Aportowanie może być bardzo ciekawym urozmaiceniem codziennych spacerów. W jednym z wcześniejszych postów pisałam już o tym jak nauczyć psa aportowania. Jednak od fajnej zabawy do chorobliwej fiksacji droga jest niestety dość krótka. Dlatego też dziś chciałabym skupić się na tych bardziej negatywnych aspektach rzucania psu piłki, czy innych przedmiotów.

Na początku zaznaczę tylko, że czym innym jest rzucenie psu aportu dwa, czy trzy razy podczas spaceru, a czym innym monotonne rzucanie np. piłki przez kilkanaście minut bez przerwy. Takie jednostajne zabawy piłką mogą niestety doprowadzić do wielu problemów zdrowotnych oraz behawioralnych u waszych psów.

Niezdrowa fiksacja

O fiksacji, czy obsesji mówimy wtedy, gdy pies nie widzi świata poza jakimś przedmiotem. Jest na nim całkowicie skupiony, mocno pobudzony i może się nim bawić w nieskończoność, nawet pomimo dużego zmęczenia. Może się wydawać, że to świetna sprawa. Pies jest skupiony na piłce tak mocno, że nie zauważa innych psów, biegaczy, rowerzystów i wszystkich rozproszeń, które normalnie bardzo utrudniają nam pracę z psem. Mamy więc „psa idealnego”, który jest ciągle przy nas (a tak naprawdę przy piłce), nie ucieka, nie szuka śmieci na ziemi, nie odbiega do innych psów itd.

Problem jednak w tym, że taka fiksacja na piłkę, czy jakikolwiek inny obiekt, nie jest zdrowa dla psa. Zafiksowany pies nie zaspokaja swoich naturalnych potrzeb takich jak węszenie, eksploracja otoczenia, kontakt z innymi psami. Znam nawet przypadki psów, które były tak zafiksowane na piłkę, że „zapominały” załatwić się podczas spaceru. Oczywiście kończyło się to nieprzyjemną niespodzianką na środku salonu po powrocie do domu.

Pies, który ma obsesję na punkcie piłki jest też stale pobudzony, nie potrafi się wyciszać i odpoczywać. Organizm takiego psiaka jest w ciągłym stresie, co niestety negatywnie odbija się na jego zachowaniu i zdrowiu. Przewlekły stres hamuje proces uczenia się, zaburza pracę układu trawiennego, krążenia i obniża odporność psa. Może też prowadzić do zaburzeń snu, nerwicy, a nawet depresji.

Wzmagamy nadpobudliwość psa

Powiedzenie „praktyka czyni mistrza” sprawdza się również u psów. Jeżeli pozwalacie swojemu psu powtarzać jakieś czynności, to będzie w nich co raz lepszy. Dlatego z psem, który jest nadpobudliwy lepiej ćwiczyć spokojne zachowania takie jak wyciszanie, odpoczynek, samokontrola, czy zabawy węchowe, niż stale „nakręcać go” poprzez rzucanie piłeczki.

Wiele osób uważa, że ich pies potrzebuje dużo ruchu, musi się przecież wybiegać, a najprostszą i najszybsza formą zmęczenia psa jest rzucanie mu piłki. To prawda, że są takie rasy psów, które wymagają nieco więcej ruchu. Coś o tym wiem z moimi dwoma wyżłami 😉 Można jednak zapewnić psu taką formę ruchu, która będzie dla niego zdrowsza od ciągłego rzucania piłki. Nie można też zapominać o tym, że spacer powinien zaspokajać wszystkie potrzeby psa, również te umysłowe. Kilka pomysłów na fajne zabawy z psem podczas spacerów znajdziecie w moich wpisach: aktywny spacer latem, jesienią i zimą. Mam nadzieję, że staną się one dla was inspiracją do urozmaicenia codziennych spacerów.

Warto też pamiętać o tym, że rzucając psu piłkę nie tylko jeszcze bardziej go nakręcamy, ale też nieświadomie pracujemy nad jego kondycją. Może się więc okazać, że na początku 5 min rzucania piłki zmęczy waszego psa, ale po tygodniu trzeba będzie rzucać mu piłkę przez pół godziny, potem godzinę itd. Dlatego też rzucanie piłki wcale nie jest dobrym pomysłem na zmęczenie psa. Zdecydowanie lepiej sprawdzi się tu urozmaicony spacer z elementami posłuszeństwa i pracy węchowej.

Uczymy psa gonić szybko poruszające się obiekty

Rzucanie piłki nie jest też dobrym pomysłem, jeśli wasz psiak goni koty, rowery, biegaczy i inne szybko poruszające się obiekty. Pamiętajcie, że „praktyka czyni mistrza” i utrwala dane zachowanie. Dla psa nie ma większego znaczenia czy goni rowerzystę, czy piłkę. Sama czynność pogoni sprawia mu ogromną frajdę. Jeśli więc pracujecie z psem nad ignorowaniem szybko poruszających się przedmiotów, lepiej zaniechać zabawy piłką.

