
Zachowania agresywne są naturalnymi zachowaniami każdego psa. Warczenie, szczekanie, jeżenie sierści czy wpatrywanie się, to naturalne sygnały służące psom do komunikacji. Agresja, obok ucieczki, zastygania w bezruchu, flirtu i omdlewania jest jedną z pięciu strategii przetrwania. Pomaga więc psu przetrwać sytuacje zagrażające jego życiu lub zdrowiu. Niektórzy specjaliści do zachowań agresywnych zaliczają też zachowania łowieckie, dzięki którym dziko żyjące psy mogą zdobywać pożywienie. Można więc powiedzieć, że każdy pies, bez względu na rasę, pochodzenie, wielkość czy płeć jest zwierzęciem z natury agresywnym. To w jakim stopniu i w jakich sytuacjach będzie przejawiał zachowania agresywne zależy głównie od nas.
Statystyki pogryzień
W Polsce nie prowadzi się niestety ogólnokrajowych statystyk dotyczących pogryzień ludzi przez psy. Jedyne w miarę aktualne statystyki dotyczące pogryzień w Polsce jakie udało mi się znaleźć, to te opublikowane w 2012 roku na podstawie analizy Katarzyny Fiszdon i Agnieszki Boruty. Wynika z nich, że na terenie powiatu pruszkowskiego od 1 stycznia 2009 r. do 30 czerwca 2012 r. głównymi sprawcami pogryzień były mieszańce. Na drugim miejscu uplasowały się owczarki niemieckie, a na trzecim jamniki. Nie wiemy jednak niestety jak licznie poszczególne rasy były w tym czasie reprezentowane. Może się więc okazać, że mieszance i owczarki niemieckie gryzły ludzi najczęściej, bo po prostu było ich w powiecie pruszkowskim najwięcej. Z tego typu statystyk nie da się więc określić, która rasa psa stanowi największe zagrożenie dla ludzi.

Choć ilość pogryzień przez psy wydaje się być niewielka, a ryzyko śmierci z powodu pogryzienia przez psa jest mniejsze niż ryzyko śmierci w wyniku uderzenia pioruna, to jednak nadal wiele osób panicznie boi się psów. Strach ten podsycają niestety media, informując o niemal każdym nowym przypadku pogryzienia kogoś przez psa. Swoje artykuły okraszają często zdjęciem przedstawiającym rozwścieczonego psa z zakrwawionym pyskiem oraz chwytliwym nagłówkiem w stylu „Pies morderca zaatakował dziecko!”. W ten sposób powstaje wrażenie, że dość rzadkie poważne przypadki pogryzień ludzi przez psy są powszechne.
Dengerous Dog Act
Wiele państw chcąc zmniejszyć liczbę pogryzień oraz wyeliminować nielegalne walki psów wprowadziło nowe prawa. Wielka Brytania w 1991 roku, po ataku niepilnowanych psów na dziecko, wprowadziła Dangerous Dogs Act. Prawo to zabraniało posiadania oraz hodowli psów czterech ras bez odpowiedniego zezwolenia sądu. Ustawa wymieniała tu pitt bull teriery, tosa inu, dogi argentyńskie oraz fila brasileiro. Prawo to obejmowało również krzyżówki powyższych ras. Urzędnik zajmujący się kontrolą zwierząt oceniał czy danego psa obejmuje ustawa czy nie, na podstawie jego wyglądu. Ostatecznie liczba pogryzień w Wielkiej Brytanii nie spadła. Nie udało się też całkowicie rozwiązać problemu nielegalnych walk psów.
Polski wykaz ras psów agresywnych
W Polsce pierwszym aktem prawnym, w którym opublikowano wykaz ras psów uznawanych za agresywne było Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 15 grudnia 1998 roku. Wykaz ten objął 11 ras psów. Następnie przepis ten został zastąpiony przez Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 28 kwietnia 2003 roku, przy czym wykaz ras nie uległ zmianie.
W obydwu rozporządzeniach wymieniono następujące rasy psów uznawane za agresywne:
- 1. amerykański pit bull terrier
- 2. pies z Majorki (Perro de Presa Mallorquin)
- 3. buldog amerykański
- 4. dog argentyński
- 5. pies kanaryjski (Perro de Presa Canario)
- 6. tosa inu
- 7. rottweiler
- 8. akbash dog
- 9. anatolian karabash
- 10. moskiewski stróżujący
- 11. owczarek kaukaski.
Jak widać przepisy nie uwzględniają kundelków ani mieszańców, które są sprawcami wielu pogryzień. Nie znajdziemy tu też ras takich jak owczarek niemiecki czy jamnik. Ponadto rasy takie jak amerykański pit bull terrier, buldog amerykański czy moskiewski stróżujący, nie są nawet uznawane przez Międzynarodową Federację Kynologiczną (FCI), pod którą podlega Związek Kynologiczny w Polsce. Ciężko więc stwierdzić, który pies należy do tej rasy, a który nie. W wykazie znalazły się też rasy bardzo rzadko występujące w Polsce takie jak akbash dog czy anatolian karabash.

