
O spaleniu miski mówimy wtedy, gdy nie karmimy psa z miski, tylko całą dzienną dawkę pokarmu wydajemy mu podczas treningów. Jest to metoda stosowana głównie w przypadku szkolenia psów sportowych, gdzie szczególnie ważna jest silna motywacja psa do pracy ze swoim przewodnikiem. Może się wydawać, że spalenie miski to świetny pomysł. Pies pracuje za swoje jedzenie, jest silnie zmotywowany do pracy, chętnie i szybko wykonuje kolejne polecenia… Czy jednak na pewno tak jest? Czy spalenie miski to na pewno dobra metoda podczas szkolenia psa? A jeśli nie spalenie miski to co? Na te i inne pytania postaram się dziś odpowiedzieć.
Niepożądane emocje
Psy w naturze zdobywają jedzenie poprzez polowanie lub wyszukiwanie i zjadanie resztek pozostawionych przez ludzi. Oznacza to, że ich posiłki są zwykle dość spore, jeśli chodzi o objętość, ale zdarzają się raczej rzadko. Jest to naturalny dla psów sposób jedzenia i ich organizmy są do tego przystosowane. Paląc miskę i wydając psu jedzenie tylko w formie nagród podczas treningów, zaburzamy ten naturalny sposób zdobywania pokarmu. Ćwicząc z psem, wydajemy mu zwykle dość często wiele mniejszych nagród. Ten sposób zdobywania pokarmu jest charakterystyczny raczej dla kur, wydziobujących ziarna przez cały dzień, niż dla drapieżników. To właśnie dlatego u wielu psów podczas treningów, gdzie nagradzane są smakołykami, pojawiają się niepożądane emocje takie jak frustracja, nadmierna ekscytacja czy stres. Emocje te nie pomagają podczas treningów i w miarę możliwości powinniśmy ich unikać.

Problemy z trawieniem
Spalenie miski i karmienie psów małymi porcjami wielokrotnie w ciągu dnia może mieć też negatywne konsekwencje dla ich trawienia. Psy mają bardzo rozciągliwe żołądki, przystosowane do pobierania większych ilości pokarmu naraz. Soki trawienne wydzielane są pod wpływem presji pokarmu wywieranej na ściany żołądka. Oznacza to, że pojedyncze smakołyki nie będą wywierały takiej presji i soki trawienne mogą nie być wydzielone w odpowiedniej ilości, by te smakołyki prawidłowo strawić.
Brak odpoczynku
Kolejnym minusem spalenia miski jest to, że musimy ćwiczyć z psem codziennie. Jeżeli nie podajemy psu jedzenia do miski i całą dzienną dawkę pokarmu dajemy mu w formie nagród podczas treningów, to ich brak oznacza, że nasz psiak będzie chodził głodny. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem wielką zwolenniczką ćwiczenia z psem podstaw posłuszeństwa, zabaw węchowych czy psich sportów. Jednak każdy, nawet najlepszy sportowiec potrzebuje czasem czasu na odpoczynek i regenerację. Trenowanie z psem codziennie jest niezwykle wyczerpujące zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Takie szkolenie wcale nie przyniesie tak dobrych rezultatów, jak trening przeplatany czasem na odpoczynek. Dlatego całkowite spalenie miski wcale nie jest dobrym pomysłem.
Pies nie umie jeść z miski
Po dłuższym okresie spalenia miski może się okazać, że nasz pies w ogóle zatraci umiejętność jedzenia z miski. Wiem, że może się to wydawać dziwne, ale trzeba pamiętać o tym, że psy uczą się kontekstowo. Znam kilka psów, które nauczyły się jeść z metalowej miski i nie ruszą nic z miski plastikowej. Znam też psy, które nauczyły się jeść w konkretnym pokoju w mieszkaniu i nie są zainteresowane jedzeniem, gdy przeniesiemy miskę do innego pokoju. Tak samo może się zdarzyć, że gdy pies zostanie nauczony, że jest karmiony tylko z ręki podczas treningów, nie będzie chciał jeść jedzenia z miski. Może to stanowić spory problem, gdy będziemy chcieli gdzieś wyjechać i zostawimy psa w psim hotelu czy pod opieką rodziny lub znajomych. Ciężko oczekiwać, by tymczasowi opiekunowie naszego psa codziennie przeprowadzali z nim serię treningów i wydawali mu całą porcję jedzenia w ten sposób, bo pies nie umie jeść z miski.