Wpływ na relację z opiekunem

Kolejnym minusem zabawy piłką jest fakt, że nie pomaga ona specjalnie budować pozytywnej relacji pomiędzy psem i jego opiekunem. Powinno nam zależeć na tym, żeby pies chciał być blisko nas i kojarzył nas ze źródłem wszystkich fajnych zabaw i nagród. Tymczasem rzucając psu piłkę uczymy go, że odbieganie od nas jest super, a najlepsza nagroda (czyli moment złapania piłki) znajduje się daleko od nas. Zdecydowanie lepszą zabawą, pod względem budowania relacji psa z opiekunem, jest zabawa szarpakiem, lub wspólne zabawy węchowe.

źródło: Youtube
Buddy the Rescue Dog
Opublikowany 11 cze 2016

To co na powyższym filmie może wydawać się psią radością, jest tak naprawdę niezdrową ekscytacją. Jak widać pies do zabawy wcale nie potrzebuje swojego opiekuna. Wystarczy mu automatyczna wyrzutnia do piłek. Ciężko więc twierdzić, że rzucanie psu piłki może pozytywnie wpłynąć na relację z opiekunem.

Problemy ze stawami

Rzucanie piłki może też mieć negatywne skutki zdrowotne dla psa. Wyskoki, nagłe skręty i powtarzanie stale tych samych ruchów nie jest dobre dla psich stawów, mięśni i ścięgien. Niestety większość psów daje z siebie wszystko podczas pogoni za piłką i nie zważa na swoje zdrowie. Dlatego lepiej nie rzucać piłki:

  • szczeniakom
  • psom młodym, u których nie zakończył się jeszcze proces wzrostu
  • psom, które mogą mieć problemy ze stawami, mięśniami, ścięgnami czy układem krążenia
  • starszym psom

Nawet jeśli twój pies jest dorosły i w pełni zdrowy zawsze pamiętaj o odpowiedniej rozgrzewce przed ćwiczeniami i o rozciąganiu po nich.

Problemy z zębami

Kleje i inne substancje używane do produkcji piłek tenisowych nie zostały dobrane z myślą o psich zębach. Niestety rozgryzanie piłek tenisowych może trwale uszkodzić szkliwo. Dlatego decydując się na zabawę piłką, lepiej jest wybrać taką, która została wyprodukowana specjalnie z myślą o psach.

Wystrzegajcie się też piłek o włochatej powierzchni, do której mogą przyczepiać się piasek i bród. Po kilku dniach zabawy taką piłką jej powierzchnia będzie przypominała papier ścierny. Gryzienie jej sprzyja uszkadzaniu powierzchni psich zębów, co może prowadzić do bolesnej ekspozycji miazgi, a nawet obumarcia zębów.

Nie bez znaczenia jest też powierzchnia, na której rzucacie psu piłkę. Pies może uszkodzić sobie dolne zęby próbując z rozpędu złapać piłkę leżącą na betonie, czy innym twardym podłożu. Podobne zagrożenie może stanowić zwykły trawnik, na którym znajdują się na przykład kamienie.

Zadławienie się

Jeśli piłka, którą rzucacie jest zbyt mała, to pies może ją połknąć lub się nią zadławić. W skrajnych wypadkach taka sytuacja może doprowadzić nawet do śmierci psa. Dlatego podczas wyboru piłki zwracajcie szczególną uwagę nie tylko na materiały z jakich jest wykonana, ale też na jej rozmiar. Dobrze też, żeby do piłki był doczepiony kawałek sznurka, który umożliwi wyciągnięcie jej z psiego gardła w razie zadławienia.

Piłki z piszczałką

Osobiście nie kupuję psom żadnych zabawek z piszczałkami. Jednym powodem jest to, że dźwięk piszczałek mnie po prostu irytuje. Drugim jest to, że tego typu zabawki nie są najlepsze w szczególności dla psów, które mają tendencje do fiksowania się na różnych przedmiotach oraz dla szczeniaków.

Szczeniaki uczą się kontrolować siłę swoich szczęk metodą prób i błędów. Podczas zabawy podgryzają inne szczeniaki z miotu coraz mocniej, aż do momentu, w którym drugi psiak zacznie piszczeć. Jest to jasny sygnał, że to ugryzienie było już zbyt mocne. Jeśli rozbawiony szczeniak nie przestanie gryźć drugiego psiaka, zwykle do akcji wkracza ich matka i po prostu rozdziela maluchy. W ten sposób szczeniaki uczą się tzw. inhibicji gryzienia, czyli kontroli siły swoich szczęk.

Dając szczeniakowi piłkę z piszczałką uczymy go czegoś dokładnie odwrotnego. Im mocniej psiak gryzie piszczącą piłkę tym jest fajniej. W ten sposób szczeniak uczy się ignorować sygnały, które zwykle oznaczają koniec zabawy. Jak myślicie jak będzie wyglądała zabawa takiego psa z innymi czworonogami? Czy będzie w stanie przerwać „zabawę”, gdy drugi pies zacznie piszczeć, czy jeszcze bardziej nakręci go to do podgryzania? To samo tyczy się też oczywiście gryzienia waszych rąk czy nóg 😉

Jestem bardzo ciekawa jak wyglądają wasze zabawy z psami. Czy próbujecie zmęczyć je ciągłym rzucaniem piłki, czy może znaleźliście lepsze aktywności dla ich ciał i umysłów? Czy obserwujecie u swoich psów negatywne aspekty rzucania piłki takie jak fiksacje, przewlekły stres, nadpobudliwość, problemy ze stawami lub zębami? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach.