
Daleka jestem od oceniania ludzi po tym czy wzięli psa ze schroniska czy z hodowli. Ten kto może, powinien wziąć psa ze schroniska. Ale czy każdy może i czy każdy się do tego nadaje…?
Pies ze schroniska
Pies ze schroniska to na pewno większe wyzwanie i większa niespodzianka dla przyszłego właściciela, biorąc jednak takiego psa nie wiemy dokładnie jaka jest jego historia. W przypadku szczeniaka nie wiemy czy i jak był socjalizowany. Nie wiemy też do końca na jak dużego psa nam wyrośnie, ani czy nie będzie miał chorób spowodowanych genetyką, złym żywieniem i niewłaściwym traktowaniem…

W przypadku dorosłych psów niespodzianką mogą być niektóre zachowania psa. Może on być nadmiernie lękliwy, lub agresywny. Mogą pojawić się też niespodziewane, często kosztowne w leczeniu, choroby. Jeżeli chcielibyśmy mieć szczeniaki po naszym psie, to też nie po zwierzakach ze schroniska. Wszystkie psy w schronisku powinny być wykastrowane, a suki wysterylizowane.
Plusem adoptowania zwierzaka ze schroniska jest na pewno dobre samopoczucie właściciela. W końcu uratowaliśmy psie istnienie od… niestety często, śmierci. Pamiętajmy, że aby schroniskowy pies okazał nam wdzięczność musimy wykonać sporo pracy. Często więcej niż z psem rasowym, który od początku wychowywany był w świetnych warunkach. Jeśli starczy nam wiedzy, doświadczenia i umiejętności, możemy mieć super przyjaciela na całe życie. Nie można jednak oczekiwać, że pies ze schroniska powinien z automatu odwdzięczyć nam się wiernością i posłuszeństwem, bo przecież w końcu go uratowaliśmy. Na psie zaufanie trzeba sobie zapracować.

Pies z hodowli
Jeśli zdecydujemy się jednak na rasowca, trzeba przemyśleć dokładnie jaka to ma być rasa. Czego oczekujemy od psa i co realnie możemy mu zaoferować? Jaką przestrzeń możemy mu zapewnić? Ile mamy czasu na pielęgnację psa, a ile na codzienne spacery i ćwiczenia? Po co nam właściwie pies? Czy chcemy tylko przyjaciela na kanapę i „do kochania”? Czy może chcemy psiego sportowca, stróża, lub psa do polowań? Jednym słowem trzeba dobrze przemyśleć jaka to ma być rasa.
Warto też dokładnie sprawdzić hodowlę, z której chcemy wziąć szczeniaka. Niestety wielu nieuczciwych „hodowców” rozmnaża psy jedynie dla zysku. Szczeniaki i suki trzymane są w fatalnych warunkach, żywione byle czym i zwykle nie szczepione. Branie psów od takich pseudohodowców jest skrajnie nieodpowiedzialne. Więcej na ten temat pisałam w poście Uwaga! Pseudohodowle… czyli jak nie dać się oszukać oraz Jeszcze jedno słowo o pseudohodowlach. Koniecznie zajrzyj do tych wpisów, jeśli zastanawiasz się nad wzięciem psa z hodowli.
Jeśli chodzi o choroby, to oczywiście psy rasowe też je posiadają. Niektórzy twierdzą, że kundelki rzadziej chorują, ale ja nie zgadzam się z tą tezą. W przypadku psa rasowego łatwiej jest nam przewidzieć i przygotować się na potencjalne leczenie. Generalnie rasy użytkowe nie są specjalnie chorowite. Jeśli wybierzmy jakieś „japońskie dziwactwo”, powinniśmy liczyć się z częstszymi wizytami u weterynarza. Jednak mamy w tej kwestii pewien wybór. W przypadku mieszańców jest to raczej loteria.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany posiadaniem szczeniaków po swojej suce, to na pewno lepiej jest rozmnażać rasowce. Dlaczego? Przede wszystkim łatwiej znajdziemy dla nich odpowiedzialne domy. Nie jestem zwolenniczką rozmnażania kundelków, przy tak przepełnionych schroniskach. Trzeba zawsze pamiętać, że może nam się urodzić nawet kilkanaście szczeniąt. Czy mamy tylu znajomych chętnych na kundelki?

