
Adopcja psa to piękna sprawa. Dajemy bezdomnym zwierzętom drugą szansę na lepsze życie. Jednak istnieje wiele mitów i błędnych przekonań, które często spotykam u opiekunów adopciaków. Dlatego w tym artykule postaram się rozwiać trzy popularne mity związane z adopcją psa, by ustrzec was przed niepotrzebnym rozczarowaniem.
„Pies powinien być mi wdzięczny.”
Wiele osób uważa, że pies powinien być im dozgonnie wdzięczny za to, że go adoptowali. W końcu wyciągnęli go ze schroniska, czy zgarnęli z ulicy, dali dach nad głową, nakarmili, wychodzą na spacery, głaszczą, dbają, kochają… A pies taki niewdzięczny! Niszy mieszkanie, obszczekuje inne psy na spacerze, gania koty sąsiada, wyjada śmieci, ucieka, warczy, gryzie… istna masakra!
Warto pamiętać, że psy nie mają takich samych emocji i sposobu postrzegania świata jak my. Czy potrafią odczuwać i okazywać nam wdzięczność? Naukowcy cały czas spierają się w tej kwestii. I choć znajdziemy przykłady opiekunów, którzy twierdzą, że ich psy są im wdzięczne za adopcję, to nie możemy tego oczekiwać od każdego przygarniętego psa.
Psy żyją tu i teraz i reagują na bieżące sytuacje. Oczywiście zmiana domu i warunków życia na lepsze, powinno w końcu zaowocować poprawą zachowania psa. Jednak trzeba pamiętać, że każda zmiana jest dla psa stresem. Nawet jeśli warunki w schronisku nie były dla psa najlepsze, to jednak były mu już dobrze znane. Pies wiedział, czego się może spodziewać, znał wszystkie schroniskowe odgłosy, wiedział o której będzie karmiony, znał pracowników schroniska itd. To wszystko sprawiało, że świat był dla takiego psiaka przewidywalny, a przez to bardziej bezpieczny. Po adopcji trzeba po prostu dać psu trochę czasu, by przyzwyczaił się do nowych opiekunów i warunków życia.

Warto również zrozumieć, że psy ze schroniska nie są czystą kartką. Mogą mieć nieprzyjemne doświadczenia z przeszłości i odczuwać silny stres związany z życiem w schronisku. A to z kolei może negatywnie wpływać na ich zachowanie. Adopciaki miewają problemy z lękiem separacyjnym, czy reaktywnością. Zwykle nie potrafią chodzić na smyczy i ciągną jak lokomotywy. Mogą się również pojawić zachowania lękowe, czy agresywne. Oczywiście nie jest to regułą i nie każdy psiak ze schroniska będzie sprawiał problemy, ale warto się nad tym zastanowić jeszcze przed adopcją psa, by później nie było rozczarowań.
Na szczęście większość problemowych zachowań psów można sobie przepracować. Wymaga to oczywiście odpowiedniej wiedzy, konsekwencji i czasu, ale daje też masę satysfakcji. Adoptując psa ze schroniska, musimy być na taką pracę gotowi. Nie możemy oczekiwać, że psy po przejściach będą nas kochały i zachowywały się bez zarzutu w każdej sytuacji tylko dlatego, że daliśmy im nowy dom.
„W schronisku zachowywał się inaczej.”
Wiele osób dziwi się, że ich pies w schronisku zachowywał się zupełnie inaczej, niż w nowym domu. Często wybierając psa ze schroniska, decydują się na tego najspokojniejszego, który cichutko siedział sobie z tyłu i nie wadził nikomu. Po jakimś czasie w nowym domu okazuje się, że ta „szara myszka” to istny diabeł. Ma masę energii, biega, skacze, kopie dziury, domaga się uwagi i obszczekuje wszystko, co się rusza.
Istnieje kilka powodów zmiany zachowania psa po adopcji. Jednym z nich jest zmiana warunków życia. Psy w schroniskach mogą być przytłoczone towarzystwem innych, często agresywnie zachowujących się psów. Niektóre wycofują się i po prostu starają się przetrwać w tych trudnych dla siebie warunkach. Inne mogą nawet popadać w wyuczoną bezradność i depresję.
Drugą ważną kwestią jest niezaspokojenie podstawowych potrzeb psa. Nawet w najlepszym schronisku ciężko jest zapewnić wszystkim psom tyle ruchu, stymulacji umysłowych, uwagi i troski ile potrzebują. Niestety odbija się to negatywnie na zdrowiu, samopoczuciu i zachowaniu psów przebywających w schroniskach.
