
W zeszłym roku wybrałam się na wakacje z psami nad piękne, polskie morze. W tym roku przyszedł czas odwiedzić góry i to nie byle jakie góry. Wybraliśmy się do Czech, gdzie mogliśmy podziwiać tzw. Skalne Miasta. Są to przepiękne zbiorowiska skał zbudowane z piaskowca. Przypominają plan zdjęciowy Władcy Pierścieniu lub innej wielkiej produkcji fantasy. Znajdują się niedaleko polskiej granicy mniej więcej na wysokości Wałbrzycha.
W średniowieczu na terenie Skalnego Miasta budowano zamki warowne, a miejscowa ludność korzystała ze skalnego labiryntu jako ze schronienia. Dopiero koło 1700 roku ze Śląska zaczęli przybywać pionierzy turystyki. W 1824 roku na terenach skalnego miasta wybuchł wielki pożar, który strawił prawie całą roślinność i odsłonił skalne labirynty. Przyczyniło się to do powstania pierwszych szlaków turystycznych w tej malowniczej okolicy. Urok Skalnego Miasta przyciągnął między innymi cesarza Józefa II, cesarza austriackiego Karola czy poetę Wolfganga Goethego.
Formalności
Zanim wybierzecie się z psami za granicę warto dopilnować kilku formalności. Podróżując z psem po krajach UE musicie posiadać przy sobie psi paszport. Dokument ten można wyrobić u lekarza weterynarii, który posiada odpowiednie uprawnienia. Tak się złożyło, że udało mi się uzyskać paszport od ręki i zapłaciłam za każdy po 100zł. W psim paszporcie znajdują się między innymi informacje o stanie zdrowia psa, w tym również historia szczepień oraz informacje pomagające zidentyfikować właściciela oraz samego psa.

Do identyfikacji psa używa się numeru chipa. Dlatego też pies wyjeżdżający za granicę musi być zachipowany, a numer chipa musi się znaleźć w psim paszporcie. Po zachipowaniu psa trzeba go jeszcze zarejestrować w specjalnej bazie. Jeśli, tak jak w moim przypadku, wasz psiak był zachipowany przez hodowcę, to trzeba uaktualnić dane obecnego właściciela psa w bazie. Ja skorzystałam z bazy safe animal. Założenie konta kosztowało mnie 49zł. Po założeniu konta można nieodpłatnie dodać do bazy dane jednego zwierzęcia. Za drugiego zwierzaka trzeba dodatkowo zapłacić 39zł. Ja za zmianę istniejących już danych nie płaciłam nic.
Jadąc z psem za granicę warto też zabrać książeczkę zdrowia psa z aktualnymi wszystkimi szczepieniami (zwłaszcza na wściekliznę) i odrobaczeniami. Niektóre kraje mają swoje dodatkowe wymagania. Warto je sprawdzić zanim udacie się z psem w podróż. Niespełnienie wymogów danego kraju w związku z przewozem psa może skutkować wysokimi karami pieniężnymi oraz długotrwałą kwarantanną, bez możliwości kontaktu z psem.
Nocleg
Znalezienie noclegu w Czechach, w którym akceptowane są psy zajęło mi kilka minut. Baza noclegowa jest spora i wielu właścicieli hoteli czy prywatnych kwater jest bardzo psiolubna. Jednak przed przyjazdem zawsze dzwonię, lub mailuję do właścicieli danego obiektu i upewniam się, czy dwa duże psy będą na pewno mile widziane. Czasem oficjalne informacje na stronie to jedno, a rzeczywistość potrafi zaskakiwać… Warto też dopytać się, czy za psy pobierane są jakieś dodatkowe opłaty. Ja musiałam zapłacić 14€ (koło 60zł) za każdego psa za cały pobyt (bez względu na ilość noclegów).

Udało mi się znaleźć spory pokój, w którym po małym przemeblowaniu bez problemu zmieściłam dwie duże psie klatki. Mieliśmy własną nowoczesną łazienkę z prysznicem. Na wyposażeniu pokoju oprócz TV, mikrofali, zlewu i kompletu naczyń miałam też, co dla mnie bardzo ważne, lodówkę 😀 Jak zapewne wiecie karmię psy BARFem i najchętniej zabieram zapas mięsa dla moich psiaków ze sobą z domu. Dzięki temu mam pewność, że mięso jest dobrej jakości i że Wektor i Haker nie będą mieli podczas wakacji problemów żołądkowych. Lodówka umożliwia mi wygodne przechowywanie mięsa dla psów i oszczędza codzienne wyprawy po mięso do lokalnego sklepu.