dog argentyński, pies kanaryjski
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku prowadzenie hodowli lub utrzymywanie psa rasy uznawanej za agresywną wymaga zezwolenia wydanego przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) właściwego ze względu na planowane miejsce prowadzenia hodowli lub utrzymywania psa. Do wniosku o wydanie zezwolenia trzeba dołączyć kopię rodowodu lub metryki, kopię testów psychicznych psa oraz kopię ukończonych przez psa szkoleń. Opłata skarbowa za złożenie wniosku wynosi obecnie 82zł, a dla osób wykonujących działalność gospodarczą, na przykład hodowców, 616zł. Zezwolenie może nie zostać wydane lub być cofnięte jeżeli pies jest utrzymywany w warunkach i w sposób, które stanowią zagrożenie dla ludzi lub zwierząt. Posiadanie lub hodowla psów ras ujętych w wykazie bez stosownego zezwolenia, jest w polskim prawie wykroczeniem, które podlega karze grzywny, a niekiedy nawet aresztu. Sąd może też wydać wyrok, w którym orzeka przepadek zwierzęcia.

anatolian karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski.
Planując wakacje z psem rasy uznawanej za agresywną, można natrafić na dodatkowe trudności. Niektóre kraje wprowadziły całkowity zakaz przewozu tego typu psów na swoje terytorium. Inne wymagają specjalnych zezwoleń. W każdym kraju prawo wygląda inaczej. Dlatego przed wyjazdem z psem za granicę warto po prostu sprawdzić przepisy obowiązujące w danym kraju.
Czy obecne prawo jest skuteczne?
Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, bo nikt nie prowadzi rzetelnych statystyk pogryzień w naszym kraju. Nie można więc stwierdzić, czy po wprowadzeniu wykazu psów ras agresywnych ilość pogryzień się zmniejszyła, czy też może wzrosła. Na pewno dużym minusem tego wykazu jest fakt, iż nie uwzględnia on kundelków i mieszańców. Uwzględnia natomiast psy, które w Polsce nie są nawet uznawane za rasowe lub rasy bardzo rzadko w naszym kraju występujące. Praktyka pokazuje również, że uzyskanie pozwolenia na posiadanie psa rasy z wykazu jest stosunkowo proste. Nikt nie sprawdza, w jakich warunkach trzymany jest pies i czy jest prawidłowo wychowywany i szkolony. Osoby, które dostały odmowę przyznania im zezwolenia mogą bez problemu zgłosić psa w innym mieście lub zarejestrować go na innego członka rodziny. Ponieważ skłonność do zachowań agresywnych jest cechą osobniczą, a nie cechą danej rasy, tworzenie tego typu wykazów wydaje się być zupełnie pozbawiona sensu.
Mity dotyczące psów uznawanych za agresywne
Niestety obecne prawo oraz media umacniają rożnego rodzaju mity związane z psami ras uznawanych za agresywne. Warto wiedzieć, że nie istnieje coś takiego jak „gen agresji”. Nie istnieją też „psy mordercy”, których jedynym celem w życiu jest zabijanie ludzi. Nie jest też prawdą, że czarne psy lub psy z czarnym podniebieniem wykazują zachowania agresywne częściej niż inne psy. Tego typu stereotypy są bardzo krzywdzące zarówno dla psów jaki dla ich opiekunów. Wiele psiaków o czarnej sierści lub w typie bull terriera przez tego typu mity latami siedzi w schronisku nie mogąc znaleźć kochającego domu.
Tak jak pisałam we wstępie, zachowania agresywne należą do naturalnych zachowań każdego psa, bez względu na jego rasę, wiek czy płeć. Skłonność do zachowań agresywnych jest cechą osobniczą, a nie cechą rasy. Do najczęstszych przyczyn agresji psów należą między innymi: nieprawidłowa socjalizacja szczeniaka, niewłaściwe metody szkolenia i złe traktowanie psa, złe wychowanie czy traumatyczne przeżycia z przeszłości. Pies, który przejawia zachowania agresywne bez wyraźnego powodu może też mieć różnego rodzaju problemy zdrowotne. Mogą to być na przykład schorzenia powodujące ból czy choroby neurologiczne.
Jeżeli wasz psiak wykazuje zachowania agresywne najlepiej skonsultować się z weterynarzem oraz z behawiorystą, który oceni przyczyny zachowań agresywnych i pokaże wam krok po kroku jak dalej pracować z psem. Ponieważ przyczyn agresji może być wiele, z każdym psem należy pracować indywidualnie. Szukanie prostych rozwiązań w Internecie i próba stosowana ich na agresywnym psie samodzielnie, może się niestety skończyć groźnym pogryzieniem. Dlatego nad problemami z agresją zawsze trzeba pracować pod okiem doświadczonego behawiorysty.
Niestety wiele osób nadal boi się wziąć odpowiedzialność za zachowanie swojego psa. Pogryzienia przez psy nie wynikają z ich rasy, koloru sierści czy podniebienia. Są one niestety wynikiem niewiedzy, braku świadomości i wielu zaniedbań opiekunów psów. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas, naszych psów i dla społeczeństwa.
Zatem ponownie i to nie tylko w tym temacie, można zaryzykować twierdzenie, że powodem zła jest człowiek i tylko on. Kiedyś psy pomagały człowiekowi w pracy, w zdobywaniu pożywienia, dawaniu znać, że ktoś lub coś nadchodzi. Dziś chęć zysku napędza tworzenie ras nowych, bez celowości ich istnienia, tylko dlatego by na ich sprzedaży zarobić, no bo przecież te znane już się oklepały. Z kolei także ludzie, kupują psy, bo ktoś ma zachciankę chwilową, bo pokażę sąsiadowi i innym, jakiego groźnego mam psa, jakiego innego niż inne, bo moda, … . Praca ze i nad zwierzakiem to dla nich abstrakcja. Wie Pani dlaczego w blokach i okolicy coraz mniej kotów ? Ja dowiedziałem się przez przypadek, gdy młoda piękność chwaliła się trzymając na smyczy taki właśnie wytwór, że w jej okolicy kotów już nie ma. To także człowiek. Nadal przed oczami mam obraz konającego owczarka belgijskiego, świetnie ułożonego i pomagającego swej Pani w życiu, tylko dlatego, że jakiś podpity baran chciał udowodnić, że jego pies jest nie do pokonania. To także działanie człowieka. Nie twierdzę, że te inne rasy nie mają prawa bytu, ale to jest tak jak z posiadaniem broni. Jeden wie dlaczego ją kupił, a inny strzela, czasem o zgrozo dla zabawy. Wg. weta, coraz więcej piesków doznaje kontaktu ze śrutem, często jest to niedostrzegalne w momencie postrzelenia, ale z czasem skutki są katastrofalne. To także człowiek. Temat rzeka, przepraszam.
Pani Kasiu,
Proponuję zmienić tytuł to nie rasy są agresywne tylko Ew. Psy, wiec lepiej tak jak w tytule rozporządzenia.
Bardzo sobie cenie Pani blog i filmy.
Mariusz K.
W tytule rozporządzenia mamy rasy psów uznawanych za agresywne i tak też jest w tytule 😉
Nie wiedziałam, że agresja to cecha przypisana do osobnika, a nie do rasy. Zawsze wydawało mi się, że istnieją rasy skłonne do agresji, ale patrzyłam na te rasy przez pryzmat swoich doświadczeń, czyli zaledwie kilku psów, które na mnie naszczekały ?♀️.
Muszę zastanowić się głębiej nad tym, zrewidować swoje poglady – dziękuję za ten post 🙂
Ciekawe jest też to, że w szkołach na biologii nie uczyliśmy się o psach i kotach, pomimo że to często najbliższe dla nas zwierzęta. Cieszę się jednak, że wiedza jest teraz przekazywana przez takie blogi, video i książki i jest coraz powszechniejsza.
Bardzo się cieszę, że mój wpis skłonił cię do przemyśleń i że szukasz dalej wiedzy w tym temacie.
Też uważam, że tego właśnie nam brakuje. Solidnej wiedzy popartej rzetelnymi badaniami już od najmłodszych lat. Tak, żeby dzieci wiedziały jak obchodzić się z psami, jak i kiedy można je głaskać, a kiedy lepiej zostawić w spokoju. Jak prawidłowo socjalizować psy i je szkolić, by nie stanowiły zagrożenia dla otoczenia itp. Staram się, by mój blog był źródłem takiej właśnie wiedzy.
Nie do końca jest z tym prawda (chodzi o geny). Warto się przyjrzeć eksperymentowi Biełajewa (udomowienie lisów). W trakcie eksperymentu linie udomowione były coraz bardziej łagodne, przyjazne, zmieniał się również wygląd. Linie agresywne stawały się coraz bardziej lękowe i skłonne do zachowań agresywnych. Więc hodowla psów z ukierunkowaniem na zachowania agresywne najpewniej będzie prowadziła do wzrostu takich zachowań. W znacznej mierze będzie to przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jednak, nie można mówić o jednym genie agresywności, ale całych zespołach powiązań genowych
O! Pan zwrócił na to uwagę! Cudownie, zgadzam się z Panem
Zdaje się, że w eksperymencie brały udział lisy.. więc nie dotyczy to stwierdzenie psów. A jeśli generalizować tak jak Pan to dotyczy też ludzi…. i znowu wracamy do konkluzji, że pies jest pod opieką człowieka i jaki jest zależy od tego wychowania, traktowania i stanu zdrowia psa
Super wpis. Tak, jak powinniśmy edukować dzieci w szkołach o (właściwej) opiece nad zwierzętami domowymi, powinno się też wręczać każdej osobie, która adoptuje zwierzaka, „instrukcję obsługi” takiego adopciaka. Mam 35 lat, w moim domu psy były od zawsze, spotykałam sporo psów nie wymienionych na liście, które zrobiły krzywdę ludziom lub innym psom. Wszystkie z wymienionych na liście psów to rasy silne i duże, więc namyśl przychodzi mi wniosek duży = niebezpieczny. Nie ma na niej mini Yorka, który potrafi wgryźć się swoimi szpileczkami w kostkę, albo zawisnąć na faflach innego psa.
Niestety ta lista nie ma najmniejszego sensu, ponieważ na listę trafiły rasy przypadkowe wpisane chyba na zasadzie złych doświadczeń osób tworzących. I mimo że wielu tak myśli nie ma ras które rodzą się agresywne mogą być bardziej reaktywne i wymagają od nas większej wrażliwości i spokoju w wychowaniu. Mam w domu dwa rotki, znam też innych które je mają i nikt nie nazwałby ich rasą agresywną. Poza tym jeśli chcemy żeby prawo dawało jakąś kontrolę nad osobami posiadającymi te rasy to nie róbmy fikcji… Nie wiem czy wiesz ale do urzędu można się zgłosić posiadając metrykę psa, a takowe posiadają psy tylko z hodowli a co z całą rzeszą pseudohodowli oraz ludzi który mają mieszańca rotka z np. psem kanaryjskim. Oni nie muszą się już zgłaszać. Dopóki nie zrozumiemy że to od właścicieli zależy jaki jest ich pies dopóty niewiele się pod względem nie zmieni niestety…
A ja mam nadzieję, że przeczytasz komentarz Isabelli poniżej i przekonasz się, że inne kraje jednak zrobiły badania, mają opracowane statystyki i warto z nich korzystać, skoro nie ma się swoich. Rasy były tworzone w konkretnym celu. Wychowanie czy szkolenie to element wtórny, choć bardzo istotny. Często miewam wrażenie, że rasa i właściciel to integralna całość, bo gdybyśmy zbadali, jacy ludzie wybierają daną rasę, pomijając aspekt użytkowy, znaleźlibyśmy źródło powiedzenia: jaki Pan – taki pies. Bo przecież pupile często przypominają nam właścicieli, prawda?
Odnosząc się do ras agresywnych czy uznawanych za agresywne,filmy również zrobiły swoje ponieważ przez większość ludzi dobermany uznawane są właśnie za psy wysoce agresywne a na liście ich nie ma. Jednak ubezpieczyciele w wykroczeniach klauzul wskazują rasy wskazane na tej liście jak również inne które posiadają widoczne cechy tych ras. Czy ktoś wie co to za cechy??
Czy kiedyś Twój blog miał adres piesologia.blogspot.com , bo gdzieś w internecie taki znalazłem i się zastanawiam, czy to starsza wersja, czy jakaś podróbka…
Tak, na samym początku mój blog był na blogspot. Potem przeniosłam go tu 😀
O dziwi rasy psów uważane za agresywne, aż tak agresywne nie są. Wszystko zależy od wychowania, moim zdaniem.
Agresja wobec ludzi, czy wobec innych psów? Owczarek niemiecki to rasa, ktora nie znosi braku podporzadkowania. Mam szczeniaka retrievera, 4-miesiecznego, ktorego zaatakowal i poturbowal owczarek niemiecki. To pies – debil, ktory pracuje i nie słucha nawet swojego pana, kiedy napotyka szczenie lub ofiare
Ze względu na słabość do bullowatych, miałem okazję poznać całe stado tych zwierzaków, które to wszyscy dookoła uważają za „morderców na czterech łapach”. Agresywne były dwa egzemplarze, oba schroniskowe, z ciężką przeszłością i z poważnymi problemami, ewidentnie do pracy. Cała reszta to przesłodkie przytulaki.
Zresztą – w ogóle normalne, rozsądnie prowadzone psy z którymi miałem kontakt, agresywne nie były. A jak miały takie momenty – to zwykle po wyczerpaniu wszystkich innych metod zakomunikowania że coś im nie pasuje.
Stawiam że większość problemów z pogryzieniami to tak po prawdzie ludzie którzy zignorowali psie ostrzeżenia.
„większość problemów z pogryzieniami to tak po prawdzie ludzie którzy zignorowali psie ostrzeżenia”… brawo, to tak jakby napisać: większość ofiar gwałtów, to kobiety, które zignorowały ostrzeżenia oprawców…
Od 5 tygodni mamy psa rasy kelppie. Zrobiłam coś ewidentnie nie tak, bo zaczął mnie pogryzać i mam z tym poważny problem. Czy mogľabym liczyć na jakieś prywatne konsultacje? Mieszkam pod Melbourn , no i dodatkowy problem z lockdown. Pozdrawiam
Ps. Korzystałam ze wskazówek zawartych w pani filmikach, ale coś zrobiłam chyba nie tak .
Zapraszam na konsultację online https://piesologia.pl/konsultacja-online/
„Ponieważ skłonność do zachowań agresywnych jest cechą osobniczą, a nie cechą danej rasy, tworzenie tego typu wykazów wydaje się być zupełnie pozbawiona sensu.” bardzo sie z autorem nie zgodze. Dlaczego wiec istnieja rozne rasy psow? Czemu mamy jamniki, corgi, pudle, owczarki,labradory. Kazda rasa psow wyroznia sie roznymi cechami I tak mamy np psy mysliwskie I strozujace. Jesli wiec takie psy jak np pitbull czy fila brasiliero od wiekow sa uzywany do walk psow to logiczne jest ze psy te beda cechowac sie wyzsza agresja w stosunku do inny psow czy nawet ludzi (nieznaczy to, ze wszystkiego osobniki beda zagryzac psy i ludzi alé jednak sznasa jest wieksza) Statysta jest prowadzona w Stanach, gdzie rasy pswo takich jak pitbull I rotwailer odpowiadaja za ponad 70% smiertlenych zagryzien. Trzeba tu jednak nadmieniec ze Pitbulle i ich mieszance stanowia tylko 5% psiego ulamka. Dodatkowa przez swoja budowe fizyczna i pewne cechy psy te wysylaja 40 amerykow dziennie Na sor z powaznmy rana i szarpanymi i mizdzonymi. Przerazajace jest to jak, author wyzje nadmienil, ze rozmnazanie I sorzedawanie tych psow w Polsce jest niezwykle latwe. Wystraczyc wejsc Na OLX by zobaczyc mase pitbull, amstaffow, cane corso i inny ras ktore wymagaja niezwykle doswidczonych I ostroznych wlasciele.
A jeszcze bardziej się przerazisz, jak przeczytasz w poście Justyny powyżej, że do urzędu można się zgłosić tylko w przypadku posiadania metryki. Wszystkie osobniki z nielegalnych hodowli to szara strefa, co oznacza, że rozmnażanie i sprzedawanie psów tych ras jest łatwiejsze niż „niezwykle łatwe”. I pomyśleć, że w Polsce trwa nagonka na … wilki.
Mam psa rasy labador ma on 6 lat i został wychowany przeze mnie na przyjaciela wszystkich ludzi i zwierząt, ma 6 lat i już dwukrotnie byliśmy zaatakowani przez psy rasy pitbul terier,
Pierwszy raz przez psa rasowego, bo kupionego w hodowli której adres jest na stronie Związku Kynologicznego w Polsce, wiem to bo rozmawiałem później na ten temat z właścicielem psa.
