczną suczkę psa myśliwskiego rasy alpejski gończy krótko nożny. Suka była ułożona do pracy w łowisku , przepracowałem z nią setki godzin , była pełna wigoru i pasji łowieckiej. Po sterylizacji z dnia na dzień zmieniła się nie do poznania, stała się lękliwa , zachowawcza i obojętna, właściwie zachowuje się jak by się uwsteczniła , jak szczeniak. Przestała spełniać zadania do których została nabyta i jest to ogromny problem dla mnie i mojej rodziny. Zastanawiam się, czy przez podawanie hormonów można wpłynąć na jej zachowanie, dopytam weterynarza. Pisze o tym , bo warto informować właścicieli, szczególnie psów użytkowych , że sterylizacja suki może „przytępić” jej temperament , wywołać lękliwość i temu podobne zachowania. Weterynarz gdy pytałem o wpływ sterylizacji na temperament psa zapewniał mnie , że zabieg jest bez znaczenia.
Jak widać hormony mają jednak wpływ na zachowanie psów i suk.
Powiem tylko tyle weterynarze polecają ten zabieg ze względów medycznych. Jeżeli chodzi o sprawy xachowania to bardziej by pomógł psi psycholog.Moja znajoma która ma chodowle psów rasowych i wystawowych i jest psim psychologiem także psim groomerem mówi że psy i suki ktote fo niej przychodzą sa całkiem zmienione po tym zabiegu, nie te same psy.Wiec zgadza się to z Pana opinią. POZDRAWIAM 😊
Ja mam pytanie znieco innej beczki choc czesciowo moze powiazane z tematem
..mam labradora- duzy I silny, ma 2.5 roku. Poki co nie planuje kastracji. Jest bardzo energiczny I ciezko go zmeczyc. Na spacerach troche ciagnie, ale idzie caly czas za zapachem, malo kiedy ma glowe w gorze, caly czas przy ziemi. Staram sie go jakos uczyc zeby troche wolniej chodzil, on poprostu bardzo szybko chodzi na spacerach’ stad moim zdaniem wrazenie, ze ciagnie. Jezdzi do paczkow dla psow, wiec obcowanie z innymi psiakami nie stanowi problemu z reguly. Na spacerach czasami spotkamy chlopaka, Ktory ma psa rasy Huskie- jest on o pol roku chyba straszy od mojego. I oba nasze psy znaja sie tak jakby od malego, gdyz mihaly sie na spacerach of momentum jak moj byl szczeniakiem. Teraz jak sie widze, to maja ochote sie pozagryzac, chca walczyc, warcza, wyrywaja sie.. co to moze oznaczac…jest tylko chyba 3 psy a stosunku do ktorych moj pies tak sie zachowuje na spacerach. Do innych psow ciagnie zeby sie przywitac, obwachac.. do tych innych 3 pala agresja…
Psy, podobnie jak ludzie, mają różne stosunki z rożnymi psami. Jedne lubią i czują się przy nich bezpiecznie, a innych mogą się bać i starać się je odstraszyć. Niestety wiele osób mylnie odczytuje zachowania psów. Coś co odczytujemy jako radość lub przyjaźń może w rzeczywistości być strategią psa na poradzenie sobie w trudnej sytuacji. Polecam moje wpisy na ten temat
https://piesologia.pl/strategie-przetrwania-5f/
https://piesologia.pl/5-zasad-prawidlowej-zabawy-psow/
https://piesologia.pl/uklon-zabawowy/
https://piesologia.pl/co-nam-mowi-psi-ogon/
Dziekuje za linki. Ma Pani jakis wpis o komunikacji wechowej/ zapachowej?
Pozdrawiam
Moim zdaniem takie zabiegi powinny być wykonane tylko wtedy gdy istnieje zagrożenie chorobą w innych przypadkach to zwykłe okaleczanie zwierząt. Mam dwa psy różnych ras i gabarytów – obydwa psy są niekastrowane. York ma 11 lat i waży 3kg a owczarek niemiecki długowłosy ma 3 lata i waży 47 kg i żyją w zgodzie bez agresji i dominacji pod jednym dachem. Myślę że bezpodstawna kastracja psa to tylko głupota ich właścicieli a także czysty zarobek dla lekarzy weterynarii. Moi sąsiedzi wykastrowali 2 letniego psa golden bo sobie z nim nie radzili – był nieposłuszny i agresywny jak mówili. Po kastracji nic się nie zmieniło i myślę że się nie zmieni. Bo dla mnie niektórzy ludzie nie powinni mieć psów i tyle. Bo pies to nie zabawka i kaprys na chwilę – to członek rodziny , przyjaciel na parę lat. A posłuszny i mądry pies to nie zasługa kastracji tylko pracy, socjalizacji i tresury oraz zabawy i miłości.
Pomysły kastracji niech właściciele psów przetestują na sobie!!!!…to jest znęcanie i okaleczanie zwierząt!!!!
To nie psy są problemem, lecz ludzie. Ludzi powinno się kastrować, bo za bardzo się rozmnażają, a rząd jeszcze za to płaci.
Ale do rzeczy:
Na spacerach z psem zawsze pytam innych psiarzy o kastrację.
– Często słyszę, że musieli, bo fundacja straszyła ich karami finansowymi, jako niewywiązanie się z umowy adopcyjnej.
Ale przecież wystarczy zaświadczenie od lekarza, że kastracja nie jest wskazana i fundacja nic nie zrobi!
– a zmiany? Czasem jest wszystko dobrze i pies zachowuje się normalnie, ale ZAWSZE jest bardziej ospały.
Oczywiście jest przyrost wagi, niechęć do zabawy i nawet agresja wobec innych psów. Z tym spotkałem się już kilka razy i to nawet przy mnie. Wykastrowany pies atakował mojego. Ostatnia pani powiedziała, że wcześniej taki nie był.
– jak się okazało, wcale nie tracą zainteresowania sukami. Mnie też to zdziwiło.
– trudno, żeby po wycięciu jąder pies dostał raka jąder, ale prostaty się nie wycina, więc jest bardziej narażona na raka, co też potwierdza powyższy artykuł.
– mój pies jest lękliwy i nie sądzę, żeby pozbawienie go testosteronu mu pomogło.
Bardzo dziękuję za ten artykuł.
Naprawdę rzadko mówi się o minusach kastracji, a jak widzę, jest ich bardzo dużo.
Jajka zawsze zdąży się obciąć, ale krzywda jest nieodwracalna! I nie da się już tego cofnąć.
Kastracja może być wskazana ze względu zdrowotnych, ale w każdym innym przypadku, to zwykła fanaberia, która nic nie wnosi.
To nie psy są problemem, lecz nieodpowiedzialność ludzi.