Pakowanie
Cały proces mojego pakowania możecie zobaczyć we vlogu. Wszystkie szelki, smycze, miski i inne psie gadżety pokazane w filmie podlinkowałam wam w opisie pod nim.
Odkryciem tego wyjazdu okazała się być torba termoizolacyjna, która nie tylko pomieściła cały zapas jedzenia dla moich psów, ale też umożliwiła dowiezienie go w stanie zamrożonym do Czech. Przewożenie surowego mięsa w środku upalnego lata może być nie lada wyzwaniem, ale chyba mam już opracowany całkiem niezły patent jak to robić 🙂
Na szlaku z psem
Skalne Miasto składa się z dwóch kompleksów skalnych, skał Adrszpaskich i Teplickich połączonych tzw. Wilczym Wąwozem. Skały Adrszpaskie wchodzą w skład Narodowego Rezerwatu Przyrody. W związku z tym panują tam pewne zasady. Obowiązuje między innymi całkowity zakaz palenia ognisk, jazdy na rowerach, schodzenia z wyznaczonych szlaków, niszczenie roślin i skał. Na szczęście rezerwat można zwiedzać z psami pod warunkiem, że są zapięte na smyczy. Po psach oczywiście należy sprzątać, co ułatwiają porozmieszczane na szlakach kosze na śmieci i torebki na odchody (gdyby ktoś zapomniał zabrać woreczki z domu 😉 ) dołączane do każdego biletu wykupionego dla psa.

Adršpašské skály
To najczęściej odwiedzana przez turystów część Skalnego Miasta. Wejście na szlak znajduje się niedaleko stacji kolejki Adršpach. Można się więc tu dostać samochodem lub właśnie kolejką. Za parking zapłaciłam 100 CZK (około 16,6zł) za bilet dla osoby dorosłej 120 CZK (około 20zł), a bilet dla psa kosztuje 10 CZK (całe 1,6 zł). Do biletów dołączane są broszury w języku polskim z ciekawymi informacjami i mapkami lokalnych szlaków.

Zwiedzając skały Adrszpaskie możemy iść dwoma szlakami. Krótszy niebieski prowadzi wokół malowniczego jeziorka, które powstało w wyniku zalania dawnego kamieniołomu. Trasa ma 1,5 km i jest dość łatwa, choć po drodze można się natknąć na dość strome, ażurowe schody. Mogą one stanowić przeszkodę dla psów. Dłuższy, zielony szlak ma 3,5km i mniej więcej do połowy (czyli do małego wodospadu) jest bardzo prosty. Później pojawiają się strome schody. Wektor i Haker jakoś sobie z nimi poradzili, ale mniej ambitne psiaki mogą odmówić dalszego spaceru. Schody mogą się lekko ruszać, niektóre są wykonane z metalowej kratki, w którą mogą wpadać psie łapki. Jeśli macie lekkiego psa, najlepszym rozwiązaniem jest na pewno przeniesienie go przez odcinki ze schodami.
Teplické skály
Kolejnego dnia naszej wycieczki postanowiłam zaatakować Skalne Miasto od drugiej strony, czyli od strony skał Teplickich. Dobrze oznaczony parking znajduje się przy samym wejściu na szlak. Można tu kupić bilety wstępu (ceny są takie same jak w Adršpach). Ponieważ szlaki są ze sobą połączone, to jeśli macie czas i kondycję możecie na jednym bilecie zwiedzić wszystko.

Szlak prowadzący między skałami Teplickimi jest urozmaicony i bardzo piękny. Na początku szlaku można natknąć się na trzysta stromych schodów, które prowadzą do ruin średniowiecznego zamku Strzemię. Obecnie znajduje się tam punk widokowy. Żeby się tam dostać trzeba pokonać nie tylko strome schody ale też drabiny. Dlatego też odpuściłam sobie z psami tę atrakcję 😉 Reszta niebieskiego szlaku, który ciągnie się przez 5,9km, jest dość łatwa do pokonania i wiedzie zarówno przez tereny leśne jak i przez wąskie skalne przejścia. Niezwykłe wrażenie robi wąskie przejście zwane Sybirem, gdzie temperatura wynosiła 10°C podczas gdy na zewnątrz mieliśmy 30 °C. Podobno nawet latem można tu spotkać śnieg.

Skały Teplickie zrobiły na mnie dużo większe wrażenie niż te w Adršpach. Jest tu mniej turystów (na szlaku w czerwcu byliśmy praktycznie sami), trasa jest lepsza jeśli chodzi o psie łapy, a przy tym bardziej urozmaicona i malownicza. Gdybym miała wam polecić na wycieczkę tylko jeden szlak ze Skalnego Miasta to na pewno byłby to niebieski szlak skał Teplickich.