A drugi parę dni temu przydarzył nam się kolejny zatarg tym razem z psem w typie pitbull terier, gdyż nie wiem w jakiej hodowli został kupiony. Oba ataki na mego psa odbyły się identycznie, nie było ze strony napastników typowych zachowań psów, takich jak Pani wymieniła na klipie.
Odbywało się to, w absolutnej ciszy, bez warczenia, szczerzenia zębów, a tym bardziej stroszenia sierści na grzbiecie przez napastników. Poza tym były jeszcze inne oznaki w wyglądzie takie same w obu przypadkach: uszy „przyklejone” do czaszki, ogon trzymany nisko i wzrok utkwiony w ofierze, było to tak dziwne jakby napastnik nie dostrzegał niczego dookoła.
Nie zastanawiam się nad tym czy właściciele tych zwierząt nadawali się na przewodników/wychowawców tej rasy. Rodzi się pytanie jak się mam zachować w następnym takim przypadku i jak się do niego, przygotować
Pewnie interesuje Was jak się zakończyły obie „przygody” ?
Otóż za pierwszym razem poradziłem sobie , chwyciłem za kolczatkę i zacząłem ją przekręcać w prawą stronę, blokując przy tym kolanem zad tego rasowego pitbul teriera, żeby nie odkręcał się w przeciwnym kierunku. Pozbawiłem go możliwości oddychania i momentalnie puścił mego psa, Co prawda miałem teraz dylemat co zrobić dalej, nie mogłem go puścić bo mógłby odsapnąć i zaatakować ponownie, a żąl mi było go udusić. Dobrze że nadbiegł właściciel krzycząc z daleka przepraszam, przepraszam, przepraszam. Przekazałem mu psa który już zwisał na kolczatce. doszedł wkrótce do siebie a ja w tym czasie przekazałem kilka uwag dotyczących środków ostrożności przy przetrzymywaniu tej rasy.
Trzy dni temu podobne zdarzenie tylko z psem w typie pitbul teriera. Atak tego psa był identyczny, tak jak napisałem wcześniej. Tylko inaczej się zakończył, ten pies miał co prawda obrożę a raczej namiastkę obroży. Chwyciłem za obrożę i tak samo zacząłem ją skręcać, trwało to bardzo krótko bo przerwała się i kawałki zostały mi w rękach. pozostało mi wymyślenie co dalej, jak pomóc memu psu, zacząłem kopać napastnika po brzuchu, po jądrach, próbowałem również kopać go z góry w kręgosłup ale nic to nie dawało. Podjąłem próbę wskoczenia mu na grzbiet w celu uderzenia go z obu nóg, ale nie dałem rady gdyż mam już swoje lata i nie jestem taki sprawny jak kiedyś. Trzymanie w klinczu mego psa trwało ponad 25 minut, próbowałem zatrzymywać przejeżdżające pojazdy żeby kierowcy uzyskać jakieś narzędzie aby tylko metalowe, ciężkie i długie, chciałem bowiem uderzyć nim tego nierasowego pitbul teriera. Zatrzymała się tylko jedna przejeżdżająca pani nie miałą co prawda narzędzi , ale miała telefon i wezwała policję.
Zakończyło to się to w taki sposób, że napastnik zmęczył się walką i puścił mego psa, próbował co prawda po krótkiej przerwie na oddech dalszej walki, tym razem jednak nie chwytając za szyję a próbując chwycić mego psa za którąś z tylnych łap mój psiak jednak skutecznie mu to uniemożliwiał. I w zasadzie było już po walce. Napastnik był bardzo zmęczony, ciężko ziajał, chwiał się na łapach, widać było że wymęczyła go walka. Mój pies nie sprawiał wrażenia tak zmęczonego i mógłby skończyć tę walkę w praktycznie jednym kłapnięciem szczęki.
Wtedy to zacząłem żałować, że wychowałem psa pacyfistę , że nie nauczyłem go ataku na inne zwierzęta na komendę
Mówią, aby w takiej sytuacji napastnika złapać za obydwie tylnie łapy i je po prostu podnieść do góry. Pies straci równowagę tylko w momencie braku obroży trzebaby pomyśleć, co dalej…
Witam ponownie! W trakcie tego zdarzenia myślałem też o tym, żeby złapać agresora za tylne łapy i z obrotu uderzyć go o pobliskie murowane ogrodzenie. Wydawało mi się to jednak niewykonalne, bo jaki byłby mój następny ruch gdyby napastnik nie puścił mego psiaka. Musiałbym wtedy podnieść oba psy mego (waga 38 kg) i napastnika (waga mniejsza ale też ponad 30kg). Teraz szukam odpowiednich przepisów prawnych dotyczących przetrzymywania psów groźnych. I jak na razie dochodzę do wniosku, że te co są to tak jakby ich nie było w ogóle.
Bo nie można ich zastosować. Policja twierdzi że może interweniować po fakcie, a samorządy twierdzą, że jedyne co mogą uczynić to podpisać umowę ze schroniskiem dla zwierząt żeby pracownicy schroniska odławiali bezpańskie psy.
Co mnie obchodzą problemy psychiczne dużych „piesków”. Żaden behawiorysta nie weźmie odpowiedzialności za zagryzienie dziecka przez takie bydlę, które nadaje się tylko do uśpienia. Miasto jest przestrzenią dla ludzi a nie dla potencjalnie niebezpiecznych zwierząt. I nie mówcie, że york też może być niebezpieczny bo nie może – nie słyszałem o dzieciach rozszarpanych przez yorki.