Jak widzicie, całkowite spalenie miski ma całą masę minusów. Może wpływać niekorzystnie zarówno na emocje naszego psa, jak i na jego samopoczucie, zachowanie, a nawet zdrowie. Czy to oznacza, że przed treningiem powinniśmy napchać psa jedzeniem i że najlepiej w ogóle zrezygnować z nagradzania psa smakołykami? Zdecydowanie nie. Takie postępowanie szybko może doprowadzić do otyłości u psa. Najedzony pies może też nie być zainteresowany smakołykami podczas treningów. A wpychanie w najedzonego psa dodatkowych smaczków może być nawet formą kary, a nie nagrodą. Obie skrajności nie są więc wskazane. Najlepszym rozwiązaniem jest tu jak zwykle zdrowy rozsądek.
Najlepiej wyliczyć sobie dzienną dawkę pokarmową dla naszego psa. Dzięki temu będziemy wiedzieli, ile kalorii powinien dostawać nasz psiak w ciągu doby. Następnie dzielimy sobie tę dawkę na ilość posiłków, które podajemy psu oraz na smakołyki, gryzaki i inne przekąski. Pies dostaje więc część jedzenia do miski, nie chodzi głody, nie rzuca się na jedzenie, ale jednocześnie chętnie zjada swoje jedzenie czy smakołyki podczas treningów.
Jestem bardzo ciekawa, co wy myślicie o metodzie spalenia miski? Słyszeliście o niej wcześniej? A może stosowaliście ją na swoich psiakach? Jestem bardzo ciekawa waszych doświadczeń i przemyśleń na ten temat.
Witam. Ja wcześniej nie słyszałam o takiej metodzie i chyba nigdy bym nie pomyślała, żeby ją stosować. Owszem, staram się zostawiać ok pół garstki suchej karmy w celu wykorzystania jej przy szkoleniu na spacerze czy szukaniu karmy w trawie. Pozdrawiam
Przestałam mojego przygarniętego kundelka karmić z miski, bo on się na nią rzuca i pochłania każdą ilość z prędkością światła. Nie gryzie, tylko połyka, nawet duże kawałki. Dwukrotnie o mały włos by się udusił. Na szczęście byłam obok i mu pomogłam. Nie może mieć zostawionego jedzenia, bo zje każdą ilość na raz. Dlatego zaczęłam podawca mu jedzenie na inne sposoby. Z ręki, maty, różnego rodzaju zabawki, chowanie po mieszkaniu, wykonywanie komend. Oczywiście pies nadal rzuca się na jedzenie, potrafi wyrwać z ręki, jest bardzo rozemocjonowany, skomle, piszczy, skacze, trzęsie się jak tylko sięgam po karmę, więc to też nie jest dobre. Jedynie co to, że nie połyka wszystkiego. Ale w sumie nie podoba mi się to rozwiązanie, tylko już nie mam pomysły 😔
Masz go od szczeniaka? A jeśli nie to czy wiesz jaka była jego przeszłość? Jeżeli psiak chodził głodny i sam musiał zdobywać sobie jedzenie, to taki zachowanie jest dość typowe.
Całkowicie zgadzam się z Twoim podejściem do tematu. Nigdy nie wiadomo, kiedy zdąży się sytuacja, gdy trzeba będzie psiaka zostawić lub z innych powodów nie będziemy mogli kontynuować codziennych treningów np. choroby. Pozdrawiam
Slyszlam o tej metodzie i proponowala mi ją znajoma behawiorystka, by w taki sposob pracowac z moim ONkiem. Nie wyprobowalam jednak tej metody – nie wyobrazam sobie palenia miski jak pies jest na barfie;-). Moja suka jest tez wybrednym niejadkiem i mam wrazenie, ze woli czasem jak daje jej jedzenie z miski podając ręką. Pracujemy nad tym.
Ja też mam ONka, ale nigdy nie praktykowaliśmy tej metody. Przed szkoleniami dostawał mniejsze śniadanie, żeby w miarę wyrównać bilans energetyczny, bo na szkoleniu były smaczki. Ale u nas na szkolenie zabierane zawsze było coś atrakcyjniejszego niz 'zwykła’ karma 🙂
My podajemy jedzenie pieskowi na rozne sposoby, od karmienia reka, po kong, maty i miske.