„Na miejsce” to jedna z tych przydatnych i bardzo praktycznych komend. Może się przydać na przykład podczas wizyty gości, gdy chcemy by psiak pozwolił im się spokojnie przywitać, lub jeśli nie chcemy by pies żebrał przy stole podczas posiłków. Zanim zaczniemy trening z psem musimy posiadać samo „miejsce”, czyli wyraźnie zaznaczoną przestrzeń, oddzieloną wizualnie od reszty pomieszczenia. Kawałek podłogi w rogu pokoju nie spełnia tych kryteriów. Miejscem może być za to posłanie psa, kocyk, kanapa, fotel, lub na przykład klatka. Ważne, by miejsce było bezpieczne dla psa i wygodne zwłaszcza jeśli psiak ma tam przebywać dłuższą chwilę.

Każdy może mieć własny język, którym porozumiewa się ze swoim psem. W moim słowniku „na miejsce” oznacza, że pies czterema łapami znajduje się na wyznaczonym miejscu i pozostaje tam aż do usłyszenia komendy zwalniającej. Nie zwracam przy tym uwagi czy pies siedzi, leży, czy też stoi na miejscu. Oczywiście możecie nauczyć waszego psiaka konkretnej pozycji po prostu nagradzając go za to i ignorując wszystkie inne opcje. Jeśli pojęcie komendy zwalniającej jest wam obce, zapraszam do zapoznania się z tym wpisem. Dzięki wprowadzeniu komendy zwalniającej nie muszę już używać „zostań”.

Naprowadzanie smakołykiem

W pierwszym etapie nauki po prostu naprowadzamy psa na miejsce i nagradzamy, gdy wszystkie cztery łapy znajdą się na posłaniu. Na tym etapie nie mówimy do psa „na miejsce”, bo jest to nowa komenda dla psa i jeszcze nie wie czego od niego wymagamy. Możemy nagrodzić psa serią dość szybko wydanych jeden po drugim smakołyków tak, by psiak nie zdążył sam zejść z miejsca. Dzięki temu wzmocnimy w nim poczucie, że miejsce jest fajne i opłaca się tam chwilkę zostać. Oczywiście nie pozwalamy na samowolne opuszczenie miejsca, tylko wydajemy znaną już psu komendę zwalniającą. W ten sposób ułatwimy sobie szkolenie i od razu uczymy psa zostawać na miejscu nieco dłużej. Jeśli psiak nie chce zejść z posłania można zachęcić go do tego przysmakiem.

Naprowadzamy gestem

Zwykle po trzech powtórkach naprowadzania smakołykiem można już zacząć naprowadzać psa na miejsce pustą dłonią. Robimy to dokładnie tym samym gestem jak w poprzednim etapie. Gdy tylko cztery łapy psa znajdą się na posłaniu chwalimy go i z saszetki wyciągamy nagrodę. Smakołyki można podawać psu bezpośrednio do pyska, ale jeszcze lepszym pomysłem jest rzucenie ich na posłanie psa. Dzięki temu psiak uczy się, że z miejsca w magiczny sposób wyrastają nagrody, czyli samo miejsce staje się źródłem wzmocnienia. Dzięki temu psiak zrozumie, że wszystko jedno czy znajdujemy się blisko niego, czy odejdziemy na kilka kroków, nagroda i tak pojawi się na miejscu. Przy każdej kolejnej powtórce staramy się by ruch naprowadzający był co raz mniej wyraźny, aż dojdziemy do etapu, w którym samo wskazanie miejsca sprawi, że psiak się na nim znajdzie. Oczywiście pozwalamy mu opuścić posłanie tylko po usłyszeniu komendy zwalniającej. Jeśli na którymkolwiek etapie pies samowolnie opuści posłanie nie nagradzamy go, tylko spokojnie naprowadzamy z powrotem na miejsce.

Komenda słowna

Ćwiczymy rzucanie smaczków do celu 😉

Dopiero gdy pies chętnie wchodzi na miejsce na sam gest, czyli wie już dobrze o co go prosimy, zaczynamy wprowadzać komendę słowną. Najpierw wypowiadamy komendę „na miejsce” i następnie wskazujemy psu posłanie gestem, który już dobrze zna. Oczywiście nagradzamy go, gdy tylko cztery łapy znajdą się na miejscu. Zwykle po kilku powtórkach można wycofać już podpowiedź w postaci gestu i psiak będzie reagował już na samą komendę słowną. Oczywiście nie można psiaka przemęczać zbyt dużą ilością powtórek. Zwykle po trzech powtórkach powinna nastąpić przerwa na przykład na wspólną zabawę. Jeśli jeszcze nie wiesz jak zaplanować sesję szkoleniową zajrzyj tu.

„Na miejsce” dla zaawansowanych

Ulubiona zabawka jako rozproszenie

Jeśli przebrnęliście przez wszystkie opisane wcześniej etapy szkolenia można by powiedzieć, że twój pies zna komendę „na miejsce”…ale czy tak rzeczywiście jest? Czy zostanie na miejscu pomimo wizyty gości? Czy będzie grzecznie leżał na posłaniu podczas rodzinnego obiadu? Według mnie psiak zna jakąś komend dopiero wtedy, gdy możemy ją zastosować w praktyce. Wcześniej to tylko mało przydatna sztuczka. Żeby nauczyć psa zostawania na miejscu pomimo różnego rodzaju rozproszeń, musimy stopniowo zacząć podnosić kryteria. Wszystko jedno jakiej komendy uczysz psa istnieją trzy podstawowe kryteria: czas, dystans i rozproszenia.

Na początku proponuję popracować nad wydłużeniem czasu, w którym pies przebywa na miejscu. Robimy to nagradzając psiaka serią smakołyków wydawanych jeden po drugim. Przy każdej następnej powtórce możemy robić nieco dłuższą przerwę przed wydaniem kolejnego smaczka i w ten sposób nauczymy psiaka czekać na posłaniu co raz dłużej. Drugim kryterium nad którym musimy popracować jest dystans. Psiak musi nauczyć się, że komenda „na miejsce” obowiązuje nawet wtedy, gdy odejdziemy na kilka kroków, usiądziemy przy stole, czy wyjdziemy do innego pokoju. Naukę zaczynamy odchodząc o krok od posłania i nagradzając psa za pozostanie na nim. Później nagradzamy po odejściu na dwa kroki, trzy…i tak stopniowo zwiększamy odległość. Przydaje się tu umiejętność celnego rzucania smakołykiem na miejsce 😉 dzięki temu psiak zrozumie, że nagroda pojawi się zawsze na posłaniu i nie ma sensu z niech schodzić i biegać za nami. Ostatnim kryterium są różnego rodzaju rozproszenia, może to być osoba wchodząca do domu, lub obiad zanoszony na stół. Przy wprowadzaniu kolejnych rozproszeń obowiązuje zasada małych kroków. Najpierw pracujemy przy stosunkowo małym rozproszeniu i w miarę postępów w treningu utrudniamy psu zadanie. Jeśli psiak zrywa komendę oznacza to, że postawiliśmy przed nim zbyt trudne zadanie. Dopiero po przepracowaniu komendy w różnych sytuacjach i rozproszeniach stanie się ona potężnym narzędziem komunikacji z psem.