Wilczy wąwóz
Wilczy wąwóz łączy skały Teplickie z Adrszpaskimi. My wyruszyliśmy od strony skał Teplickich w stronę jeziorka, po którym w sezonie można przepłynąć się łódką. Żółty szlak prowadzący przez wąwóz jest na początku dość prosty i ma 12,5km. Niestety nie udało nam się dojść do samego końca. Ze względu na wysokie temperatury na szlak wyruszyliśmy dość późno. Dodatkowo na szlaku znów natrafiliśmy na strome, wąskie schody, które zniechęciły nas do dalszej wędrówki. Wróciliśmy więc na parking po drewnianych kładkach, wśród paproci i mchów, podziwiając niezwykłe widoki przy zachodzącym słońcu.
Jestem bardzo ciekawa jak spędziliście wakacje w tym roku? Pojechaliście gdzieś z psami, czy jednak zostawiliście je w domu? Macie jakieś fajne, psiolubne miejscówki do polecenia? A może ktoś z was był w Skalnym Mieście? Dajcie znać w komentarzach.
Ja w tym roku jadę z moim szczeniakiem (prawie 6 m-cy) na tydzień na Mazury i na tydzień nad Morze Bałtyckie ?
Chcę nauczyć małą pływać
Dzięki za ten wpis! Możliwe, że wyruszymy tam w kolejne wakacje 🙂 Nasze pierwsze międzygatunkowe wakacje W Puszczy Białowieskiej już za nami. Było cudownie; tyle tras, łąk, pól, bocianów, smaków i zapachów. Udało nam się nawet przejechać wspólnie kolejką wąskotorową, choć pierwsze 15 minut były dla Hektora ogromnym stresem. Z założenia korzystamy tylko z atrakcji gdzie psy są miłe widziane. W Białowieży i w Hajnówce spotkaliśmy się z ogromnym zainteresowaniem oraz sympatią mieszkańców, szczerze polecam!
Smutne jest to że większość polskich gór jest dla psów zamknięta i pojawia się coraz więcej zakazów. Miejmy nadzieje że to się zmieni.
Ja mam plan aby za kilka lat zamieszkać w Czechach. W tym roku jutro jedziemy do Brzegu do dzieci i wnuczek A w sierpniu do Karpacza dziękuję za ten wpis ,swietny
Byliśmy w Międzygórzu. Super. Trasy z psem bardzo ok, ludzi niezawiele 🙂
Świetnie tam jest ! Czesi mają bardzo zadbane szlaki 🙂
Mieszkam na kotlinie Kłodzkiej od 4 lat od roku jestem właścicielką border collie i prosze wierzyć nie ma sie co nudzić !
My za miesiąc, dziękujemy za wskazanie który szlak i miasto wybrać 🙂
Nasze psy w tym roku zwiedzają Polskę. Zaczęliśmy w Beskidach, gdzie na majówce zmarźliśmy jak psy (bynajmniej nie mówię o moich bo to nowofundlandy, im było dobrze). Potem był krótki wypad treningowy na Kaszuby. W drodze powrotnej zajżeliśmy nad morze, byłam ciekawa jak młoda będzie się zachowywać, to był jej chrzest z morzem. Jak to niuf czuła i zachowywała się jak ryba w wodzie. W sierpniu czekają nas jeszcze warsztaty na mazurach. Reasumując morze, góry i jeziora,trochę wypoczynku i trochę pracy. Kocham spędzać wakacje z naszymi miśkami.
Zazdroszczę Pani małej ilości ludzi, którą Pani spotkała. Ja tam byłem w połowie sierpnia, czyli w okresie wakacyjnym, to po prostu tłumy, zwłaszcza w Ardszpadzie. Inaczej wyglądałby wtedy film kiedy wyżły przeciskają się w tłumie ludzi nadchodzących z przeciwka. Pierwszy wniosek – super miejsce ale w okresie maj, czerwiec, wrzesień, październik. W sprawie BARFU – jeszcze lepiej się sprawdzają lodówki samochodowe zasilane z zapalniczki samochodowej, ale uwaga – wkłady lodowe też muszą tam być, to nie jest lodówka kuchenna.
