
Psy postrzegają świat zupełnie inaczej niż my. Ich zmysły działają inaczej od naszych. Ich mózgi inaczej przetwarzają informacje. Psy mają też swoje sposoby komunikacji, które dla nas są często niedostępne. Wszystko to sprawia, że próba dogadania się z psem może być dużo trudniejsza, niż nam się wydaje. Dlatego dobrze jest stworzyć sobie jakiś wspólny język, który będzie zrozumiały zarówno dla nas, jak i dla naszych psów. W tworzeniu takiego języka bardzo pomocne mogą być markery.
Czym są markery?
Ogólnie rzecz biorąc, markerami nazywamy wszystkie sygnały, które ułatwiają nam komunikację z psem. Mogą to być markery dźwiękowe np. wypowiadane przez nas słowa czy dźwięk klikera, markery wizualne np. gesty, różne przedmioty oraz markery dotykowe. Te ostatnie przydają się szczególnie w przypadku pracy z psami, które nie widzą i nie słyszą. Dla takich psów dotknięcie łopatki, ucha czy pyszczka może stanowić najbardziej czytelny sygnał.
Stosowanie markerów podczas szkolenia sprawia, że psu łatwiej jest nas zrozumieć. Dzięki temu jest mniej sfrustrowany, lepiej koncentruje się na zadaniu i dużo szybciej uczy się nowych poleceń. Markery możemy stosować zarówno podczas sesji szkoleniowych ,jak i w codziennej komunikacji z psem.
Rodzaje markerów
Możemy wyróżnić sobie przynajmniej sześć rodzajów markerów w zależności od funkcji jaką pełnią w komunikacji z psem.
Markery gotowości
Markerem gotowości jest zwykle imię psa. Wypowiadając je podczas szkolenia, pytamy psa „Hej, jesteś gotowy do pracy?” Gdy pies na nas patrzy mamy jasną odpowiedź twierdzącą i możemy wydać mu jakieś polecenie. Gdy nie mamy uwagi psa, szansa na to, że wykona nasze polecenie, drastycznie spada. My też musimy się skupić na zadaniu, by je dobrze wykonać. Gdy myślami jesteśmy gdzie indziej, możemy nawet nie usłyszeć, że ktoś o coś nas prosił i podobnie wygląda to u naszych psów.

Dla wielu psów markerem gotowości, czyli takim sygnałem do rozpoczęcia pracy, może być saszetka ze smakołykami lub zabawki. Jeżeli te akcesoria pojawiają się zawsze podczas treningów, pies szybko to skojarzy. Markerem gotowości może być też nasze ubranie. Psy doskonale wiedzą, w których butach wychodzimy do pracy, a które buty przeznaczone są na spacer lub trening. Dla niektórych psów markerem gotowości jest wejście na wyznaczone miejsce. Możliwości jest tu naprawdę wiele.
Markery nagrody
Markery nagrody są dla psa informację, że robi coś dobrze, może już skończyć i że za chwilę dostanie nagrodę. Popularnym markerem nagrody jest dźwięk klikera. Jest on bardzo precyzyjny, przez co możemy zaznaczyć dokładnie to zachowania, o które nam chodzi. Jest też jednoznaczny, powtarzalny i unikalny, więc pies nie pomyli go z innymi dźwiękami z otoczenia.

Jako marker nagrody możemy też wykorzystywać krótkie dźwięczne słowa takie jak „yes”, „si” czy „tak”. Najlepiej intonować je inaczej niż słowa używane w życiu codziennym. Nie chcemy, by zwykłe słowa myliły się psu z markerem nagrody. Bardzo ważne jest też to, by po sygnale nagrody ta nagroda zawsze się pojawiała. Nie musi to być zawsze smakołyk. Wiele psów woli pracować na przykład za zabawę ze swoim przewodnikiem.