PS. W tabeli na pierwszym miejscy jest pozycja „mieszaniec”. Mieszaniec JAKICH RAS ???
Ambi.Sadze,ze mieszance owczarka niemieckiego oraz pitbulla,czy amstafa.Mam hodowle domowa psów ,które kiedyś były używane do walk z bykami.Bylo to bardzo dawno temu,obecnie jest to rasa do towarzystwa.Moje psy jeżdżą na wystawy,nie przejawiają żadnej agresji.W domu nigdy nie podnoszę na nie nawet głosu.Moje psy sa bardzo przyjazne,mile i uwielbiają wszystkie stworzenia.Mam wielu znajomych posiadających psy tej rasy.W większości grzeczne ciapciaki ale widziałam na własne oczy jak potrafiły zaatakować psy we własnym stadzie,a nawet swojego właściciela.To co to bylo?Wina traktowania przez właściciela?Bo buzi buzi ,bo synek to mój czy córeczka,?Ludzie zapominają,ze to jest pies,nie dziecko.A mrozu mi krew jak widzę,ze zostawiają np.pitbulla ,czy innego molosa z niemowlęciem.Pamiętajmy,ze pies potrzebuje socjalizacji,miłości i opieki.Nie każdy dom zasługuje na psa ale każdy pies zasługuje na dom.
Moi sąsiedzi mają prawdopodobnie mieszańca Pit bulla terier, nie wiem czy jest mieszańcem ale wygląda tak jak ten pierwszy na obrazku. Mieszkamy w jednej klatce, a ja mam dwa starsze pieski, mieszańce ale są spokojne. Ten pies kiedy był młody, a pojawił się u nich jak miał około 1 roku, jakieś dwa lata temu, wyprowadzały małe dzieci I lub III klasa szkoły podstawowej, drobne, szczuplutkie, a pies ciągnął je za sobą jak listek. Kilka razy im uciekł, kiedyś skoczył na mnie nawet wtedy gdy byłam bez swoich psów. Interwencje u tych ludzi nic nie dają. Matka zawsze ma taka strategię, ile razu jej się zwróci uwagę, twierdzi że to na pewno moja wina, sama zachowuje się agresywnie i nieodpowiedzialnie. Jej mąż podobnie. Ostatnio kiedy czekałam na windę w klatce i mimo że drzwi są oszklone, właściciel wpuścił za drzwi tego psa, ponieważ pies zawsze chodzi przed min na całej długości linki, sam będąc na zewnątrz, po czym ostentacyjnie, wyraźnie zadowolony z takiego obrotu rzeczy, ponieważ jego pies wściekły szedł na mnie i mojego 10 letniego pieska jak husaria, w ostatnim momencie go odciągnął i poszedł schodami jak gdyby nic. Ja mało co nie dostała zawału, darłam się w niebogłosy, przykleiłam się do ściany. Nie był to pierwszy raz, więc poszłam z nim porozmawiać, dlaczego on tej chwilki nie poczeka aż wsiądę do windy, i dlaczego stwarza takie sytuacje. Oczywiście jego agresywna żona wypadła znowu jak huragan krzycząc że to moja wina, nic nowego, natomiast on mi powiedział ze mam nie przychodzić on ze mną nie będzie rozmawiał. Boję się wchodzić do klatki, bo tam mogę go spotkać, a jak stoi z kumplami w klatce z tym psem ja nie mogę wejść i muszę czekać aż łaskawie domyśli się że chcę wejść do domu. Oni maja 3 dzieci jedno około roczne i dwóch synów druga, trzecia klasa. Policja jest niechętna rozwiązywaniu takich tematów, a ten pies reaguje nawet z domu jak słyszy mojego psa 10-letniego w końcu i 15-letnią sunię.
Witam ,posiadam rottweilera bez rodowodu FCI ,jest za to rodowód zhpikr. Czyli wychodzi NATO ze nie jest to oryginalny rottweiler ? I czy muszę zarejestrować psa ?
Jeśli pies posiada rodowód i jest w nim zapis, że należy do rasy uznawanej za agresywną, to według mnie trzeba go rejestrować.
Pitbullka, którą adoptowałem, w wieku 4 lat, miała opinię 2 behawiorystów, że nie ma prawa przebywać z małymi pieskami, bo zrobi im krzywdę. Rzucała się na 90% psów na spacerze, ciągnęła na smyczy, wszystko było ważniejsze ode mnie – zero skupienia na mojej osobie. Tak wyglądał początek naszej wspólnej przygody.
Jak jest aktualnie? 90% czasu chodzimy bez smyczy i nie dlatego, że chcemy siać postrach na osiedlu, tylko dlatego, że pies nie ma już takiego problemu z psami jaki miał wcześniej, umie w 100% skupić się na mnie, a malutki piesek, pokroju jorka, który wczoraj na nas naszczekał, jest po prostu zlewany i omijany.
I teraz najważniejsze pytanie, czy to zasługa psa, czy człowieka, że jest teraz tak jak jest?