Bardzo lubię skalne miasta i raz do roku staram się tam być. Byłam tam już chyba z kilkanaście razy i wciąż odkrywam te miejsca na nowo. Przez te lata, oprócz dwóch wyjazdów, zabierałam ze sobą psy. Na szczęście w Kudowie-Zdrój i okolicach nie ma z tym większego problemu.
myślę, że niektórzy właściciele boją się pewnych zachowań. nie można zakładać, że każdy właściciel psa jest odpowiedzialny… od własnych koleżanek słyszałam o zepsutej pościeli, czy obgryzionej nodze łóżka… musimy się liczyć z przepłacaniem biorąc psy
Byłam z rodziną i psem rasy hawańczyk o imieniu Axel w Skalnym Mieście w połowie lipca.Było trochę ludzi,były miejsca w których musiałam wziąć psa na ręce.Ale ogólnie świetnie dawał radę choć złapał dwa kleszcze mimo Advantixu. Nocowaliśmy w czeskich Teplicach bez dodatkowej opłaty za psa w „Apartamenty we młynie”.Polecam.Za paszport zapłaciłam również 100 złotych.Woreczków na kupy nie dostałam ale miałam własne:)
Hej, Twoje psy są cudne. Ja z moim też uwielbiam jeździć na wycieczki, zwłaszcza górskie. Teraz moja sunia się troszkę zestarzała i nie śmiga już tak jak kiedyś ale i tak często zabieram ją na łatwiejsze trasy bo wiem, że kocha to tak jak ja 🙂
Dzięki za super wpis- myślimy by odwiedzić to miejsce jesienią 🙂 w tym roku z naszym małym podróżnikiem (Blue niebawem skończy 6 miesięcy) mieliśmy dwa tygodnie wakacji z czego tydzień objazdowka i tydzień pod namiotem na Chorwacji 🙂 autem nasz piesek uwielbia jeździć i ciagle śpi w nim 😉 odwiedziliśmy Wiedeń i Bratysławę- bardzo psiolubne miasto, bez problemu znaleźliśmy hotel w centrum gdzie pieski są mile widziane i podobnie w knajpkach, zawsze proponowali wodę dla psa 🙂 na Chorwackie upały bardzo dobrze sprawdziła się mata chłodząca a namiot był na początku szokiem a jak już pod koniec wyjazdu go składaliśmy to nasz piesek płakał wiec chyba mu się podobało. Ponadto odwiedziliśmy tez Budapeszt również bez problemu znaleźliśmy nocleg tak by nasz Blue był zadowolony i żeby wynagrodzić mu ze już nie spi w namiocie, miasto zwiedzaliśmy późnym popołudniem i nocą i była to dobra decyzja bo nie było tak ciepło 🙂 fajnie ze coraz więcej ludzi podróżuje z pieskami 🙂 pozdrawiamy 🙂
Jest tam przepięknie. Byliśmy z mężem w skalnym mieście, spotkaliśmy wiele psów o nikt nie robił problemów. Psiaki były spokojne, dobrze wychowane. Polecam miejsce jest warte zwiedzenia. Pozdrawiam
Byłam ponad trzy lata temu…. Pięknie,choć momentami tłoczno i psa trzeba było nieść :))) – żeby bracia więksi nie podeptali jej łap.Swoją drogą to zadziwił mnie fakt,że było tam bardzo czysto.,,Nasi” za granicą nie brudzą czy może trafiłam na tych kulturalnych?:)
super, chcemy się wybrać jak troszeczkę uspokoi się obecna sytuacja z COVIDem. Jeśli chodzi o restauracje, to czy nie było problemu ze zjedzeniem czegoś? czy można coś znaleźć w okolicach szlaku? z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Tak, przy każdym szlaku były restauracje z jedzeniem. Jego jakość… średnia 😉 ale z głodu człowiek nie umrze.
Dziękuję bardzo za odpowiedź
Mogłabym jeszcze spytać o markę pasa, który Pani używa? Za dwa tygodnie wybieram się z moim yedkiem na szlak do Karpacza więc przydałoby się coś nabyć ?
Mam pytanie, czy Czesi kontrolują psie paszporty? czy jest to raczej rzadkość?
Podróżujemy wszędzie z psami. Nie wyobrażam sobie wyjazdu bez chłopaków. W ubiegłym roku była Czeska Szwajcaria i Saksońska, Trójmiasto, W tym roku kusi nas czeski Raj i właśnie skały Teplickie 🙂
Warto też przed wakacjami pamiętać o zachipowaniu pieska i koniecznie rejestrować chip. Różnie bywa, a nikt nie chciałby przezyć takiej tragedii na urlopie. Na wroldpetnet.com można szybką rejestrację złóżyć i oszczędzić sobie wielu wrażeń
A jak tam jest ze żmijami? Słyszałam, że w Karkonoszach i okolicach jest ich bardzo dużo. Z tego powodu bardzo boję się tam jechac
Nie spotkaliśmy ani jednej. Co nie oznacza, że ich nie ma i że nie trzeba uważać.