Można też mieć wiele różnych markerów nagrody w zależności od tego, jaka to będzie nagroda i gdzie się pojawi. Możemy na przykład używać klikera jako markera jedzenia podawanego z ręki. Słowo „masz” może oznaczać, że jedzenie pojawi się na ziemi, a słowo „łap” może być zapowiedzią zabawki, którą rzucimy psu w nagrodę za poprawne wykonanie jakiegoś polecenia.
Markery braku nagrody
Marker braku nagrody jest dla psa sygnałem, że coś mu nie wyszło i że tym razem nagrody nie dostanie. Najczęściej stosowanymi markerami braku nagrody są słowa „nie”, „ee” czy „ojoj”. Po wypowiedzeniu tych słów po prostu nie wydajemy psu nagrody, co jest oczywiście pewnego rodzaju karą. Można to porównać do zabawy w ciepło zimno, gdzie ciepło oznacza, że jesteśmy coraz bliżej celu, a zimno, że się od niego oddalamy. Podobnie w komunikacji z psem możemy stosować kliker lub inne markery nagrody informując go, że robi coś dobrze i markery braku nagrody, gdy zrobi coś niedbale lub źle.
Z jednej strony im więcej informacji zwrotnych dajemy psu podczas szkolenia, tym lepiej. Spróbujcie pobawić się w ciepło zimno, stosując tylko słowo „ciepło”. Osiągnięcie celu w ten sposób jest zwykle dużo trudniejsze i bardziej frustrujące niż w zabawie, gdzie dostajemy obie informacje. Z drugiej jednak strony wiele osób nieprawidłowo używa sygnału braku nagrody. Słowa takie jak „nie” czy „ee” są zwykle nacechowane negatywnymi emocjami. Marker braku nagrody powinien być emocjonalnie neutralny. Nie można wyładowywać swoich frustracji czy złości na psie. Jeżeli nie potraficie panować nad własnymi emocjami, lepiej nie używajcie markera braku nagrody. Nie sprawdzi się on również w przypadku psów o bardzo delikatnej psychice. Dla takich psiaków każde niezadowolenie ze strony opiekuna rodzi ogromną presję, z którą te psiaki sobie po prostu nie radzą.

Nie można też używać sygnału braku nagrody w sytuacji, gdy pies nie wie, czego od niego wymagamy lub gdy nie wie, co dokładnie zrobił źle. Wyobraźcie sobie sytuację, w której uczycie się języka obcego od podstaw, a nauczyciel mówi ciągle „nie”, „źle” itp. Taka metoda nauki nie będzie skuteczna i szybko was zniechęci. Wyobraźcie sobie też sytuację, gdy czytacie nauczycielowi dłuższy fragment tekstu, a ten w pewnym momencie mówi „nie”. Czy daje wam to jasną informację, w którym momencie popełniliście błąd i na czym dokładnie polegał? Bez jasnych wskazówek ze strony nauczyciela nie jest to wcale takie oczywiste.
Podobnie jest z markerem braku nagrody podczas szkolenia psa. Pies często nie wie, co zrobił źle i jak może to poprawić. Prowadzi to tylko do zwiększenia frustracji i wcale nie przybliża go do osiągnięcia celu. Dlatego, gdy pies nie wykonuje jakiegoś polecenia poprawnie, najlepszym rozwiązaniem jest zwykle po prostu cofnięcie się do wcześniejszego etapu nauki. Zanim zaczniemy czegoś od psa wymagać, musimy mieć pewność, że dokładnie wie, o co nam chodzi.
Ze względu na te wszystkie zastrzeżenia i błędy, które bardzo łatwo popełnić, radzę wam bardzo uważać podczas wprowadzania markerów braku nagrody do waszych treningów. Jeśli już zdecydujecie się je stosować, najlepiej robić to pod okiem bardziej doświadczonego trenera.