Generalnie przy wyborze każdego psa, czy to rasowego, czy ze schroniska, emocje są złym doradcą. Wiele osób decyduje się na psa zbyt pochopnie. Później możemy oglądać ich pupili w schroniskach i podmiejskich lasach. Wiele psów adoptowanych wraca ponownie do schronisk, a to chyba najgorsze co się może takiemu psiakowi przydarzyć. Zamiast roztrząsać czy ktoś wziął psa z hodowli, czy ze schroniska, lepiej zastanówmy się czy jest dobrym właścicielem?
Ja zdecydowałam się na psa rasowego z kilku powodów. Po pierwsze mam ogromny sentyment do tej rasy, ponieważ mój pierwszy psiak był wyżłem weimarskim. Decyzja o pierwszym psie należała jeszcze do moich rodziców, więc to oni zdecydowali się na rasowca (mimo, że pracowałam jako wolontariusz w schronisku i chciałam wziąć do domu wszystkie schroniskowe psiaki). Po drugie lubię aktywnie spędzać czas, a weimary wymagają dużej aktywności. Po trzecie chciałabym mieć kiedyś szczeniaki po moim psie. A po czwarte i najważniejsze, zakochałam się w tej rasie. Nie wykluczam jednak, że pewnego dnia do naszej rodziny dołączy psiak ze schroniska.
Jestem trochę odmiennego zdania co do brania psiaków ze schroniska. Miałam, miałam Tinę, najcudowniejszą i najmądrzejszą psinę świata, zakochaną w całej rodzinie na zabój. Uważam, że psiaki ze schroniska potrafią pokazać jak na prawdę potrafi kochać pies, bo doświadczył tego co miał w schronisku (i dziękuję wolontariuszom, że tam są!) a później trafił do domu z ogrodem i codziennymi spacerami. Pies nam rozwitł, rozkwitliśmy i my! 😉
Teraz mam, owszem, border collie, już Panią Starszą, bo mimo, że ma niecałe 8 lat wygląda na panienkę 13 letnią przez białe futro w okół oczu, ale razem z nią dwa szczeniaki, kundelki. I jak uwielbiam bc za to, że sa strasznie aktywne i niesamowicie mądre, tak kundlaki też takie mogą być. A jak nie są? Każdy pies jest! Tylko czasem trzeba powięcić mu duużo więcej czasu 😀
Też nie do końca się zgodzę – w schronie jest sporo fajnych normalnych psów 😉 I wiele z nich spełni w 100% oczekiwania właściciela 😉 Pies z hodowli też potrafi zaskoczyć bo predyspozycje to jedno a nędzne wychowanie przez właściciela (nie zawsze ale często) zbierze swoje żniwo bo jednak wychowanie to najważniejsza część życia z psem .
Odnośnie hodowli – trzeba dobrze wybrać bo mamy teraz full pseudo związków których rodowody nie są warte funta kłaków .
Ja obecnie mam czwartego psa ze schroniska. Nigdy psa nie kupilam, bo przyjaciół kupić nie można. Zakochana jestem w bokserach i oba mam ze schroniska. Trochę to trwalo zanim znalazlam, ale się udało. Nie robiąc nic szczególnego, nie tresujac nadmiernie- zadną z metod, nie krzyczac, ani broń Boże nie bijąc, psy są niesamowite! Jestem pod ogromnym wrażeniem ich charaktru, postawy wobec mnie i codziennych zachowań. Nie wiem czy psy pamietają swoją niedolę po pewnym czasie i wiedzą, że kiedyś bylo im źle, ale raczej się nigdy nie zdecyduję na zakup psa z hodowli. I do glowy by mi nie przyszlo, żeby psa którego wziełam ze schroniska, oddać tam spowrotem. Psy muszą się do nas przyzwyczaić i my do nich, wymaga to czasu, wzajemmego szacunku i miłości. Pies z hodowli też testuje wlaścicieli i probuje przeprowadzić swoje racje, dominować, słuchać tylko jednego domownika, gonić koty itp. Wszystko zależy od właściciela i jego podejścia do psa. Ja nie mam żadnego problemu, zeby zabrać psu cololwiek z pyska, nie muszę krzyczeć żeby był posłuszny. Nie muszę sie martwić, że się poklócą i pogryzą pomiędzy sobą. My się po prostu wszyscy kochamy i mamy do siebie szacunek! I na pewno nie jest to na zasadzie, ze psy w moim domu mogą wszystko- szczekać jak są goście, spac na kanapie bez pozwolenia, ściagać jedzenie ze stołu , warczeć na kogokolwiek z domowników itp. Każdy zna swoje miejsce w szeregu i jest szczęśliwy co widać we wdziecznych spojrzeniach pełnych miłości w codziennych zachowaniach, w chęci bycia głaskanym i przytulanym itp. Pozdrawiam
Ja natomiast mam psa ze schroniska i z hodowli
, ponieważ iż nie chciałam żeby pieski ze schroniska były smutne i nie szczęśliwe .
Akurat dzisiaj pojadę po 2 psa ze schroniska , uważam że to nie prawda o psach ze schroniska.
Pozdrawiam