Odpowiedź brzmi, nas obojga, a wręcz nie tylko nas obojga, tylko również porad behawioralnych od fachowców, a także szkoleń na których byliśmy. I może się wydawać, że kto ma na to czas, właśnie mało kto. Tylko potem nie zwalajmy winy na „agresywną rasę” … bo jak to słyszę to łapie mnie śmiech. Dogadałem swojego psa z dziesiątkami psów, jak nie setkami, bo nawet ciężko zliczyć te wszystkie psy, które poznaliśmy na spacerze, co więcej w domu chodziły luzem kóliki i nigdy żadnemu nie stała się krzywda, a psa nawet nie trzeba było pilnować, był też mały piesek współlokatorki, z którym zostawała sama i też zero lęku. Jednak to wszystko wymaga czasu, spokoju (w głowie) i odpowiednich metod. Nie dominacji nad psem, nie ustalania hierarchii, nie wymuszania czegokolwiek krzykiem, lub kolczatką… to nie siła sprawia, że pies nas zrozumie, a przede wszystkim nam zaufać… bo jeśli nam nie będzie ufać to innym też nie, a jak nie będzie ufać to spora szansa, że będzie się bać, a jak będzie się bać to do agresji krótka droga. Przynajmniej ja mam takie zdanie na ten temat i „miejsce”, w którym znalazłem się ze swoją pitbullką jest pięknym miejscem. Gdzie mogę z nią pójść do parku bez smyczy, mijać x psów i nie boje się , że im zrobi krzywdę. Już się nie boję. Jednak zajęło mi to troszkę czasu/ Miałem chwile zwątpienia, gdy po roku pracy z nią nic mi nie szło… bo używałem złych metod… Jednak w pewnym momencie coś zaskoczyło… w mojej głowie…. i od tej pory nic nie było takie same. Gdy nauczyłem się wspierać swojego psa, pomagać w trudnych momentach, szczególnie gdy z naprzeciwka idzie pies, którego ona się boi, a przy tym jednocześnie ucząc jej, że nie ma się czego bać, że jest ze mną bezpieczna… to nagle okazało się, że można całkowicie inaczej i nawet nie wierzyłem, że będę w takim momencie jak teraz, gdzie wychodzę z nią na spacer, spuszczam i nikomu nie dzieje się krzywda.Jeśli masz problem ze swoim pittkiem, amstaffem, lub ogólnie TTB, to zapraszam do rozmowy, IG: etnixu 🙂 czasem tam bywam i chętnie pomogę osobom, które kochają te psy, ale mają z nimi problem, bo „nic nie trafia do mojego psa” … też tak kiedyś miałem, ale naprawdę z każdym psem można wiele wypracować, tylko do każdego trzeba podejść indywidualnie i z właściwym podejściem.
Kilkanaście lat temu byłam właścicielką regularnie szczepionego, szkolonego cane corso. Zdarza mi się dziś widzieć człowieka spacerującego z pitbullem, amstaffem czy inny dużym, groźnie wyglądającym psem bez smyczy i kagańca po osiedlu czy po parku. Po Twoim wpisie rozumiem, że może to być człowiek, który jest dumny z siebie i swojego psa, pies mu ufa, on ufa psu. Wszyscy mają to zobaczyć i zaufać Wam obu/obojgu. Według mnie takie zachowanie powinno być karane.
Mity, mity i uprzedzenia. Mieszkam w USA i po 13 latach pożegnaliśmy naszego kochanego Jack Russell Terriera po chorobie. Na leczenie wydaliśmy ponad 2,5tys$ ale rak ją pokonał (suczka). Był to pies odkupiony od rodziny, która kupiła go w sklepie jako zabawkę dla dzieci, które w ciągu miesiąca się znudziły nim i obowiązkami (polska rodzina). Teraz po 2 latach dojrzeliśmy do nowego „przyjaciela” i w schronisku padło na American Buldog 10 miesięczny. Pies, który był taki słodki, że nie mogliśmy się opanować. Nic z agresji nie miał ten pies, to serce na dłoni. Tu sprawdzają komu wydaja psa i aplikacja o adopcję musi być zaakceptowana (wpłaca się donację i bywa między 200-600$ w mojej okolicy ale chroni przed impulsem chwili i przysłuża się pozostałym zwierzakom). Mógł go wsiąść ktoś z domem i ogrodzonym ogrodem co tu nie jest częste bo domy nie mają bardzo często płotów (ludzie się tu nie grodzą jak w Polsce) bo to żywy, silny i młody pies a przywędrował z innego schroniska w innym stanie. Pies u nas był bardzo podekscytowany i zaczął szczekać na różne bodźce ale był przy tym bardzo przyjazny. Ja przez moment zacząłem żałować wyboru bo po prostu bałem się, że nie dam rady go opanować jak przeczytałem o tej rasie po polsku. Po 2 dniach u nas ekscytacja psiaka na otoczenie osłabła. Nie ma co się dziwić jego zachowaniu bo z historii wynika, że 2 miesiące był w tych schroniskach pewnie zamknięty w boksach. Mija 5 dzień a pies już chodzi na luźnej smyczy reaguje na komendy nie rusz, choć, cicho a jestem pewny, że nie był tresowany. Wpatruje się w nas jak w obraz i wylewa na nas miłość każdym swoim gestem i zachowaniem. W nocy sprawdza czy jesteśmy i kładzie głowę co jakiś czas na nasze łóżko z obu stron przy nas aby być bliżej bo śpi obok (nie było problemu aby nauczyć, że my śpimy sami 😉 Widać, że jesteśmy jego całym światem i wyraźnie nas słucha i chce współpracować i nie forsuje swoich zachcianek. Różnica między Polską a USA w zwierzętach jest taka, że tu trafiają się w obiegu psy agresywne od pewnych „hodowców” ale nie w oficjalnym obiegu. Pies agresywny nigdy nie jest oddawany do adopcji. Zawsze jest przeprowadzana seria testów i agresywne