Gdy tylko pies trafi do domu stałego, poczuje się bezpieczniej, a jego potrzeby zaczną być w końcu zaspokajane, jego zachowanie zacznie się zmieniać. Z zalęknionego, niepewnego siebie, smutnego pieska zacznie wychodzić jego pewniejsza siebie, radośniejsza, pełna energii, prawdziwa wersja. Warto być na taką zmianę przygotowanym i już od pierwszych dni psa w domu stałym uczyć go zasad w nim panujących.
„Opieka nad kundelkiem będzie tańsza, bo kundelki rzadziej chorują.”
Wiele osób wierzy w mit, że opieka nad adoptowanym psem jest tańsza niż nad psem rasowym. Istnieje również przekonanie, że kundelki mniej chorują. Czas na rozwianie tych mitów.
Niektórzy myślą, że koszty związane z adopcją psa to tylko jednorazowy wydatek na opłacenie opłaty adopcyjnej. W rzeczywistości opieka nad psem wiąże się z licznymi kosztami, takimi jak koszty karmy, wizyty u weterynarza, opłaty związane z pielęgnacją, czy szkoleniem psa. Kilka lat temu pisałam na blogu o tym, ile kosztuje utrzymanie psa. Teraz patrzę na te wyliczenia z pobłażliwym uśmiechem. A wszystko za sprawą inflacji… Od czasu opublikowania tego artykułu moje koszty związane z psami wzrosły pewnie dwukrotnie. I nie piszę tego, żeby narzekać. Nie przeliczam też miłości moich psów na pieniądze. Po prostu opieka nad psem to zawsze dodatkowy wydatek i trzeba być na to gotowym.
Poniżej kilka waszych komentarzy spod filmu „Ile kosztuje utrzymanie psa?”



Nikt nam nie da gwarancji, że adoptowany pies będzie zdrowy. Pieski po przejściach zwykle nie dorastały w dobrych warunkach. Zwykle jadły to, co znalazły w śmietniku. Nikt ich nie odrobaczał i nie dbał o ich zdrowie. Wiele psów szwendających się po ulicach staje się ofiarami wypadków. Do tego dochodzą choroby dziedziczne, od których kundelki wcale nie są wolne. Niektóre schorzenia psiaków do adopcji są oczywiste i na pewno zostaniemy o nich poinformowani przez pracowników schroniska. Jednak inne schorzenia mogą być ukryte lub mogą ujawnić się dopiero po jakimś czasie i trzeba być na to finansowo przygotowanym.
Adopcja psa to wspaniałe wyzwanie, które może przynieść wiele radości i miłości. Warto jednak podchodzić do tego tematu z rozwagą i nie ulegać mitom, czy stereotypom, bo konsekwencje naszych błędnych decyzji ponoszą niestety psy.
Często ludzie chcący adoptować psa upierają się na konkretnego psa, który do nich nie pasuje z różnych powodów. Dlatego też ważne jest, aby posłuchać rad wolontariusza, który psa zna, wie jakie ma potrzeby i przede wszystkim ma doświadczenie w łączeniu par człowiek-pies.
Warto też podkreślić, że proces adaptacji psa w nowym domu (w zależności od psiaka) trwa nawet do kilku miesięcy, więc nie oczekujmy cudów już po kilku dniach. Obserwujmy, bądźmy cierpliwi, pracujmy z nim zatrudniając najlepiej behawiorystę, jeśli problemy tego wymagają.
I jeszcze jedna rzecz, ludzie przychodzący do schroniska bardzo często nie mają podstawowej wiedzy o behawiorze psów, o ich potrzebach i o właściwej opiece nad nimi. Niektórzy mają przekonanie, że miłością załatwią wszystko. Otóż nie, najważniejsza rzecz to wiedza i doświadczenie. Nie od każdego można oczekiwać doświadczenia, bo każdy kiedyś musi zacząć i mieć tego pierwszego psa, ale wiedza jest ogólnie dostępna i jeśli tylko masz chęć to bardzo łatwo w dzisiejszych czasach do niej dotrzeć. Czytajcie, oglądajcie, uczestniczcie w szkoleniach. Jest wiele blogów jak Piesologia właśnie, wiele mądrych książek. Zapytajcie wolontariusza, on na pewno wam poleci sprawdzone, dobre pozycje.
Zgadzam się w 100% 😀