Markery kontynuacji
Podczas szkolenia psa często nie tylko chcemy, żeby przyjął jakąś pozycję np. siad czy leżeć, ale też, żeby utrzymał tę pozycję przez dłuższą chwilę. Tu bardzo pomocne są markery kontynuacji, czyli popularne pochwały takie jak „brawo” czy „dobrze”. Pies, słysząc te słowa, wie, że robi dobrze i że ma kontynuować to zachowanie, by dostać nagrodę.

Niestety wielu opiekunów psów zapomina o tych pochwałach. Mówią np. „siad” pies siada na dwie sekundy, ale nic się nie dzieje, nie ma żadnej informacji zwrotnej ze strony człowieka. Pies może sobie w takiej sytuacji pomyśleć, że robi coś źle. Wstaje więc i siada jeszcze raz. Znów nic? To zaczyna podawać łapkę, kłaść się i prezentować inne zachowania, które wcześniej przynosiły nagrody. W ten sposób pies stara się odgadnąć, o co tak właściwie wam chodzi. Jeżeli wasz pies zachowuje się w ten sposób, to bardzo możliwe, że wasza komunikacja podczas treningów nie jest najlepsza i warto wprowadzić sobie markery kontynuacji.
Markery zwalniające
Kolejnym bardzo przydatnym markerem jest marker zwalniający. Pisałam o nim nieco więcej w tym poście. Marker zwalniający informuje psa, że dane ćwiczenie już się skończyło i że może się zająć czymś innym. Gdy na przykład uczymy psa siadać i przedłużamy tę pozycję, warto od razu nauczyć go, że na końcu ćwiczenia pojawi się marker zwalniający. W moim przypadku jest to słowo „ok”, ale można też używać tu innych słów takich jak „już”, „możesz” czy „biegaj”. Dzięki temu pies nie niecierpliwi się, tylko spokojnie czeka na marker zwalniający. Bez tego markera pies może często zrywać polecenie, bo nigdy nie będzie wiedział, kiedy ćwiczenie się kończy.
Markery kończące
Marker kończący można stosować na koniec sesji szkoleniowej lub na koniec zabawy. Podekscytowany pies może nie wiedzieć, kiedy trening się kończy i wymuszać naszą uwagę jeszcze długo po jego zakończeniu. Dlatego warto wprowadzić sobie marker kończący, który oznacza „To już koniec szkolenia/zabawy. Jesteś wolny, rób, co chcesz.” U mnie jest to słowo „koniec”, ale spotkałam się też z poleceniem „wolny” czy „dziękuję”. Po wydaniu markera kończącego chowamy smakołyki, zabawki i nie zajmujemy się psem. Nie bawimy się z nim. Nie wydajemy już żadnych poleceń.
Jak wprowadzać markery
Możliwe, że stosujecie już część z tych markerów w bardziej lub mniej świadomy sposób. Bardzo ważne jest to, by je sobie usystematyzować i stworzyć sobie swój własny słownik komunikacji z psem. Zastanówcie się, w jakich sytuacjach i po co chcecie stosować dany marker. Jakie słowo, dźwięk lub gest będzie oznaczało dany marker. Jeżeli nie jest to dla was jasne, to jak ma się w tym połapać wasz pies!
Oczywiście wszystkie osoby trenujące z psem powinny posługiwać się tym samym słownikiem. Psy są bardzo inteligentne i nawet jeśli jedna osoba używa jakiegoś markera, a inna nie, to pies z czasem domyśli się, o co chodzi. Jest to jednak dodatkowe utrudnienie dla psa, które wydłuża znacznie trening i może być powodem niepotrzebnej frustracji psa. To tak jakby z każdym członkiem rodziny musiał rozmawiać w innym języku.
Istotne jest też to, by każdego markera, jaki stosujemy w komunikacji z psem, najpierw go nauczyć. Psy nie rodzą się z wiedzą, o tym, co oznacza dźwięk klikera czy słów takich jak „ok”, „brawo” czy „koniec”. Na początku wszystkie te dźwięki są dla psa neutralne i dopiero my, podczas odpowiedniego treningu, nadajemy im sens.