są usypane i eliminowane z puli genów, nie może być cienia wątpliwości, jest to od dziesięcioleci i zasadą nadrzędną bo nie można zaufać właścicielowi, że będzie odpowiedzialny czy wytresuje psa w łagodniejszych przypadkach. Może wydawać się to okrutne ale przysłuża się dla całego rodzaju i innych psów. W schroniskach „no kill” agresja psa jest to odstępstwem od tej reguły i taki pies jak nie znajdzie naprawdę odpowiedzialnego właściciela, który podejmie się jego profesjonalnej tresury w tych łagodniejszych przypadkach to jest usypiany po pewnym czasie ale szansa jest dawana tylko gdy nie jest to wyraźna agresja. Dlatego Amstaffy, Pitbulle czy American Buldog nieraz nazywany jest „nanny dog” pies do opieki nad dziećmi inaczej niż w Europie czy Polsce gdzie te rasy sa inaczej postrzegane a jest to oddany przyjaciel rodziny i tak było w opisie mojego: przyjazny dla dzieci i innych zwierząt. Amerykanie często wykonują również standaryzowany test temperamentu aby poznać psa i być pewnym co do temperamentu i nazywa się „ATTS test” gdzie sympatyczny Golden Retriever rzadziej go przechodzi od wspomnianych ras czy Pitbulla i mowa o przetestowanych po kilkaset osobników często blisko tysiąca z każdej rasy lub nieraz nawet po kilka tysięcy co wydaje się być wiarygodne jak na wyniki zamiast urzędniczego widzimisię lub opinii jakiegoś „eksperta” bo człowiek jest zawsze subiektywny w przeciwieństwie do danych. Niekiedy „sympatyczne” rasy są tymi, które są bardziej „problematyczne” ale wzbudzają mniej emocji więc nie są na polskiej liście psów agresywnych a niektóre znalazły by się na niej wyżej gdyby przeprowadzić test lub przyjrzeć się statystykom pogryzień. Miałem kilka mieszańców a ostatni Jack Rusell T. zranił do krwi małego dzikiego króliczka i zabił małego skunksa i gonił wiewiórki, które się z nim drażniły ale całe szczęście były szybsze, był bardzo żywym przyjaznym psem dla ludzi ale jakąś nutkę zbójcy miał oczywiście nie zagrażał ludziom i nie wzbudzał uprzedzeń, natomiast nowy duży pies jest to czysty słodziak tulący się mięśniak o miękkim sercu ale wzbudza u wszytkich respekt i jest przez to na cenzurowanym. Mając prawie 60 lat nie spodziewałem się, że zaadoptuje psa takiej rasy (i zmienię zdanie) a wspomniany American Buldog jest na polskiej liście psów agresywnych co nie mieści mi się w głowie. Oczywiście to moje opinia i może to inna linia genetyczna lub po prostu mit o agresywności. To zależy od psa i właściciela. Nasz jest najłagodniejszym psem jakiegokolwiek miałem. Jamniki czy kundelki był znacznie agresywniejsze a ten chyba zna swoją wartość i nie musi jej udowadniać ani agresją ani innym zachowaniem i wylewa tylko swoje uwielbienie na nas i całe otoczenie i jest to powszechna opinia o tej rasie tutaj.Może nasz jest szczególny bo po przejściach lub po schronisku ale to najsympatyczniejszy zwierzak jakiego poznałem i chyba wpisuje się w obiegowa opinię inną niż maja polscy ustawodawcy czy urzędnicy nazywając ich agresywnymi z całą tą rasę a dane mówią co innego. Obserwując inne rasy gorszą opinie mam na temat Owczarka Niemieckiego ale to może być niesprawiedliwe bo spotkałem się z kilkoma z silnym „temperamentem” i mam uprzedzenie. Wydaja się one być bardzo indywidualnymi osobnikami i ewidentnie wymagają więcej treningu aby być przyjaznymi dla otoczenia. Oczywiście każdy ma prawo się bać psa, którego nie zna a jego właściciel nie ma prawa narażać innych na stres lub na jakiekolwiek niebezpieczeństwo i prawo powinno to wymusić na niefrasobliwych właścicielach ale nie może ono być też dyskryminujące jak w przypadku ras robią niektóre kraje w UE jak i polska bo każdy kraj uznaje inna rasę za agresywną wg pewnych uproszeń zamiast przypisywać agresję do jednostkowych psów i ich wychowania przez właściciela, czy przynajmniej pewnej linii genetycznej od pewnych hodowców. Ci ostatni powinni nieraz mieć zakaz hodowli psów jeśli zależało im na hodowli niebezpiecznych agresywnych osobników.
W ocenie powinien być ignorowany subiektywne podejście oceniającego ze wzgledu na wygląd psa bo działa to w obie strony fałszując obraz jak poazuje przykłąd niby słodkiego „przyjaznego” Golden Retrievera mającego więcej problemów niż jako agresywnie postrzegane rasy ale tylko chyba ze względu na ich wygląd a nie fakty. Realna podejście mogło by przysłużyć się nam i naszym zwierzęcym towarzyszom. Może powinien być rozważany jakiś standaryzowany test jednoznacznie wskazujący osobowość i temperament psa (unikam słowa agresja bo jest zbyt czarno-białe) lub przynajmniej fakty w procentowym udziale poszczególnych ras w atakach na człowieka w stosunku do ich występowania.
I taki mój apel jeśli chcesz zwierzaka odwiedź wpierw najbliższe schronisko bo to jest najlepsza droga aby zdobyć czworonożnego przyjaciela, towarzysza i bardziej cenna od kupienia bo kupuje się rzeczy aby „używać” lub „na pokaz” a nie przyjaźń na którą zasługują czworonogi.