Jestem bardzo ciekawa, z jakich markerów korzystacie w sposób świadomy lub nieświadomy w komunikacji z waszymi psami?
Moje Chłopaki reagują głównie na gesty (wszystkie komendy poza „głos” i „rrrr” – czyli warczenie) tak jest dla mnie i dla nich łatwiej, szczególnie kiedy dookoła nas jest głośno, nie muszę przekrzykiwać np. córki i jej koleżanek bawiących się w ogródku (a dzieci potrafią drzeć te swoje Dziubki jak stado potworów), zwrócenie Psiej uwagi to krótkie gwizdnięcie (ustami) a komenda „wróć do mnie” to długi gwizd (jeśli są daleko to często na palcach, wtedy jest po prostu głośniej). Gwizdki niestety albo gubię albo zapominam więc wolę radzić sobie bez nich. Zabawy/naukę kończymy słowem „dość”.
Super jasny i praktyczny system. Fajnie, że korzystasz z różnych markerów nie tylko wizualnych ale też dźwiękowych.
Super wpis , ja ostatnio przekonałam się jak że mój psiak nie rozumiem sygnału braku nagrody (łatwo dało się to zauważyć po frustracji ) więc wprowadziliśmy od nowa nowa komendę słowna. Bardzo poprawiło to naszą komunikacje zwłaszcza że to młody psiak i jeszcze się siebie uczymy. Poza tym komenda zwalniająca (ok) to skarb przy uprawianiu sportów w których trzeba wytrzymać w danej pozycji i w ogóle bardzo życiowa umiejętnośc ( kontynuowanie) . Przy psach bardzo aktywnych takich jak np mój BC komenda kończąca sprawia że pies wie kiedy jest na wszystko czas – czas na zabawę, czas na trening i czas na tak ważny odpoczynek 🙂
Zastanawiam się odnośnie markera „nie”. Używam go w sytuacji kiedy zauważam, że pies przymierza się do czegoś niepożądanego, np.: chce zajrzeć na blat czy nie ma kanapki, albo chce wejść z gryzakiem na łóżko. Po tym rezygnuje z tego zachowania. Czy taki uniwersalny marker jest ok?
Nie nazwałabym tu słowa „nie” markerem. Co zaznaczamy? Niepożądane zachowanie? Jest to raczej polecenie uniemożliwiające. Ja w podobnych sytuacjach stosuję słowo „zostaw”. Jak najbardziej można stosować polecenie uniemożliwiające psu zrobienie czegoś, ale pies musi dokładnie wiedzieć, czego od niego oczekujemy. Czyli zanim zaczniemy wykorzystywać słowo „nie” czy „zostaw” musimy nauczyć psa co ono oznacza.
My mamy wypracowany własny język, który jak zauważyłam nie działa przy tak dobrze przy pozostałych członkach rodziny, ale to chyba kwestia przywiązania i relacji.
Skupienie uwagi na imię, nagrody na 'super’, 'tak’ i 'brawo’, zwolnienie 'ok’, podtrzymanie zaś to gest ręki wyciągniętej przed psem coś a’la znak STOP, ewentualnie długo przeciągane sygnały nagrody typu 'suuuuuuper’ ;P ale to w przypadku ćwiczeń w których nie ma nie mnie skierowanego wzroku. Stosuję też 'koniec’ gdy kończymy zabawę czy trening ale często zamiennie z 'ok’ i szczerze mówiąc traktowałam to dość intuicyjnie, usystematyzuję sobie lepiej te komendy 🙂
Super by było, gdyby inni członkowie rodziny stosowali ten sam system co ty. Wtedy komunikacja z psem będzie dla wszystkich łatwiejsza, a i psu będzie łatwiej was zrozumieć. 😉